- Nie pojmuję, jak mogło do tego dojść. Wydanie zgody to jak wsadzenie ludzi na bombę, która w każdej chwili może wybuchnąć - mówi Jerzy Tomasiak z firmy PTHW, do której należy pobliska stacja paliw. Przedstawiciel PTHW twierdzi, że bloki przy Grabskiego w ogóle nie powinny powstać. - W Polsce istnieją przepisy, które jasno mówią, że bloki nie mogą stanąć tak blisko stacji - tłumaczy Tomasiak.
Spór dotyczący osiedla Grabskiego ciągnie się od 2009 r. PTHW protestowało przeciwko oddaniu do użytku mieszkań przy ul. Grabskiego. Początkowo szala zwycięstwa przechylała się w stronę lubelskiej firmy. Dolcan nie rezygnował. Wczoraj za pośrednictwem firmy PR powiadomił, że uprawomocniło się postanowienie nadzoru budowlanego, zezwalające na użytkowanie budynków.
Dla mieszkańców i dla nas spór ten od samego początku był krzywdzący - mówi Michał Szarow, specjalista ds. przygotowania i realizacji inwestycji w Dolcanie. - Zgodnie z orzeczeniami ekspertów budowlanych, a także polskim prawodawstwem, wszystkie wymagania zostały przez nas spełnione. Byliśmy bardzo zaskoczeni, kiedy właściciel punktu LPG wniósł swoje zarzuty, a urzędy je przyjęły i nadały bieg. Na szczęście, po długiej batalii, sprawiedliwy wyrok uprawomocnił się - dodaje.
Jerzy Tomasiak z PTHW nie kryje, że jest oburzony takim załatwieniem sprawy. Zaznacza, że już pierwsze wydanie zezwolenia na umiejscowienie bloków w pobliżu stacji paliw było bezprawiem. Przedstawiciele firmy zawiadomili o sprawie prokuraturę. - Naszym zdaniem mogło dojść do narażenia życia i zdrowia ludzi na niebezpieczeństwo - przyznaje Tomasiak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?