MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Przed nami jeszcze daleka i bardzo trudna droga" - opinie po wygranej Motoru Lublin z Unią Leszno

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Wojciech Szubartowski
14 punktów zdobytych przez Jarosława Hampela w zwycięskim meczu z Fogo Unią Leszno (58:32), to jego najlepszy wynik w barwach Motoru Lublin. - Jestem zadowolony, ale wciąż dużo pracy przede mną – mówi skromnie.

Przed trzema tygodniami Hampel obchodził 40-te urodziny i nie mógł być zadowolony ze swojej jazdy w pierwszych meczach sezonu. W trzech spotkaniach zdobył zaledwie 13 punktów w 14 wyścigach. Szukając rozwiązania problemów przesiadł się na silnik od Flemminga Graversena i na sprzęcie nowego tunera zanotował rewelacyjne wyniki. W Toruniu zdobył 12 punktów, potem z kompletem punktów wygrał ćwierćfinał IMP, a w starciu z Unią Leszno dołożył do dorobku drużyny 14 punktów.

- Wydaje się, że wszystko zaczyna być dobrze poukładane i funkcjonuje. Łatwiej mi się jeździ, dużo pewniej i to mobilizuje do kolejnych startów – stwierdził po spotkaniu na antenie Eleven Sports.

Hampel tonuje jednak radość lubelskich kibiców i osób, które już dzisiaj zakładają na szyje żużlowców Motoru złote medale. - Pracujemy nad tym, żeby tak się stało, ale przed nami jeszcze wiele dużo trudniejszych meczów. Nie popadamy więc w hurraoptymizm, bo zdajemy sobie sprawę, że z tygodnia na tydzień może się to zmienić. Czujemy jednak, że jesteśmy dobrym i mocnym zespołem. Mamy dobrą atmosferę w drużynie i mimo problemów kadrowych radzimy sobie, jak możemy. Ale przed nami jeszcze daleka i bardzo trudna droga – podkreśla Jarosław Hampel.

Motor w dwóch ostatnich meczach jechał bez Dominika Kubery, który leczy się po upadku w starciu z Włókniarzem Częstochowa. Do następnego meczu lublinianie mają dwa tygodnie. - Mam nadzieję, że wtedy będę już gotowy. Muszę jednak jeszcze dojść do zdrowia. Wprawdzie wyglądam całkiem dobrze i z ruchowością jest w porządku, to pod spodem wszystko mi doskwiera i potrzebuję czasu – powiedział Kubera przed kamerą Eleven Sports.

Wygrana w Toruniu zrobiła wrażenie na ekspertach, ale rozmiary zwycięstwa z Unią Leszno jeszcze bardziej zadziwiły. Goście po siedmiu wyścigach przegrywali 9:33, a z Lublina wyjechali z porażką różnicą 26 punktów.

- Kolejny raz chcieliśmy zaryzykować z przełożeniami i poszliśmy ekstremalnie. Narzuciłem drużynie, żeby poszli w tę stronę, ale niestety, dwie pierwsze kolejki pokazały, że te przełożenia kompletnie nie pasowały i nie liczyliśmy się. Czasami tak jest, że chcesz ryzykować, a nie wychodzi. To dla nas dobry zimny prysznic – oceniał trener „Byków”, Piotr Baron.

Dla Leszna najwięcej punktów wywalczył Janusz Kołodziej (10), ale i on na początku meczu miał problemy ze znalezieniem właściwych ustawień. - Mecz się skończył, ale właściwie dalej nic nie wiemy. Od początku mocno się gubiliśmy i nadal nie wiemy, o co chodzi. Warunki torowe się zmieniły i poszliśmy w złą stronę z ustawieniami. Ciężko jest połączyć start z trasą. Dużo komplikacji, a chłopaki z Motoru pokazali, jak się jeździ w Lublinie. Pojechali fajnie i są naprawdę silni – przyznał Janusz Kołodziej.

Lubelska drużyna po pięciu meczach ma na koncie pięć zwycięstw i jako jedyna w PGE Ekstralidze nie straciła punktów. 20 maja przeciwnikiem Motoru będzie na wyjeździe beniaminek, Ostrovia Ostrów.

PGE Ekstraliga. Wielki Motor! Demonstracja siły lubelskiej d...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski