Filmową podróż nad Sekwanę rozpoczniemy głośnym, obsypanym nagrodami filmem Robina Campilla „120 uderzeń serca”.
Niewidzialna wojna
Lata 90. we Francji. Grupa aktywistów będących nosicielami wirusa HIV walczy o edukację seksualną, tolerancję, chce przerwać zmowę milczenia oraz nieetyczne praktyki koncernów.
Trudno nie skojarzyć tematu ze znakomitym „Dallas Buyers Club”, jednak Campillo opowiada tę historię inaczej - po europejsku, w realistyczny, wręcz dokumentalny sposób. Pod tym względem „120 uderzeń serca” przypomina „Klasę”, do której Campillo stworzył scenariusz.
Reżyser sam zresztą należał do Act Up, organizacji walczącej o prawa zakażonych wirusem HIV. W wywiadach wspomina krwawe żniwo, jakie choroba zebrała w jego otoczeniu, a także swoją złość i bezsilność. - Byłem wściekły. Chcieliśmy przestać być pasywnymi ofiarami, chcieliśmy przełamać tabu - mówi.
W jego filmie poznamy ludzi, którzy toczą walkę - na ulicach, w szkolnych klasach, w szpitalach - z niewidzialnym wrogiem, z czymś, o czym się nie mówi. Gdzieś w tym wszystkim znajdują się jeszcze chwile na intymność i zwierzenia.
Kobieta po przejściach
„Isabelle i mężczyźni” w reż. Claire Denis z Juliette Binoche w roli głównej zaczyna się sceną erotyczną. Film jednak jest w całości poświęcony uczuciom, tym bardzo subtelnym.
Isabelle jest rozwiedziona, ma dziesięcioletnią córkę, którą opiekuje się naprzemiennie z jej ojcem. Z zawodu artystka, jest wciąż bardzo atrakcyjna, należy do średniej klasy wyższej. Jednak jej sens życia kręci się wokół ogromnego głodu miłości i kolejnych nieudanych związków.
Tę historię udaje się opowiedzieć przekonująco, a Isabelle to postać z krwi i kości, kobieta na życiowym zakręcie, która wciąż liczy, że przeżyje tę wielką miłość. W jednej z wymownych scen Juliette Binoche ściąga bardzo niewygodne, obcisłe jak druga skóra, wysokie buty. Gdy się z nimi mocuje, w oczach ma łzy. Cały trud, jaki włożyła w kolejną znajomość znowu spełzł na niczym, znowu skończy ze złamanym sercem. Można ulec wrażeniu, że Isabelle to kobieta nieustannie smutna, na skraju rozpaczy - nawet wtedy, gdy się uśmiecha, bo przez chwilę wszystko jest w porządku, relacje z ukochanym, wyglądają tak jak trzeba. Ale tylko przez chwilę, bo za moment znów się wkrada jakiś dramat.
Czy przepis na szczęście leży zatem w szukaniu go w innych osobach? Wróż, którego gra Gerard Depardieu postawi Isabelle diagnozę, po której się w końcu się uśmiechnie - tym razem naprawdę.
Gdy Joanna d’Arc była Joasią
Dziwny musical o dziecińtwie Joanny d’Arc Bruno Dumonta nie zaskoczy tak bardzo tych, którzy oglądali chociażby jego „Martwe wody”. Nauczyciel filozofii, który w kinie zadebiutował w okolicy czterdziestki lubi oryginalne rozwiązania
W „Jeannette. Dzieciństwie Joanny d’Arc” spotka się techno z metalem i absurdalnymi układami tanecznymi oraz podniosłymi dialogami. Dysonans poznawczy może być spory. Jednak ci, którzy wczują się w tę konwencję, będą bawili się przednio - zgrywa mieszana z powagą jest powiem celnym komentarzem do czasów, w których królował fanatyzm.
Przegląd Nowego Kina Francuskiego
piątek, g. 19 „120 uderzeń serca”;
sobota, g. 19.30 „Isabelle i mężczyźni”;
niedz. g. 19.30 „Jeannette. Dzieciństwo Joanny d’Arc”;
wtorek g. 19.30 „Sierota”;
piątek (25.05):, g. 19.30 „Momo”;
sobota (26.05):, g. 19.30 „Barbara”;
niedziela. (26.05):, g. 19.30 „Cierpliwi pacjenci” .
Chatka Żaka, bilet 10-12 zł, karnet 40zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?