Przyszłość górek czechowskich w Lublinie. Sąd zdecyduje o niej tuż przed sylwestrem

- Cała Polska patrzy na Lublin, patrzy na to, co zrobi prezydent Żuk i co zrobi sąd. To, co się wydarzyło w Lublinie w tym roku jest wstrząsające - mówił Jan Śpiewak, miejski aktywista z Warszawy, który przyjechał wspierać swoich lubelskich kolegów w walce przeciwko zabudowie górek czechowskich.

- Działania prezydenta Żuka i dewelopera przeczą podstawowym zasadom demokracji i prowadzenia debaty publicznej. Jestem w szoku, do jakich kroków posunął się prezydent Żuk i deweloper, żeby zastraszać lokalnych społeczników. Prezydent Żuk ewidentnie nie rozumie na czym polega demokracja – dodawał znany aktywista.

W czwartek Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie zajmował się dwoma postępowaniami dotyczącymi studium zagospodarowania przestrzennego dla Lublina. Dokument został przyjęty podczas nadzwyczajnej sesji w nocy z 30 czerwca na 1 lipca tego roku. Studium rozstrzyga o przyszłości górek czechowskich. Przypomnijmy, że jest to teren należący do deweloperskiej spółki TBV, która chce tam postawić bloki.

Pomysł ten nie podoba się części mieszkańców. W kwietniowym referendum na ten temat (nie jest wiążące) większość głosujących była przeciwko zmianom.

Dlatego Magdalena Wolanowska, jedna z mieszkanek skierowała sprawę do sądu. – Tej sprawy w ogóle nie powinno być. To studium w ogóle nie powinno być uchwalone, bo ma zapisy, które są nieakceptowalne społecznie. Pozostał nam tylko sąd, bo władze naszego miasta nie poczuwają się do tego, aby dbać o nasz interes – mówiła.

Wolanowska podnosi szereg argumentów. Powołuje się na konstytucję, ustawy, prawo krajowe, europejskie i międzynarodowe. Z kolei lubelski ratusz zapewnia, że studium zostało przyjęte zgodnie z przepisami. Zdaniem urzędników Wolanowska, jako że mieszka koło górek, a nie na ich terenie, nie ma interesu prawnego, żeby kwestionować zapisy studium.

Prawnik Wolanowskiej wnioskował przed sądem o dołączenie kolejnych dowodów. Chciał też, żeby prezydent miasta przedstawił nieupublicznioną jeszcze inwentaryzację przyrodniczą górek. Sąd jednak na to nie przystał. Ocenił, że większość tych materiałów znajduje się już w 73 segregatorach akt sprawy.

Orzeczenie zapadnie 30 grudnia. Wtedy też sąd odniesie się do zaskarżenia, które wniósł Przemysław Czarnek, ówczesny wojewoda lubelski. Jego prawnicy, co prawda nie dopatrzyli się przy uchwalaniu studium błędów, ale wojewoda uznał, że Rada Miasta zignorowała stanowisko części mieszkańców, którzy nie chcą zabudowania górek i tym samym nie został wyważony interes właściciela terenu i interes mieszkańców.

I tutaj także urzędnicy zapewniają, że uchwała została przyjęta zgodnie z prawem.

Miejscy aktywiści rozważają złożenie zawiadomienie w sprawie górek czechowskich do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Żadne konkretne decyzje jednak jeszcze nie zapadły.

Ratuszowi planiści chcą dopuścić zabudowę blokami ok. 25 hektarów terenu liczącego ok. 105 ha. W zamian właściciel gruntu odsprzeda miastu 77 ha terenów z parkiem naturalistycznym, na utworzenie którego wyda co najmniej 10 mln zł.

Przeciwnicy tego rozwiązania chcą zachowania zielonego charakteru terenu i mówią, że postawienie tam bloków wpłynie na m.in. jakość powietrza w Lublinie.

ZOBACZ TEŻ: Górki czechowskie na wideo z drona: