Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice zastępczy z Lublina oskarżeni o bicie dzieci

Marcin Koziestański
Oskarżeni zgodnie twierdzą, że pomimo problemów wychowawczych, nigdy nie uderzyli podopiecznych.
Oskarżeni zgodnie twierdzą, że pomimo problemów wychowawczych, nigdy nie uderzyli podopiecznych. MK
We wtorek przed sądem stanęli rodzice zastępczy z Szerokiego podejrzani o znęcanie się nad dziećmi. Oskarżeni są m.in. o przemoc i poniżanie.

Zbigniew Z. i Monika Z., małżeństwo z Szerokiego, 26 marca 2012 r. zostali rodziną zastępczą dla dwóch braci - 16-letniego Rafała i 11-letniego Mateusza W.

- Rafał i Mateusz to dzieci siostry mojej żony. Ja sam byłem chrzestnym jednego z chłopców. Jednak ich matka popadła w alkoholizm. Gdy utopił się ojciec chłopców, postanowiliśmy z żoną, że się nimi zajmiemy. Nie chcieliśmy, żeby trafiły do domu dziecka - opowiadał we wtorek w sądzie Zbigniew Z.

- Łączyły mnie z dziećmi bardzo dobre relacje. Szczególnie z Rafałem - przekonywała jego żona Monika Z. - Uważałam, że świetnie się dogadujemy. Rozmawialiśmy przecież o wszystkim, o problemach dojrzewania, dziewczynach, antykoncepcji. Starałam się być dla niego kumplem.

Monika Z. od kilkudziesięciu lat ma problemy z kręgosłupem. - Jednak nie porzuciłam mojej pasji, jaką była uprawa ogrodu. Chłopcy czasem mi pomagali. Ale nigdy ich do tego nie zmuszałam - zeznawała matka zastępcza.

- Ja również nie zaganiałem nikogo do pracy. Były to raczej normalne prace w gospodarstwie - dodawał Zbigniew Z.

Jednak chłopcy poskarżyli się, że są bici, poniżani, wyzywani i zmuszani do pracy. Sprawę do prokuratury zgłosiło Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Lublinie.

Pracownicy centrum mieli podejrzenia, że wobec chłopców regularnie stosowana jest przemoc fizyczna.

- Rodzina miała koordynatora, który często odwiedzał dzieci. W jednej z rozmów, młodszy z chłopców przekazał, że on i jego brat są bici i poniżani - mówiła w rozmowie z Kurierem Aneta Łońska, dyrektor PCPR. - Nasi pracownicy kontrolują i wizytują rodziny zastępcze. Jeżeli stwierdzą, że coś złego się dzieje, wtedy mają obowiązek przeprowadzania częstszych wizyt. Jeśli wstępne informacje się potwierdzą, należy reagować. Tak było w tym przypadku - dodała Łońska.

- Nigdy nie uderzyłem żadnego z chłopców, nie szarpałem, nie popychałem. Zakazy, jakie stosowałem, miały służyć temu, by się lepiej uczyli. Starszy, Rafał, nie znał tabliczki mnożenia, pomimo że był już w gimnazjum - zeznawał we wtorek Zbigniew Z.

Sytuacja w domu w Szerokiem zaczęła się psuć.

- Chłopcy nie chcieli się uczyć, bili się między sobą, starszy palił papierosy i zaczął kraść - kontynuował Zbigniew Z. - Szczególnie młodszy Mateusz nie chciał już mieszkać z nami. Całymi dniami stał na drodze i czekał, aż przyjadą po niego z domu dziecka - dodawała Monika Z.

Pomimo problemów wychowawczych rodzice zastępczy przekonują, że nie stosowali przemocy wobec dzieci. Dlaczego więc chłopcy takie czyny im zarzucili?

- To z zemsty, że ponownie trafili do domu dziecka. W pewnym momencie nie wytrzymaliśmy tej sytuacji, a pomocy znikąd nie mogliśmy się doprosić - wyznała Monika Z.

Małżeństwo z Radawca również z zarzutami
27 listopada do sądu wpłynął akt oskarżenia przeciwko małżeństwu z Radawca Małego. 38-letnia Małgorzata P. i jej mąż 42-letni Witold P. zostali oskarżeni przez Prokuraturę Rejonową o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad 12 dzieci oddanych im pod opiekę.

Małżonkowie są oskarżeni o to, że bili dzieci pięściami po głowie, kazali im klęczeć kilka godzin z rękami w górze, wyzywali, nie dawali jeść i nie pozwalali się kąpać. Sprawa wyszła na jaw po tym, jak kurator sądowy przeprowadził w tej rodzinie wywiad środowiskowy.

Akt oskarżenia trafił do lubelskiego sądu już ponad rok temu. Jednak z powodów formalnych musiał wrócić do prokuratury.

- Ponieważ sąd zalecił, by ustanowić dla małoletnich pokrzywdzonych kuratora. Gdy sąd rodzinny go wyznaczył, mogliśmy uzupełnić akt oskarżenia i wysłać ponownie wniosek do sądu - tłumaczył Marcin Kozak z Prokuratury Rejonowej w Lublinie.

Zarówno małżeństwo z Radawca, jak i to z Szerokiego nie przyznają się do winy. Grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski