Rolnik z Lubelszczyzny stracił hodowlę świń i nie chciał zapłacić mandatu. Święta spędzi w areszcie

Krzysztof Stefaniak przez prawie 40 lat zajmował się hodowlą świń w podlubelskim Dysie. Kłopoty zaczął mieć latem 2019 roku, kiedy w jego gospodarstwie wykryte zostało ognisko Afrykańskiego Pomoru Świń. Rolnik musiał zutylizować 300 sztuk świń. Nie otrzymał jednak odszkodowania, bo podczas jednej z kontroli stwierdzono nieprawidłowości w oznakowaniu zwierząt. W dodatku nie mógł już hodować świń. – Dostałem zakaz prowadzenia hodowli, ale kredyty wzięte na taką działalność muszę spłacać. Nikogo nie obchodzi, czy mam z czego – tłumaczył w środę Krzysztof Stefaniak.

Rolnik został ukarany mandatem w wysokości 500 zł, ale nie chciał go zapłacić, więc kara została zamieniona na 10 dni aresztu. – Jestem niewinny – przekonywał przed budynkiem Aresztu Śledczego w Lublinie.

W środę (22 grudnia) miał tam rozpocząć odbywanie kary. Zanim mężczyzna przekroczył próg aresztu, wsparcia udzielili mu przedstawiciele Agrounii, którzy protestowali przeciwko takiemu traktowaniu rolnika.

- Ten człowiek jest podwójnie poszkodowany. Przez urzędników i wymiar sprawiedliwości, bo człowiek, który całe życie uczciwie pracował musi iść do więzienia oraz przez to, że nie może dalej hodować świń, bo polskie państwo nie razi sobie z obroną polskiej produkcji żywności. To jest dramat – denerwował się Michał Kołodziejczak, lider Agrounii. - Prawo, które powinno pomagać i służyć ludziom, staje się wielką przeszkodą, a urzędnicy nas gnębią zamiast pomagać – grzmiał Kołodziejczak. I dodał: - Krzysztof Stefaniak to bohater, który pokazał, że nie będzie opuszczał głowy przed wymiarem sprawiedliwości, urzędnikami i politykami, którzy chcą nas-rolników, krzywdzić.

Sam Krzysztof Stefaniak uważa, że termin na odbycie kary nie był przypadkowy. - To było specjalnie ukartowane, by mnie przestraszyć i żebym zapłacił karę - uważa rolnik. - Tu nie chodzi tylko o mnie i doprowadzenie do upadku mojego gospodarstwa, ale o zniszczenie całego rolnictwa w Polsce – uważa Krzysztof Stefaniak.

Solidaryzują się z nim też rolnicy z całego województwa. - Jak można skazać człowieka za to, że przez lata ciężko pracował by utrzymać swoją rodzinę i wsadzić go na święta do aresztu? – dziwił się Jarosław Miściur. - Jeżeli takie osoby jak on będą niszczone, kolejne gałęzie rolnictwa będą upadać – dodał.

Andrzej Waszczuk, działacz Agrounii z województwa lubelskiego zauważył natomiast, że ASF zniszczył hodowlę świń w kraju i regionie.

– Dzisiaj mamy 20 proc. tego co było cztery-pięć lat temu. Ciężko funkcjonować w takich warunkach – przekonywał. Według protestujących rolników i hodowców brak zdecydowanej pomocy ze strony państwa spowoduje drastyczny wzrost cen żywności. – W czerwcu zapłacimy nie kilka, czy kilkanaście procent więcej za jedzenie, ale nawet 50 procent! – stwierdził Michał Kołodziejczak.

Po zakończonym proteście Krzysztof Stefaniak udał się do budynku Aresztu Śledczego przy ul. Południowej w Lublinie, by odbyć karę 10 dni aresztu. Jak przyznali jego najbliżsi, to będą pierwsze święta, które rodzina Stefaniaków spędzi oddzielnie.

– Nie wiem jak to będzie, nie wyobrażam sobie takich świąt. Jest mi przykro, że zostaliśmy tak potraktowani. Nie chce się mi się nawet świętować – mówiła pani Wioletta, żona rolnika.

Syn mężczyzny też nie ukrywał rozgoryczenia. - Jak mają wyglądać święta bez ojca? To jest sprawiedliwość? Nie wiem dla kogo, bo na pewno nie dla nas – mówił.