Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmawiamy z Andrzejem Gutkiem, pomocnikiem Lublinianki

PUKUS
sxc.hu/zdjęcie ilustracyjne
Andrzej Gutek to wychowanek Motoru Lublin. Dzisiaj jednak w barwach trzecioligowej Lublinianki zagra on przeciwko swojemu byłemu klubowi. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z zawodnikiem przed derbami Lublina.

Jesteś wychowankiem Motoru Lublin, ale w piątek (godz. 18) staniesz po przeciwnej stronie barykady. Jako piłkarz Lublinianki, jaki scenariusz byłby dla Ciebie najlepszy?
Andrzej Gutek (pomocnik Lublinianki): Nie jestem już dzieckiem, więc nie będę mówił, że chcę wejść na boisko i strzelić zwycięskiego gola w ostatniej minucie meczu. Motor ma w moim sercu szczególne miejsce, ale jestem zawodnikiem Lublinianki i będę robił wszystko, żeby to mój zespół cieszył się z trzech punktów. Mam tylko nadzieję, że nie pomylę szatni (śmiech). Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział mi, że zagram jeszcze w trzecioligowej Lubliniance, która zajmuje drugie miejsce, przeciwko liderowi Motorowi, to bym nie uwierzył.

To będą dla Ciebie z pewnością szczególne derby?
Jasne, że tak. Wychowałem się w klubie z Al. Zygmuntowskich. Od małego kibicowałem Motorowi i moim wielkim marzeniem była gra w tym zespole. Cieszę się, że udało mi się to zrealizować, bo nie każdemu jest to dane. W Motorze spędziłem w sumie osiem lat i to były moje najlepsze lata w przygodzie z piłką. Zadebiutowałem w drugiej lidze, w przegranym 2:5 spotkaniu z Hetmanem Zamość, chociaż prowadziliśmy 1:0. Mam dużo miłych wspomnień. Motor to była jedna wielka rodzina złożona z samych wychowanków. Rozumiała się bez słów na boisku i w szatni. Nie było podziałów. To były inne czasy, inna mentalność i inne pokolenie. Mieliśmy inne wartości niż te obowiązujące teraz. Kiedyś o wszystko było trudniej, a teraz szczególnie młodzież ma wszystko podane na tacy. Z rozrzewnieniem wspominam z kolegami tamte czasy.

Z Motorem osiągnąłeś trochę sukcesów, ale też nie zawsze było pięknie i kolorowo...
Trudnym momentem w historii tego zasłużonego dla regionu klubu był czas, kiedy graliśmy pod szyldem LKP Motor. W klubie nie było niczego, to był jakiś koszmar. Sytuacja poprawiła się dopiero, jak prezesem został Zbigniew Furman. Coś ruszyło do przodu, ale wydaje mi się, że mieliśmy większy potencjał i mogliśmy osiągnąć więcej. Największym moim sukcesem był awans do trzeciej ligi. W pierwszej rundzie trenował nas Tomasz Brzozowski. Prowadził nas mądrze. Później zastąpili go Witold Sokołowski i Krzysztof Rześny.

Jak myślisz, jaka przyszłość czeka Motor? Cały czas są wierni kibice, mocniej w klub zaangażowało się miasto i jest wreszcie przepiękna Arena Lublin.
Liczę, że zrealizuje cel i awansuje wyżej. Następnie powinien być atak na pierwszą ligę, bo Lublin na nią zasługuje. Ekstraklasa? Apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Wróćmy do Lublinianki. Jesteście na razie rewelacją rozgrywek. Skąd to się wzięło?
Owocuje ciężka praca. Dobrą robotę wykonuje nasz trener Marek Sadowski. Wszyscy jesteśmy kolektywem. Jeżeli dalej będziemy się tak prezentować, to jeszcze nieraz namieszamy. W derbach nie ma faworytów. Nie liczy się budżet, organizacja, tylko walka 22 mężczyzn na boisku. Chcemy sprawić niespodziankę.

39-letni Andrzej Gutek przygodę z piłką rozpoczynał w juniorach Motoru Lublin, a następnie Górnika Łęczna. Od wiosny 2006 grał w Motorze, który później zmienił nazwę na LKP Motor. Później kolejnymi klubami pomocnika były: Garbarnia Kurów, ponownie Motor, Lublinianka, Czarni Dęblin, Avia Świdnik, Łada Biłgoraj, niemiecki FC Erfurt Nord, Stal Kraśnik, Lewart Lubartów i Orion Niedrzwica.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski