Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandia Maraton Lang Team w Lublinie. Zobacz ZDJĘCIA i WIDEO

Tomasz Biaduń
Skandia Maraton Lang Team w Lublinie
Skandia Maraton Lang Team w Lublinie Jakub Hereta
Takiej frekwencji na zawodach Skandia Maraton Lang Team nie spodziewali się nawet najwięksi optymiści. Gdy na listach startowych trzy dni przed zawodami było zapisanych ponad 700 uczestników, nieśmiało mówiono o tym, że może zostać pobity rekord z ostatnich lat z Nałęczowa (tam startowało 1000-1200 kolarzy). Ostatecznie na starcie wyścigu na placu Zamkowym stanęło jednak grubo ponad 1000 ludzi! To najlepszy wynik Skandii w ostatnich latach.

Wśród startujących była wielka rozbieżność wiekowa. Mieliśmy i emerytów i małe szkraby, które jeździły na czterech kółkach. - Dla nas to wspaniała rodzinna impreza. Startujemy już w niej drugi rok, tym razem nie w trzy-, a w czteroosobowym składzie, powiększonym o czteroletniego synka - mówił pan Roman, który wraz z rodziną przyjechał z Białegostoku. - Lubelska edycja była największą , na jakiej byliśmy. Na pewno to miasto pozostawi na nas dobre wrażenie - uśmiechał się białostoczanin.

Uczestnicy mieli sporo szczęścia, bo zarówno przed wyścigami (startowano na czterech dystansach: rodzinnym - 10 km, mini - 37 km, medio - 52 km i Grand Fondo - 88 km), jak i podczas nich świeciło piękne słońce. Jak na złość jednak, gdy do mety docierali ostatni zawodnicy z najdłuższej trasy, na niebie zebrały się chmury i zaczął padać deszcz. A szkoda, bo impreza przekształciła się w wielki rodzinny piknik. Można było zjeść kiełbaski z grilla, napić się piwa. Wiele firm wystawiło ponadto specjalne stanowiska do gier i zabaw. I tak mogliśmy np. sprawdzić swoje siły na symulatorze słynnego wyścigu Tour de France, czy zająć zabawą swoje najmłodsze pociechy w przeznaczonym do tego namiocie.

Wyścig zawodowców (Grand Fondo) wygrał młodziutki, 19-letni Michał Kowalczyk z grupy HP-Sferis.Młodzian w pewnym momencie wypracował sobie na trasie sporą przewagę i na metę dojechał z kilkuminutową przewagą nad resztą stawki. - Zdziwiło mnie trochę, że tak odskoczyłem. Ale cieszę się, bo długie prowadzenie jest męczące i ciężko się w ten sposób jedzie. Niedzielne zwycięstwo to największy sukces w mojej karierze - mówił na mecie szczęśliwy triumfator.

Drugi na finiszu był kolega klubowy Kowalczyka, Bartosz Banach. - Nie dziwi mnie, że Michał miał taką przewagę. Solidnie na nią zapracował - przyznał Banach. Dzięki temu, że dwóch kolarzy HP-Sferis skończyło wyścig na podium, grupa ta powiększyła swoją przewagę nad resztą stawki w klasyfikacji drużynowej.

Impreza Skandii po raz pierwszy w historii gościła w Lublinie. Do tej pory reprezentantem regionu na mapie Maratonu był Nałęczów (pięć lat z rzędu). Ze względu na fantastyczną frekwencję, możemy spodziewać się, że organizatorzy zechcą również za rok zawitać do Koziego Grodu.

Lublin jest najlepszy!

Z Czesławem Langiem, dyrektorem Skandia Maraton Lang Team, rozmawia Tomasz Biaduń

Taka frekwencja na lubelskim etapie Skandii musiała chyba nawet Pana zaskoczyć. Grubo ponad dwa tysiące uczestników to fantastyczny wynik...
Zdecydowanie! Cieszę się, że całe województwo lubelskie jest aktywne. Warto organizować takie imprezy dla takiej społeczności.

Dokonał Pan rzeczy niemożliwej: stworzył imprezę, która popularnością może rywalizować z wydawałoby się niedoścignioną w Polsce piłką nożną...
(śmiech) Cieszę się, że tak to wygląda. Kolarstwo zdobywa coraz większą popularność, widzę coraz więcej ludzi na rowerach. Ostatnio byłem w Warszawie i spokojnie mogę powiedzieć, że codziennie jeździ tam parę tysięcy rowerzystów. Organizowanie imprez dla tych ludzi, to dla mnie wielka satysfakcja.

Za rok także możemy się spodziewać Skandii w Lublinie?
Na pewno będziemy na ten temat rozmawiać z prezydentem i miastem, tak samo jak o Tour de Pologne.

Rosnąca popularność kolarstwa to wynik dobrej promocji czy po prostu zmiany podejścia ludzi do tej dyscypliny?
Ludzie po prostu coraz bardziej lubią jeździć na rowerach i taka impreza, jak Skandia Maraton daje im poczucie bycia dowartościowanym. Stają się ważnym ogniwem dużego wydarzenia. Już nie obserwują go z boku, a sami w nim uczestniczą.

Patrząc na frekwencję w innych miastach i porównując ją do lubelskiej, możemy nieco się połechtać i stwierdzić, że jesteśmy najlepsi?
Możemy jak najbardziej (śmiech). Lublin to przepiękne miejsce i wspaniali ludzie.

Wspomniał Pan o Tour de Pologne. Kiedy możemy się spodziewać jego powrotu do naszego miasta?
Na pewno złożymy taką propozycję miastu. Trzeba jednak pamiętać, że to niełatwa do zorganizowania impreza.

Świetny kolarz i organizator

Czesław Lang w czasach kariery zawodniczej został pierwszym w historii polskim kolarzem, który podpisał kontrakt z ekipą zawodową. Po zakończeniu kariery zajął się organizacją wielkich imprez. Od 1993 roku jest dyrektorem Tour de Pologne. TdP aż pięciokrotnie otrzymywał tytuł "Najlepszej imprezy sportowej roku" w Polsce. Lang jest także głównym dyrektorem Skandii Maraton Lang Team.

Młodzi uczyli się zawodu
Przy okazji etapu Skandii Maratonu w Lublinie młodzi adepci dziennikarstwa z naszego miasta mogli poczuć magię imprezy od środka. Uczniowie, którzy w ramach projektu "Junior Media" tworzą na co dzień szkolne gazetki, tym razem mogli uczestniczyć w jednej z największych imprez kolarskich w Polsce. Na początku uczestnicy przeszli szybkie szkolenie jak relacjonować tak dużą imprezę, jak przeprowadzać wywiady. Poznali także zasady konferencji prasowych, a następnie dostali identyfikatory. Z takim przygotowaniem mogli przystąpić do pracy. Punktem kulminacyjnym było spotkanie z Czesławem Langiem, organizatorem Skandia Maraton Lang Team. kamb

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski