Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelny wypadek na al. Kraśnickiej: Wyroku nie ma, bo adwokaci nie przyszli

Agnieszka Kasperska
Do wypadku doszło po zmroku. Biegły stwierdził jednak, że warunki atmosferyczne były dobre.
Do wypadku doszło po zmroku. Biegły stwierdził jednak, że warunki atmosferyczne były dobre. Jacek Babicz/Archiwum
Proces Doroty W., oskarżonej o spowodowanie tragicznego wypadku przy alei Kraśnickiej nie zakończył się, bo prawnicy nawalili

Do tragedii doszło 20 listopada 2012 roku. 43-letnia Dorota W. jechała od strony ulicy Roztocze do swojego domu w podlubelskiej Konopnicy. Na alei Kraśnickich zjechała na drugi pas ruchu i zderzyła się z jadącym na przeciwko peugeotem. Na miejscu zginął jego kierowca, 80-letni Jan S. oraz jego pasażerka 72-letnia Irena K.

Policjanci stwierdzili, że Dorota W. była pijana. W pierwszym badaniu miała 1,5 promila alkoholu we krwi. W drugim - 1,23 promila. Kobieta przyznała się do prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwym. Nie przyznała się natomiast do spowodowania wypadku.

- Wyjaśniła, że zauważyła na jezdni karton. Próbowała go ominąć i wtedy wpadła w poślizg - tłumaczy Justyna Rutkowska-Skowronek, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe.

W takie tłumaczenie śledczy nie uwierzyli. Oparli się m.in. na opinii biegłych, którzy uznali, że bezpośrednią przyczyną wypadku było niewłaściwe zachowanie Doroty W. W dniu tragedii panowały dobre warunki drogowe. Było bezwietrznie, bez opadów i bez mgły. Mimo to kobieta nie dostosowała prędkości i z tego powodu nie zapanowała nad kierownicą.

Biegły zauważył też, że na tylnych kołach samochodu, za kierownicą którego siadła Dorota W. założone były opony o różnej rzeźbie bieżnika.

- To jednak nie miało wpływu na zaistnienie i przebieg wypadku - podkreślił biegły.

Proces
We wtorek wnioski zawarte w sporządzonej ekspertyzie biegły miał przedstawić przed sądem. Po jego zeznaniach prokurator oraz adwokaci Doroty W. (kobieta korzysta z pomocy aż trzech pełnomocników) mieli wygłosić mowy końcowe.

Jeszcze we wtorek mógł więc zapaść wyrok (kobiecie grozi do 10 lat pozbawienia wolności). Sprawę jednak odroczono do 11 marca. Dlaczego? Bo do sądu nie stawiło się dwóch z trzech obrońców kobiety. - Z informacji, które jeden z nich przekazał w rozmowie telefonicznej wynika, że źle zapisał termin rozprawy. Dlatego poprosił o odroczenie rozprawy - powiedział sędzia Artur Jakubanis.

- Pozostali obrońcy mają szereg istotnych pytań, których ze względu na taktykę procesową nie mogę zadać samodzielnie - tłumaczył obecny w sądzie pełnomocnik Doroty W.

Ponieważ zeznania biegłego będą kluczowe dla rozstrzygnięcia tej sprawy sędzia zdecydował na umożliwienie adwokatom kobiety zadania pytań biegłemu.

Oskarżona
Po wypadku Dorota W. trafiła do szpitala. Potem została tymczasowo aresztowana. Przebywała w areszcie w warszawskim Mokotowie. Po wpłaceniu 25 tys. zł kaucji opóściła go w lipcu 2013 roku. Teraz odpowiada z wolnej stopy.

Śmiertelny wypadek na al. Kraśnickiej - kalendarium


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski