Aktualizacja
Witold B. chce dla siebie 4 lat więzienia i 15 tysięcy złotych zadośćuczynienia dla rodziny zmarłej. Ojciec 19-letniej Kasi, którą były policjant śmiertelnie potrącił, protestuje. - Kara musi być zdecydowanie surowsza. Czym są 4 lata za kratami w stosunku do 19 lat mojej córki? I jak można było wycenić rok jej życia na mniej niż 1 tysiąc złotych - pyta retorycznie ojciec nastolatki, która zginęła w Wólce.
***
Do wypadku w Wólce pod Lublinem doszło 14 grudnia 2013 roku. W akcie oskarżenia czytamy, że 27-letni Witold B. umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, jadąc z prędkością nadmierną i większą od dopuszczalnej. Dojeżdżając do przejścia dla pieszych nie zmniejszył prędkości i nie zahamował. Uderzył autem w 19-letnią Kasię, która była na przejściu dla pieszych. Witold B. odpowie przed sądem także za to, że nie udzielił potrąconej pomocy i uciekł z miejsca wypadku.
Zarzuty ma także 25-letnia Monika B., bezrobotna żona sprawcy wypadku, która feralnego dnia siedziała na miejscu pasażera. Prokuratura podnosi to, że Monika B., tak jak jej mąż, nie udzieliła pomocy 19-letniej Kasi, a potem utrudniała postępowanie. - Pomagała Witoldowi B. uniknąć odpowiedzialności karnej za przestępstwo i w tym celu zacierała ślady przestępstwa, ułatwiając mu oddanie do warsztatu mechanicznego, uczestniczącego w wypadku samochodu Volkswagen Passat - informuje Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Przypomnijmy, że Witold B. po wypadku mówił rodzinie i mechanikowi, że potrącił sarnę. Gdy policja namierzyła go na podstawie analizy nagrań z monitoringu, auto sprawcy już było w warsztacie samochodowym.
- Z przeprowadzonego na miejscu wypadku eksperymentu procesowego wynika, iż Witold B. miał możliwość zauważenia zarówno przejścia dla pieszych, jak i pieszej wkraczającej na nie, z odległości co najmniej 37 metrów od krawędzi przejścia.Odległość ta pozwoliłaby mu, przy podjęciu manewru hamownia, na unikniecie wypadku, nawet przy poruszaniu się z prędkością 55 km/h - dodaje Syk-Jankowska. - Biegły nie stwierdził przy tym aby zachowanie pieszej Katarzyny P. przyczyniło się do zaistnienia wypadku.
Witold B. i Monika B. w trakcie śledztwa przyznali się do winy, złożyli też obszerne wyjaśnienia. Poza tym złożyli wnioski o skazanie ich bez przeprowadzania rozprawy. Witold B. chce dla siebie 4 lat pozbawienia wolności oraz zapłaty 15 tysięcy złotych zadośćuczynienia dla rodziny zmarłej oraz 2 tysięcy nawiązki na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej. Liczy, że sąd nałoży na niego zakaz prowadzenia aut tylko na okres 6 lat.
Monika B. chce z kolei dla siebie kary roku i sześciu miesięcy w zawieszeniu na 5 lat, grzywny wysokości 2 tysięcy złotych, 2 tysięcy złotych dla rodziny 19-letniej Kasi i 500 złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej.
Prokuratura ze swojej strony przychyliła się do propozycji oskarżonych, ale decyzję o wysokości kary podejmie sąd.
Witold B. jest tymczasowo aresztowany. W chwili, gdy spowodował wypadek był policjantem. Został wydalony ze służby.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?