Do zajścia miało dojść 31 marca. Brała w nim udział jedna z matematyczek ze SP nr 20 oraz uczennica VI kl. Zarejestrował to szkolny monitoring. Autor wiadomości zarzucił dyrektorce szkoły, że zatuszowała całą sprawę i nie wyciągnęła żadnych konsekwencji wobec nauczycielki.
- Rzeczywiście, tego dnia wydarzył się w naszej szkole incydent z udziałem tych dwóch osób - mówi Zofia Wiercińska, dyr. szkoły. - Nieprawdą jest jednak, że nauczycielka matematyki pobiła uczennicę. Dziewczynka nie doznała żadnego uszczerbku na zdrowiu.
Co więc tego dnia wydarzyło się w szkole? - W czasie przerwy matematyczka pełniła dyżur na korytarzu - relacjonuje Wiercińska. - W pewnym momencie zauważyła bójkę między dwiema dziewczynkami. Kiedy usiłowała je rozdzielić, uczennica zamachnęła się w jej kierunku ręką. W trakcie szarpaniny nauczycielka złapała ją za rękę, pociągnęła za ucho, przycisnęła do ściany.
Dyrektorka tłumaczy, że nastolatka pochodzi z trudnej rodziny, wielokrotnie sprawiała problemy wychowawcze. Groziła nauczycielce. - To nieprawda, że chcę zatuszować całą sprawę - podkreśla. - Wielokrotnie rozmawiałam o zajściu z nauczycielką, uczennicą oraz jej matką. Po obejrzeniu nagrań z monitoringu matematyczka przyznała, że puściły jej nerwy, i zareagowała zbyt gwałtownie. Wyciągnęłam wobec niej konsekwencje służbowe. Również szóstoklasistka przyznała, że nie jest bez winy. W tej chwili relacje między nimi układają się poprawnie.
Informacja o rzekomym pobiciu uczennicy dotarła do Wydz. Oświaty UML.- Natychmiast wysłałam tam swojego pracownika - mówi dyrektor Ewa Dumkiewicz-Sprawka. - Nie będę jednak oceniać sytuacji dopóki dokładnie nie zapoznam się z tym, co udało mu się ustalić.
W środę poprosiliśmy dyr. Wiercińską o pokazanie nagrania z monitoringu. Odmówiła. W Wydz. Oświaty poinformowano nas, że ma do tego prawo.
Co ma zrobić nauczyciel w takiej sytuacji?
Krzysztof Babisz, lubelski kurator oświaty: - Obowiązkiem nauczyciela pełniącego dyżur na korytarzu w czasie przerwy jest reagowanie na zachowania uczniów. Nie widziałem wprawdzie nagrań z moni-toringu w SP nr 20, ale pierwszy wniosek, jaki nasuwa mi się po wysłuchaniu relacji, jest następujący: nauczycielka musiała zareagować na bójkę wśród uczniów. Miała taki obowiązek, ponieważ po to właśnie pedagodzy pełnią dyżury w czasie przerw. Nie mogła patrzeć bezczynnie na bójkę. Jak powinna się zachować? W sytuacji takiej jak ta, kiedy mamy do czynienia z agresją uczniów, dopuszczalne jest użycie siły przez nauczyciela (po to, by rozdzielić uczniów). Jeśli okoliczności tego wymagają, musi on zareagować zdecydowanie. W tej sytuacji upomnienie słowne mogłoby nie poskutkować. Wyobraźmy sobie, co by się wydarzyło, gdyby matematyczka nie zareagowała. Uczennice mogły sobie zrobić krzywdę. Wtedy to na nią spadłaby odpowiedzialność. W mojej ocenie jej reakcja była zasadna. W takich okolicznościach nauczyciele nie powinni obawiać się podejmowania zdecydowanych działań.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?