- W latach PRL-u szkoła nie obchodziła swojego święta - przypomina Irena Iwanicka, nauczyciel-bibliotekarz SP nr 10. - W nieuchronny sposób kojarzyły się one z rocznicą niemile widzianą w komunistycznej Polsce. O tym, że historia naszej placówki jest tak mocno po- wiązana z historią odzyskania przez Polskę niepodległości, po raz pierwszy powiedziano głośno w 1990 roku. Podczas tamtych uroczystości szkoła wróciła do swojego przedwojennego patrona (w PRL-u nosiła imię Małgorzaty Fornalskiej).
Pierwsza siedziba szkoły znajdowała się przy ul. Tatarskiej. Do swojego obecnego budynku placówka przeniosła się w 1956 r.
Dawny Lublin - czytaj nasz serwis specjalny
- "Dziesiątka" miała szczęście, ponieważ mimo wojny i przeprowadzki zachowała się większość szkolnej dokumentacji - wyjaśnia Iwanicka. - To księgi będące odpowiednikiem dzisiejszych arkuszy ocen. Najstarsze pochodzą z roku szkolnego 1919/1920. Przeglądając je można się przekonać, jak w dziejach szkoły przegląda się historia Polski oraz historia oświaty.
Efektem analizy arkuszy z kolejnych lat jest monografia szkoły opracowana przez Iwanicką. - Już sam wygląd tych ksiąg oraz rodzaj informacji, które w nich gromadzono, daje pojęcie o tym, jak wyglądało życie w naszym kraju tuż po odzyskaniu niepodległości - tłumaczy autorka.
W urzędowych arkuszach znajdowały się rubryki dotyczące nie tylko liczby dzieci w oddziałach czy ich płci. Gromadzono też dane dotyczące wyznania (rzymskokatolickie, ewangelickie, mojżeszowe, inne). Pytano, czy dzieci korzystają z dożywiania przez szkołę oraz rozdawnictwa obuwia i odzieży. W arkuszu znajdowała się też rubryka "wydano kąpieli natryskowych". - Uczniowie oceniani byli nie tylko za postępy w nauce - opowiada Iwanicka. - Dostawali też oceny za sprawowanie (najwyższa była ocena chwalebna) oraz pilność (skala zaczynała się od zadowalającej). Opisywano też dokładnie, jakie były przyczyny nieobecności uczniów w szkole. Ich lektura daje wyobrażenie te-go, w jakich warunkach żyli wte-dy mieszkańcy Lublina i okolic. Dzieci nie przychodziły do szkoły np. z powodu odmrożenia nóg, mrozu, braku obuwia, braku ubrania, naprawy butów, "używania przez rodziców do posług domowych", pasania bydła, z powodu zarobkowania - wylicza nauczycielka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?