Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spacer po kolorach w nowej przestrzeni wystawienniczej Muzeum Narodowego w Lublinie

Klaudia Olender
Klaudia Olender
Na przekór szaroburej niepogodzie, Muzeum Narodowe w Lublinie opanowali koloryści. „Język koloru” to nowa wystawa ze zbiorów lubelskiej placówki, która prezentuje prace wybitnych plastyków XX i XXI wieku. Ekspozycja towarzyszy inauguracji nowej galerii wystaw czasowych w Muzeum Narodowym w Lublinie.

Można powiedzieć, że wernisaż wystawy „Język koloru”, towarzyszący inauguracji nowej przestrzeni wystawienniczej, był także swoistym otwarciem Muzeum Narodowego w Lublinie po remoncie i długiej pandemicznej przerwie. Ekspozycja „Język koloru” obejmuje dorobek twórców, działających w XX i XXI wieku, których, pomimo przynależności do różnych ugrupowań artystycznych, łączy fascynacja barwą i wykorzystanie koloru jako głównego środka wyrazu artystycznego.

– Poszarzał nam świat wokół i nie tylko z powodu pogody, dlatego postanowiłyśmy trochę go ubarwić. Przy wyborze prac kierowałyśmy się kluczem, który nam wydawał się oczywisty: barwą i kolorem. Wybrałyśmy malarstwo polskie od początku XX wieku do ostatnich lat – tłumaczyły podczas wernisażu Barbara Czajkowska i Magdalena Norkowska, kuratorki i kustoszki MnwL.

Na wystawie z pokaźnych zbiorów Muzeum Narodowego w Lublinie znajdziemy zarówno wielkie nazwiska, znane z podręczników historii sztuki, takie jak: Pankiewicz, Waliszewski, Stanisławski, Eibisch, Filipkiewicz, Kossak, Weiss, Czajkowski czy Czapski, a także twórczość malarzy z naszego regionu: Kononowicza, Karmańskiego, Filipiaka, czy późniejszych artystów.

– Są to artyści, których dzieli kilka pokoleń, a jednak ich twórczość może istnieć, funkcjonować i prezentować się obok siebie w tej samej przestrzeni. Ten dystans czasowy znika, kiedy popatrzymy na dzieła, bo oni wszyscy mówią językiem koloru, mówią o świecie zagranicznym, o swoim życiu, o człowieku, przyrodzie, o emocjach - to jest bardzo ludzka sztuka – tłumaczyły kuratorki i przyznały, że inspiracją do wystawy było zdanie znalezione w korespondencji listownej Zbigniewa Herberta do Czesława Miłosza:
„Sztuka powinna współczuć człowiekowi, a przynajmniej być z nim solidarna, a nie wymyślać nowe rozpacze i makabry”.

– Ani rozpaczy ani makabry tu nie ma. Są za to emocje ludzkie i to te głównie pozytywne. Chcemy, żeby wystawa dała radość patrzenia na piękno – dodały kuratorki.

Już po przekroczeniu progu nowej sali wystaw czasowych, uwagę przyciąga minimalizm i surowa architektura wnętrza, dodatkowo uwydatniona przez betonowe stropy. Takie rozwiązanie jeszcze mocniej podkreśla to, co znajduje się na białych ścianach – kolory obrazów. Z kolei otwarta przestrzeń pozwala podróżować po wystawie w sposób zupełnie dowolny, a to z pewnością ucieszy tych, którzy lubią chodzić własnymi ścieżkami i budować własne zestawienia, bo np. oglądając równocześnie Pankiewicza i Weissa, możemy zajrzeć głębiej i rzucić okiem na Kononowicza.

Nowa sala wystaw czasowych znajduje się na pierwszym piętrze w północnym skrzydle Zamku Lubelskiego.

– To nowa przestrzeń wystawiennicza, która ma około 300 metrów kwadratowych i w niej będziemy od teraz realizować wydarzenia czasowe. Pierwsze z nich to koloryści ze zbiorów Muzeum Narodowego w Lublinie. Tych zbiorów prezentujemy zaledwie kilka procent w naszych stałych ekspozycjach, więc jest to doskonała okazja, aby pokazać, co tak naprawdę mamy w magazynach – powiedziała Katarzyna Mieczkowska, dyrektorka Muzeum Narodowego w Lublinie i zdradziła, że kolejne plany nie dotyczą już magazynów placówki, a znacznie szerszych i poważniejszych przedsięwzięć wystawienniczych.

– Krasnoludki opowiadają w mieście o różnych wydarzeniach na Zamku, mogę je tylko potwierdzić, a o dalszych szczegółach będziemy informować – zapowiedziała w piątek Katarzyna Mieczkowska podczas otwarcia nowej przestrzeni wystawienniczej NMwL. - Myślę, że wydarzenie na początku roku zainteresuje nie tylko pasjonatów historii i historii sztuki, ale będzie miało bardzo ważne walory edukacyjne, bowiem do Lublina przyjedzie Skarbiec z Wawelu. To pierwsze największe w historii Wawelu wypożyczenie Skarbca, a jest to możliwe, w dużej mierze, dzięki temu, że będzie tam remont – zapowiedziała dyrektor i dodała, że to nie koniec niespodzianek.

Jedna z tych większych wiąże się z nazwiskiem polskiej malarki epoki art déco - Tamary Łempickiej:
– Niniejszym oficjalnie potwierdzam plotki, że jest w nich odrobina prawdy, ale ta prawda wyjdzie na jaw bliżej marca. Myślę, że będzie to naprawdę wielkie wydarzenie nie tylko na skalę Lublina, ale całej Polski, bo tak dużego przedsięwzięcia z nazwiskiem tej malarki nie udało się do tej pory zrealizować – dodała Katarzyna Mieczkowska.

od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski