Czasami pracownicy sami decydują się na taką formę zatrudnienia. - Wykonuję zawód, w którym trudno o umowę o pracę. Mam kilka umów o dzieło. W związku z tym nie jestem ubezpieczona. Zdecydowałam się na korzystanie z prywatnych lekarzy - opowiada Aleksandra, lubelska dziennikarka. W podobnej sytuacji są inne osoby wykonujące wolne zawody - np. artyści niezwiązani na stałe z jednym pracodawcą.
30 marca 2014 r. liczba ubezpieczonych w lubelskim NFZ wynosiła 2 007 557 osób, a rok później - 1 988 344. Tendencja spadkowa utrzymuje się od dawna - w 2013 r. ubezpieczonych było o ponad 11 tys. więcej niż w 2014 r.
Eksperci wskazują też na inne, poza "śmieciówkami", przyczyny takiej sytuacji. - Zwiększa się, szczególnie na Lubelszczyźnie, liczba pracujących w szarej strefie. Poza tym, osoby, które mają niestabilną sytuację finansową, w doraźny sposób zaspokajają swoje potrzeby zdrowotne, korzystając z usług prywatnych lekarzy - mówi prof. Włodzimierz Piątkowski, kierownik Zakładu Socjologii Medycyny i Rodziny UMCS. - Zdarza się też, że pracodawca powinien odprowadzać składkę zdrowotną, ale tego nie robi. Pracownik może o tym nawet nie wiedzieć - dodaje dr Spytek-Bandurska.
Tylko między 30 marca 2014 a 30 marca 2015 r. liczba ubezpieczonych w lubelskim oddziale NFZ spadła o 19 213 osób. O przyczynach zjawiska piszemy na pierwszej stronie.
Alternatywą dla pracujących na umowę o dzieło jest m.in. dobrowolne ubezpieczenie w NFZ. - Zastanawiam się nad nim, bo ostatnio wydałam jednorazowo u ginekologa 250 zł - przyznaje lublinianka, Aleksandra.
Póki co, nie jest to jednak rozwiązanie popularne - 27 lutego tego roku w lubelskim oddziale NFZ korzystało z niego 278 osób. Prawdopodobnie odstraszają koszty. - Wysokość miesięcznej składki na dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne wynosi 372,55 zł - informuje Małgorzata Bartoszek, rzeczniczka lubelskiego oddziału NFZ.
Rozwija się też rynek prywatnych usług medycznych. Pakiety gwarantujące dostęp do specjalistów czy określonych badań oferuje wiele niepublicznych przychodni. A firmy ubezpieczeniowe, jeśli będziemy co miesiąc opłacać składkę, zapłacą nam w razie ewentualnego pobytu w szpitalu.
Nie są to jednak usługi tanie. Podobnie jak tanie nie jest samo leczenie. O ile ceny prywatnych wizyt u specjalistów zaczynają się od około 100 zł, o tyle leczenie szpitalne to dużo większe koszty. Przykładowo: usunięcie woreczka żółciowego to ponad 3 tys., wycięcie wyrostka robaczkowego - ok. 2,5 tys., operacja po zawale serca - ponad 10 tys. zł. A to i tak nic w porównaniu z terapią np. nowotworów, gdzie koszty sięgają kilkuset tysięcy złotych.
Nieubezpieczeni muszą się liczyć z tym, że po leczeniu szpital wystawi im fakturę. W SPSK 4 przy Jaczewskiego w Lublinie w 2014 r. było 30 takich przypadków. Placówka im. Jana Bożego w pierwszych trzech miesiącach tego roku wystawiła 14 takich rachunków.
Co w przypadku śmierci pacjenta nieubezpieczonego?
- Gdy rodzina nie jest w stanie dostarczyć żadnego dokumentu potwierdzającego ubezpieczenie, obecnie koszt takiego leczenia jest obciążeniem dla szpitala - przyznaje Kamila Ćwik, rzeczniczka szpitala im. Jana Bożego w Lublinie.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?