Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alarm w Wiśle: Kim jest pośrednik, który złożył ofertę kupna klubu za 40 mln zł?

Krzysztof Kawa
To był prawdziwy wstrząs dla zarządu Wisły Kraków. W piątek do Towarzystwa Sportowego Wisła wpłynęło pismo z ofertą nabycia przez Stechert Gruppe 100 procent akcji piłkarskiej spółki. Przez weekend nie udało się zweryfikować jej wiarygodności. Ustaliliśmy, że pod dokumentem podpisany jest Norbert Bernatzky, o którym wiadomo bardzo niewiele. Jasne jest tylko, że nie jest pracownikiem firmy Stechert, a jedynie jej pełnomocnikiem. Tak przynajmniej twierdzi w przesłanym do klubu dokumencie. W Wiśle głowią się, z kim mają do czynienia. Udało nam się porozmawiać z Bernatzky'm.

Oferta, którą przekazał do Wisły opiewa na kwotę 40 mln złotych i 1 grosz. Jest w niej zastrzeżenie, że stanie się ważna pod warunkiem przeprowadzenia, bez istotnych zastrzeżeń ze strony nabywcy, badania stanu finansowego Wisły Spółka Akcyjna.
Jeśli dojdzie do transakcji, co miałoby nastąpić najpóźniej w ciągu 60 dni, klub z Reymonta ma zostać sprzedany po raz trzeci w ciągu zaledwie roku. Obecny zarząd będzie musiał ustąpić, a całą władzę przejmie nowy właściciel.

Kontrowersje wokół menedżera

Na razie jednak pojawia się wiele znaków zapytania. Według naszych ustaleń pod ofertą złożoną Wiśle podpisany jest doradca biznesowy z Berlina. Norbert Bernatzky określa się w dokumencie jako osoba, która reprezentuje niemieckiego producenta stadionowych krzesełek. Skontaktowaliśmy się z nim, prosząc o wyjaśnienia.

- W imieniu Stechert Group złożyłem ofertę, która z naszego punktu widzenia jest interesująca dla klubu. Od pewnego czasu był kontakt pomiędzy mną a obecnym zarządem Wisły, kilka tygodni temu odbyło się także wspólne spotkanie na temat naszej propozycji – przekonuje.

Choć nie chce rozwijać tematu, dodaje, że niemiecka firma ma poważne plany rozwoju klubu, a wydanie 40 mln jest tylko wstępem do utworzenia w Krakowie wielkiej drużyny. - Chcemy uczynić z Wisły poważny, międzynarodowy klub, rozpoznawalny na całym świecie - twierdzi Bernatzky. - Trzeba będzie włożyć w to dużo pracy i potrwa to wiele lat, by efekty były widoczne, ale Stechert Group ma swój plan, który zamierza konsekwentnie realizować.

Przez weekend nie można było zweryfikować tych zapewnień z kimkolwiek z firmy Stechert. Zapytaliśmy więc Bernatzky’ego, z kim konkretnie współpracuje. Interesowało nas, czy jest wśród tych osób Joerg Loeser, menedżer ze Szwajcarii, który przed kilku laty był nagabywany przez śledczych i dziennikarzy w związku z postępowaniem w sprawie prania brudnych pieniędzy w Mołdawii. Niektóre tropy mogły bowiem prowadzić do jednej z należących do Loesera spółek. - Przedstawię pełnomocnictwo. Reszty nie komentuję – odpowiedział nam zdawkowo Bernatzky.

Już później dowiedzieliśmy się, że do krakowskiego klubu wpłynęło także pismo od Joerga Loesera. Potwierdza w nim fakt, że Stechert Gruppe chce kupić Wisłę SA oraz że uprawomocniony do prowadzenia rozmów jest Norbert Bernatzky. Co ciekawe - w ofercie od Bernatzky'ego jest mowa o 40 mln zł i 1 groszu, a u Loesera o 40 mln i 1 zł.

Bernatzky dodaje, że grupa Stechert jest zainteresowana przejęciem pełnej kontroli nad klubem, mimo że w swoim lokalnym środowisku pod Norymbergą zadowala się rolą sponsora. Siedziba spółki mieści się w Wilhermsdorfie, ale tam istnieje tylko drużyna amatorska. Stechert wspiera finansowo pobliski klub z 2. Bundesligi - SpVgg Greuther Furth. W zamian firma reklamuje się na bandach wokół boiska i dysponuje lożą VIP.

Wszyscy mogą zarobić

40 milionów złotych, o których mowa w ofercie, to stosunkowo nieduża kwota, jak na warunki niemieckie, ale ogromna na polskim rynku piłkarskim. Do tej pory nasze kluby były przejmowane za znacznie niższe sumy. Dlaczego więc Wisła została wyceniona aż tak wysoko?
Otóż w umowie, jaką Tele-Fonika zawarła 23 lipca 2016 roku z poprzednim właścicielem Wisły, firmą Projekt-Gmina.pl, istniał zapis, który mówił, że w przypadku, gdy ktokolwiek w ciągu roku zechce odkupić klub, dając co najmniej 35 mln złotych więcej od kwoty zakupu (która wynosiła 5 mln, co razem daje właśnie 40 mln), właściciel klubu będzie musiał sprzedać pełny pakiet akcji w ciągu 60 dni. Gdy Towarzystwo Sportowe Wisła 23 sierpnia 2016 roku przejmowało spółkę od Jakuba Meresińskiego, musiało zaakceptować to samo rozwiązanie. Dlatego teraz nie może odrzucić oferty, jeśli okaże się ona w pełni wiarygodna.

Ten zapis obowiązywał do 23 lipca, stąd pośpiech Bernatzky’ego w składaniu propozycji w ostatni dzień roboczy przed minionym weekendem. Kto mu przekazał kluczową informację, która była zawarta w umowie z klauzulą poufności? Prawdopodobnie nikt z Wisły, w której ofertę przyjęli z wielkim zaskoczeniem, choć i tego nie można wykluczyć.

Co ciekawe, istnieje jednak jeszcze jedna umowa, na mocy której TS reprezentowany przez byłego już prezesa Piotra Dunina-Suligostowskiego i obecnego wiceprezesa Wisły SA Damiana Dukata 23 sierpnia 2016 roku przekazał Tele-Fonice pełnomocnictwa do prowadzenia negocjacji i finalizacji umowy z potencjalnym nabywcą akcji klubu do 29 lipca tego roku, czyli do najbliższej soboty. Co oznacza, że jeszcze przez kilka dni kablowy koncern ma prawo reprezentować Wisłę.

Jeśli transakcja z firmą Stechert dojdzie do skutku, znaczny procent z tej kwoty trafi na konto Tele-Foniki. Koncern kablowy z Myślenic, który zarządzał klubem od 1997 do ubiegłego roku, zabezpieczył w ten sposób swoje interesy. Przed oddaniem klubu podwyższył bowiem kapitał, umarzając ponad 50 mln zł długu wewnętrznego, a teraz ma szansę na odzyskanie sporej jego części.

To rozwiązanie byłoby także korzystne dla TS Wisła, które otrzymałoby spory procent z 40 mln. To kilkakrotnie więcej niż wynosi obecne zadłużenie stowarzyszenia z Reymonta. Patrząc z tego punktu widzenia, alarm wkrótce może zamienić się w euforię.

Pytanie tylko, czy transakcja sprzedaży piłkarskiej spółki rzeczywiście dojdzie do skutku. Stechert musi bowiem najpierw sprawdzić stan finansów Wisły i utwierdzić się w przekonaniu, że nie różni się zasadniczo od kondycji klubu sprzed roku, gdy był on sprzedawany przez Tele-Fonikę. Wówczas zobowiązania Wisły SA przekraczały 13 mln zł, w tym niewiele ponad 4 mln za stadion. Obecnie klub jest winien miastu już ponad 5 mln.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Alarm w Wiśle: Kim jest pośrednik, który złożył ofertę kupna klubu za 40 mln zł? - Dziennik Polski

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski