Jeszcze tydzień temu mało kto dawał łęcznianom szanse na utrzymanie. Fatalna seria bez wygranej doprawiona równie słabą grą stawiała zespół w pozycji zdecydowanie najsłabszej ekipy ligi. Wystarczyło im zwycięstwo 2:0 z Termalicą Bruk-Bet w Niecieczy i sytuacja uległa diametralnej zmianie. Lubelski ekstraklasowicz z outsidera stał się czarnym koniem walki o ligowy byt.
Notowania zielono-czarnych poszły w górę nie tylko z powodu wyniku, ale i naprawdę niezłej gry. Górnik zaprezentował dobrze zorganizowany, skuteczny futbol i wielką wolę walki. - W końcu pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną, że potrafimy zwyciężyć w dobrym stylu - mówi Sergiusz Prusak, golkiper zespołu.
„Serek” wyjazd na teren „Słoników” okupił groźnie wyglądającym wypadkiem na boisku. Po zderzeniu z łotewskim snajperem niecieczan Vladislavsem Gutkovskisem, stracił przytomność i prosto z murawy trafił do szpitala z lekkim wstrząśnieniem mózgu. - Pamiętam jak po upadku podniosłem się, a chwilę później znów „odleciałem” - opowiada. - Zdecydowaliśmy wspólnie z lekarzami i trenerem Arkiem Onyszką, że nie będziemy ryzykować i nie wrócę do gry. Silvio (Rodić - red.) wszedł i zagrał dobre spotkanie. Najważniejsze jest dobro drużyny - dodaje. Na tygodniu Prusak był już w treningu i na spotkanie z Górnikiem Zabrze będzie gotowy.
Jego wsparcie przyda się drużynie, bo doświadczony bramkarz jest w formie, a przed łęcznianami dwa najważniejsze spotkania sezonu. - Gramy z Zabrzem i Podbeskidziem Bielsko-Biała, drużynami które mają mniej więcej tyle punktów, co my - zapowiada Przemysław Pitry, strzelec pierwszego gola z Niecieczy. - Nie zakładamy sobie żadnego bilansu minimum. Patrzymy na każdy z tych meczów oddzielnie. Nie chcemy gdybać co będzie, jeśli któregoś nie wygramy. Chcemy w obu zgarnąć po trzy punkty - zapewnia napastnik zielono-czarnych.
Matematyki nie da się jednak w tym wypadku uniknąć. Do końca sezonu zostały trzy mecze. Najbliższe dwa Górnik zagra na własnym terenie. Jeśli łęcznianie je wygrają i zgarną sześć oczek, zapewnią sobie utrzymanie.
To o tyle istotne, że w piątek do dodatkowego wzrostu pomiarów barometrów w Łęcznej przyczyniło się Podbeskidzie, które zremisowało u siebie 1:1 z Koroną Kielce. Pierwszy punkty "Górali" w rundzie finałowej sprawił, że zielono-czarnym nawet wygrana w sobotę i remis we wtorek nie dadzą pewnego utrzymania.
Dlatego żeby uniknąć "nerwówki" w meczu 37. kolejki ze Śląskiem we Wrocławiu, podopieczni Jurija Szatałowa muszą zgarnąć w najbliższych dniach dwa komplety.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?