Napięty terminarz lubelskie piłkarki ręczne, walczące w tej kampanii o trzy tytuły, miały przez cały sezon. Jego końcówka, po awansie zarówno do finału europejskiego Challenge Cup, jak i Pucharu Polski (MKS w czwartek wyeliminował z tych rozgrywek Zagłębie Lubin), to już jednak prawdziwy hardcore.
Okazuje się bowiem, że zawodniczki MKS Perła Lublin oba, decydujące o dwóch prestiżowych tytułach, spotkania będą musiały rozegrać... dzień po dniu.
Wszystko dlatego, że Związek Piłki Ręcznej zaplanował ostatnie spotkania w ramach Pucharu Polski na weekend 12-13 maja (według ZPRP nie było innych terminów). W sobotę w finale kobiet MKS zmierzy się z Pogonią Szczecin, w niedzielę natomiast odbędzie się mecz drużyn męskich.
To właśnie na 13 maja zaplanowano finał zawodów o puchar Challenge, a pełen harmonogram terminów Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej był znany jeszcze przed startem tych międzynarodowych rozgrywek.
Lublinianki po rozegraniu meczu finałowego Pucharu Polski w Kaliszu, będą więc musiały błyskawicznie wracać do Lublina, gdzie dzień później w hali Globus podejmą hiszpańską drużynę Rocasa Gran Canaria w rewanżowym starciu finału Challenge Cup. Szans na przełożenie spotkania pucharu krajowego bowiem nie ma.
- Trudno sobie wyobrazić zmianę terminu Pucharu Polski. To impreza będąca częścią obchodów stulecia istnienia piłki ręcznej w kraju, która jest też objęta patronatem prezydenta RP - mówi Bogusław Trojan, komisarz rozgrywek Związku Piłki Ręcznej w Polsce.
Co więc w takiej sytuacji zrobi lubelski klub? Jedyną nadzieją jest to, że uda się przesunąć godzinę finału Pucharu Polski z 17.45 na wcześniejszą, co dałoby zawodniczkom MKS choć kilka godzin więcej na regenerację. Na zmianę terminu rewanżowego spotkania w Challenge Cup nie zgodził się bowiem rywal lublinianek.
- Mimo usilnych próśb i starań, nie udało nam się uzyskać zgody władz klubu Rocasa Gran Canaria na grę w późniejszym terminie niż 13 maja. Wszystko wskazuje na to, że będziemy musieli grać dzień po dniu - komentuje Mariusz Szmit, prezes lubelskiego klubu.
- Jestem zawiedziony tym, że Hiszpanie nie zgodzili się na przełożenie spotkania. Rozumiem też, że ZPRP już teraz nie mógł zmienić terminu finału Pucharu Polski. Mam tylko nadzieję, że w tym momencie związek zrobi wszystko, by nasz mecz był o wcześniejszej godzinie, żebyśmy mogli wieczorem wrócić do Lublina - mówi trener MKS, Robert Lis.
Szkoleniowiec zapewnia też, że mimo tej kumulacji spotkań, do obu finałów jego drużyna przystąpi w najmocniejszym zestawieniu.
- Podejmiemy rękawicę i będziemy walczyć o dwa puchary. Nie odpuszczę żadnego finału i na pewno nie będzie tak, że w Pucharze Polski wystawimy rezerwy. Nie po to walczyliśmy i wylaliśmy tyle potu, by teraz to wszystko zaprzepaścić - kwituje Lis.
- Jeśli trzeba będzie, damy radę. Tego jestem pewna - twierdzi zaś rozgrywająca MKS, Małgorzata Stasiak.
ZOBACZ TEŻ: Prezentacja drużyny MKS Perła Lublin przed meczem z Metraco Zagłębie Lubin w półfinale Pucharu Polski piłkarek ręcznych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?