Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leszek Bartnicki (prezes Motoru Lublin): Mamy zespół, który poradziłby sobie w II lidze

Karol Kurzępa
Fot. Wojciech Szubartowski
- Byli gracze, którzy swoje ewentualne przyjście do Motoru uzależniali od tego, w której lidze będziemy w kolejnym sezonie. Paradoksalnie jednak, część piłkarzy, którzy do nas trafili długo się zarzekali, że przyjdą tylko do II ligi. Udało się ich jednak namówić. Przyjechali, zobaczyli jak wygląda klub, jego organizacja, warunki treningowe, stadion, itd. Ci zawodnicy dali się przekonać naszej wizji rozwoju - mówi Leszek Bartnicki, prezes trzecioligowego Motoru Lublin.

Czy kadra na najbliższy sezon jest dokładanie taka, jaką sobie zakładaliście?
Ci, którzy widzieli jak wyglądał początek naszych przygotowań, pewnie zauważyli, że nie było u nas wielkiego testowania. Celowaliśmy raczej w konkretnych zawodników. Niektórzy spośród tych siedmiu graczy, którzy przyszli latem do Motoru, byli przeze mnie namawiani na to już od kilku miesięcy. Np. z Dmytro Kozbanem spotkałem się po raz pierwszy na Ukrainie po jednym z jego majowych meczów. Jestem zadowolony, bo pozyskaliśmy piłkarzy na konkretne pozycje, na które szukaliśmy wzmocnień. Większość zawodników, która zasiliła drużynę, grała w przeszłości na wyższym poziomie. Myślę, że mamy w tej chwili bardzo silną i co ważne, wyrównaną kadrę. Rywalizacja o miejsce w składzie jest na każdej pozycji i to widać, bo większość sparingów gramy na dwie różne jedenastki. Wydaje mi się przy tym, że jakość gry zespołu nie spada. Okienko transferowe jest co prawda otwarte do końca sierpnia, więc coś się może jeszcze wydarzyć. Kogoś może spotkać – odpukać - kontuzja i wtedy trzeba będzie znaleźć kolejnego zawodnika lub trafi się jakaś okazja na rynku, czyli tzw. „złoty strzał”. Cieszę się, że w miarę szybko udało się podpisać kontrakty z nowymi piłkarzami i przez większość okresu przygotowawczego przygotowujemy się w składzie, który ma występować w zbliżającym się sezonie.

Szybkie skompletowanie kadry było waszym celem?
Zdecydowanie tak. Wiemy jaki jest ligowy terminarz. Mamy bardzo trudny początek rozgrywek, który może rzutować na to jak będzie się kształtował cały sezon. W pierwszych czterech kolejkach czekają nas trzy wyjazdy i to do zespołów, które teoretycznie powinny być w ścisłej czołówce tabeli. Nie możemy sobie zatem pozwolić na to, by nasza drużyna za długo się docierała, bo musimy już w pierwszych meczach dobrze wyglądać i punktować. Dlatego istotne było to, by jak najszybciej mieć nasz zespół w komplecie i go zgrywać.

Z pewnością prowadziliście więcej rozmów, aniżeli ostatecznie podpisano kontraktów. Czy ktoś odmówił Motorowi dlatego, że klub ostatecznie nie awansował do II ligi?
Jeszcze kilka tygodni temu szukając zawodników musieliśmy patrzeć dwutorowo – pod kątem gry w II i III lidze. Rzeczywiście jest tak, że byli gracze, którzy swoje ewentualne przyjście do Motoru uzależniali od tego, w której lidze będziemy w kolejnym sezonie. Paradoksalnie jednak, część piłkarzy, którzy do nas trafili długo się zarzekali, że przyjdą tylko do II ligi. Udało się ich jednak namówić. Przyjechali, zobaczyli jak wygląda klub, jego organizacja, warunki treningowe, stadion, itd. Ci zawodnicy dali się przekonać naszej wizji rozwoju. Oczywiście, boisko wszystko zweryfikuje, ale wydaje mi się, że w tej chwili mamy taki zespół, który też poradziłby sobie na poziomie drugoligowym.

Wyniki z rundy wiosennej też zrobiły drużynie dobrą reklamę, która była zachętą dla nowych zawodników?
Na pewno tak. Poza tym dobra frekwencja na stadionie i ogólna atmosfera wokół klubu, zarówno w mieście, jak i w mediach rzutowały na plus. Środowisko piłkarskie jest bardzo specyficzne i hermetyczne, bardzo istotny jest marketing szeptany. Praktycznie wszyscy o wszystkim wiedzą. Piłkarze dużo ze sobą rozmawiają i mają w całym kraju kolegów, z którymi gdzieś kiedyś grali. I gdy w klubach jest dobra organizacja, wypłacalność, fajna atmosfera, to zawodnicy mówią o tym generalnie wszędzie. Jeżeli w danym klubie jest źle, to zawodnicy odradzają sobie wzajemnie transfery. Motor cieszy się opinią dobrego miejsca pracy. Nie chodzi tylko o wysokość pensji, która dla wielu zawodników nie jest decydującym czynnikiem. Chodzi o warunki treningowe, dobrą opiekę medyczną, odżywki, atmosferę na trybunach i ogólnie organizację klubu. Dostawałem naprawdę dużo telefonów od zawodników z różnych części Polski, że chcieliby grać w Lublinie. Część z nich w poprzednim sezonie występowała nawet na poziomie pierwszej ligi. Dobrym przykładem naszego „ambasadora” jest Kamil Cholerzyński, który przyszedł do nas ze Śląska i dzięki temu mamy dobrą reklamę Motoru wśród piłkarzy z tego regionu.

Celem sportowym pierwszej drużyny jest awans i to nie ulega wątpliwości. Czy klub ma jeszcze inne cele na najbliższy sezon?
Oczywiście, że nadrzędnym celem jest promocja do II ligi. Nikt nie wyobraża sobie, by mogło być inaczej oraz żebyśmy mówili, że jest inaczej. Nie będziemy tu stosować kamuflażu i mówić, że liczymy na miejsce w czołówce tabeli. Wiemy, o co gramy i że w III lidze tylko pierwsze miejsce daje awans. Motor nie może się dłużej „kisić” na tym poziomie rozgrywkowym, bo tu nie pasuje. Występy w III lidze hamują rozwój klubu. Mamy wszelkie dane ku temu, żeby awansować do II ligi, ale też pewnie i do I ligi, co wcale nie musi być stacją docelową. Jesteśmy klubem z dużego miasta, z dużym zapleczem kibicowskim, ładnym stadionem i dobrą bazą treningową. Wiemy, do czego mamy dążyć. Co poza tym? Na pewno praca nad naszą akademią, bo to też jest bardzo ważna sprawa. Chcemy, by nasz zespół utrzymał się w Centralnej Lidze Juniorów Starszych, a to jest bardzo trudne zadanie. Szykuje się bowiem reorganizacja rozgrywek i podopieczni trenera Jasika muszą zająć miejsce w pierwszej szóstce, żeby się zakwalifikować do CLJ na sezon 2018/2019. Jest to dla nas niezwykle ważne, bo chcemy być cały czas w krajowej elicie. Juniorzy młodsi zadebiutują w nowoutworzonej Centralnej Lidze Juniorów Młodszych i też chcielibyśmy, by przynajmniej wywalczyli utrzymanie. Planujemy również cały czas podnosić poziom w niższych grupach wiekowych. Cieszymy się z przyjścia do klubu Arkadiusza Onyszki, gdyż zapełni to kolejną lukę, która była w Motorze. Arek nie będzie się zajmował tylko bramkarzami w pierwszej drużynie, ale i też tymi z grup młodzieżowych. Dla młodych zawodników to będzie bardzo fajna sprawa, gdy będzie ich szkolił człowiek z takim doświadczeniem i umiejętnościami, który w dodatku jest z Lublina. Cały czas chcemy też poprawiać ogólne postrzeganie klubu, sytuację finansową, mieć coraz więcej sponsorów. Naszym celem jest podnoszenie poziomu dochodów z dnia meczowego. Chcemy przyciągać coraz więcej rodzin na stadion, czemu służy rozbudowanie sektora rodzinnego w czasie naszych meczów. I tak jest już nieźle, ale ten kto nie idzie do przodu, to tak naprawdę się cofa. W kwietniu zaczęliśmy projekt piłkarskiego przedszkola Motoru Lublin, który jak na tak krótki czas, całkiem nieźle funkcjonuje, choć chcemy go jeszcze bardziej rozbudować. Mamy kilka innych pomysłów, które mają być dobre wizerunkowo oraz mają przynosić klubowi korzyści finansowe, ale nie wszystkie chciałbym na razie zdradzać. Chcemy, żeby poziom przychodów klubu rósł, bo to też jest ściśle powiązane z tym, by Motor mógł mieć coraz lepszych zawodników.

28 lipca rusza sezon w Nice I. lidze, z którą był pan zawodowo związany przez kilka lat. Ma pan jeszcze czas śledzić te rozgrywki?
Tak. Nadal mam przecież wielu znajomych wśród działaczy, trenerów i zawodników. Nie ukrywam też, że te kontakty pomagają mi w rozmowach z piłkarzami na temat ewentualnej gry w Motorze. Staram się oglądać mecze, pisuję cykliczne felietony na oficjalną stronę internetową rozgrywek. Wydaje mi się, że to może być kolejny sezon, gdy ciężko wskazać zdecydowanych faworytów do awansu. Nie wiem, czy o promocję do Ekstraklasy będzie się bić aż tyle drużyn, co w poprzednich rozgrywkach, ale od kilku lat można zaobserwować wyrównywanie się poziomu pierwszoligowego, bardziej w stronę czwartego-piątego miejsca w tabeli. Jest coraz więcej zespołów, zwłaszcza z dołu, które podnoszą swój poziom i właściwie w każdej drużynie jest kilku zawodników z ciekawym CV. Nie ma jednak takich dominatorów, jakimi kilka lat temu była np. Pogoń Szczecin, Piast Gliwice czy Zagłębie Lubin. Na pewno jest kilka zespołów, które nie wyobrażają sobie, by miały nie awansować. Myślę tutaj o Miedzi Legnica czy GKS-ie Katowice. Pewnie Zagłębie Sosnowiec, GKS Tychy, Podbeskidzie Bielsko Biała i Stal Mielec także będą chciały bardzo namieszać. Może również któryś z beniaminków? Odra Opole na razie zainkasowała w Pucharze Polski nokaut w Nowym Dworze Mazowieckim, ale Raków Częstochowa, który co prawda okazał się w pucharze gorszy od Wisły Puławy, może się zakręcić blisko góry tabeli. W moim poprzednim pracodawcy, czyli w Chojniczance doszło do wielu zmian kadrowych, ale po poprzednim sezonie w Chojnicach wiedzą, że awans jest realny i może być namacalnym celem, dlatego chcą o niego ponownie powalczyć. W górze tabeli powinien być też Chrobry Głogów, który jest dość stabilnym i nieźle zorganizowanym zespołem z nowym trenerem Grzegorzem Nicińskim. Będę też z ciekawością patrzył na to, co będzie się działo w Łęcznej. Życzę Górnikowi i mojemu koledze, Veljko Nikitoviciowi jak najlepiej. Choć na pewno przed nimi dużo znaków zapytania. Jak będę mógł pomóc jakąś dobrą radą na temat pierwszej ligi, to „Velo” wie, że może dzwonić o każdej porze dnia i nocy.

Górnika jako faworyta do awansu nikt nie wskazuje…
Trudno powiedzieć. Pamiętam sezon, w którym wywalczyli promocję do Ekstraklasy. Przed tymi rozgrywkami oglądałem np. sparing Górnika z drugoligową wówczas Wisłą Puławy, który skończył się remisem i puławianie wyglądali w nim lepiej. Wtedy w Łęcznej też było dużo testowania i nowych zawodników. Przyszli Bonin i Szmatiuk, którym w ostatnim czasie nie szło. Jednak to odpaliło i ten zespół wywalczył awans. Teraz w pierwszej jedenastce Górnika pozostali doświadczeni zawodnicy, którzy potrafią grać w piłkę. Nadal jest Grzegorz Bonin, a to na pewno ogromna siła ofensywy. Teraz zespół ma być mieszanką doświadczenia z młodością. Jak się zgrają oraz będą ich omijały kartki i kontuzje to myślę, że ten skład personalny przed nikim nie będzie czuł respektu. Są tam piłkarze świadomi swojej wartości, którzy wiele sezonów grali w Ekstraklasie. Różnie może być. Początek sezonu da wiele odpowiedzi. Jak to wszystko „załapie”, wygrają kilka spotkań i zrobi się fajna atmosfera, to Górnik może być groźny dla najlepszych.

To może być lepszy sezon dla najwyżej sklasyfikowanych piłkarskich klubów z Lubelszczyzny? Ostatni był fatalny, biorąc pod uwagę spadki Górnika i Wisły oraz brak awansu dla Motoru.
Chciałbym, by tak było i żeby Lubelszczyzna nie była białą plamą na piłkarskiej mapie Polski. Życzyłbym sobie, by kluby z regionu budowały ze sobą dobre relacje. Zamiast się gryźć i wyszarpywać sobie pewne rzeczy, to w miarę możliwości moglibyśmy współpracować, wymieniać poglądy i doświadczenia oraz sobie pomagać. Oby region był piłkarsko coraz mocniejszy. Wtedy wszystkim będzie łatwiej wychowywać piłkarzy, namawiać do uprawiania futbolu i tworzyć wokół niego pozytywny klimat. Na Lubelszczyźnie jest konkurencja w postaci innych dyscyplin sportowych i piłka musi sobie jakoś z nią radzić.

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski