Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Puławy zremisowała z Zagłębiem Sosnowiec

PUKUS
W ostatnich latach piłkarze Wisły Puławy i Zagłębia Sosnowiec dzielą się punktami. Dzisiaj tradycja została podtrzymana. Beniaminek z Puław zremisował z liderem z Sosnowca 1:1, strzelając wyrównującą bramkę w ostatnich minutach.

Sobotnie spotkanie było bardzo ważne dla obydwu drużyn. Zagłębie przyjechało do Puław bronić lidera pierwszoligowej tabeli, a Wisła zamierzała oddalić się od strefy spadkowjednym

Do podstawowego składu niebiesko-białych, po jednym meczu pauzy spowodowanej kontuzją, powrócił najlepszy strzelec zaplecza Lotto Ekstraklasy Sylwester Patejuk.

Od początku spotkania do ataków ruszyli przyjezdni. Na szczęście Andrzej Witan radził sobie ze strzałami Wojciecha Łuczaka i Konrada Budka. Wisła starała się odgryzać, ale nie stwarzała sobie dogodnych sytuacji pod bramką Zagłębia.

W 19. minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się Konrad Nowak. Piłka trafiła w poprzeczkę.

Za chwilę umiejętności golkipera Wisły sprawdził doświadczony Sebastian Dudek, ale znów Witan nie dał się zaskoczyć. Ze strony gospodarzy strzelali jeszcze Nowak, Konrad Szczotka i Patejuk. Najbliżej szczęścia był ten drugi, ale trafił tylko w boczną siatkę.

Po zmianie stron znów pierwsi groźnie zaatakowali goście. Tuż obok bramki strzeżonej przez Witana strzelał Arkadiusz Najemski. To rozłościło miejscowych. Bardzo dobre okazje na otwarcie wyniku meczu mieli Patejuk i Szczotka, lecz Jakub Szumski pokazał, że zna się na swoim fachu.

W 56 min było 0:1. Na indywidualną akcję zdecydował się Vamara Sanogo. Francuz wpadł w pole karne Wisły i nie dał najmniejszych szans na skuteczną interwencję Witanowi.

Puławianie uparcie dążyli do odrobienia straty. W 70 min znów z dalszej odległości uderzał Nowak. Szumski stanął jednak na wysokości zadania i zdołał odbić piłkę. Za chwilę identyczna sytuacja miała miejsce po strzale rezerwowego Jakuba Smektały. Następnie mogło być 0:2, ale Łuczak nieznacznie się pomylił.

Miejscowi wciąż atakowali i w końcu dopięli swego. Po akcji skrzydłem, piłkę dośrodkował Patejuk, a Michał Budzyński pokonał bramkarza Zagłębia i po raz kolejny spotkanie pomiędzy tymi zespołami zakończyło się podziałem punktów.

8 października (godz. 18), Wisła ponownie zagra przed własną publicznością. Podopieczni Roberta Złotnika zmierzą się z Miedzią Legnica. Najbliższy rywal puławian od kilku lat bezskutecznie walczy o awans do krajowej elity, ale być może uda mu się to w tym sezonie.

PO MECZU POWIEDZIELI:
Jarosław Araszkiewicz (trener Zagłębia): Tydzień temu objąłem ten zespół i słyszałem, że liga jest ciężka. Przyjechaliśmy do Puław z nastawieniem odbicia się. Do szczęścia zabrakło trzech minut. Taki jest sport. Popełniliśmy kilka indywidualnych błędów i Wisła je wykorzystała i doprowadziła do wyrównania. Szkoda przede wszystkim zdrowia moich zawodników, bo naprawdę się nabiegali, nawalczyli i na dodatek pokazali dobry poziom jak na pierwszą ligę. Mecz mógł się podobać i szkoda straconych punktów. Zespół Zagłębia gra dobrą piłkę. Dzisiaj mój napastnik Sanogo otrzymał piłkę i spokojnie powinien ją wyprowadzić i wszystko zrobić. Zagrał tam, gdzie nie powinien i poszła z tego kontra, która dała bramkę gospodarzom. Wiadomo, że zespół wygrywa i zespół przegrywa, ale nie można popełniać takich błędów indywidualnych jak dzisiaj, czy w meczu z Grudziądzem.

Robert Złotnik (trener Wisły): Przede wszystkim dziękuję kibicom obu zespołów za atmosferę, jaką zgotowali w trakcie meczu, bo naprawdę dodali kolorytu temu spotkaniu. W pierwszej połowie było widać u obu zespołów szacunek dla przeciwnika. Sporo było ataku pozycyjnego i mało otwartej gry. Jedna sytuacja, która zdarzyła się i Konrad Nowak trafia w poprzeczkę. Po zmianie stron mecz trochę bardziej otwarty. Wiadomo, że spotkanie w takim tempie kosztuje zawodników dużo zdrowia i te odległości między formacjami były coraz większe. Indywidualny błąd i 1:0 dla Zagłębia, a wcześniej dwie świetne sytuacje Konrada Szczotki i Sylwka Patejuka, które normalnie powinny zakończyć się bramkami. Charakter chłopaków i wiara w to, że naprawdę potrafimy grać, spowodowały, że strzeliliśmy bramkę i wyrównaliśmy. Jestem zadowolony z poziomu spotkania. Mecz mógł się podobać Zagłębie i Wisła pokazały, że umieją grać w piłkę. Są oczywiście jakieś mankamenty, nad którymi musimy pracować, aby się przełamać i wygrywać. Gra jest niezła, ale ciągle brakuje nam punktów.

Wisła Puławy - Zagłębie Sosnowiec 1:1 (0:0)
Bramki: Budzyński 86 - Sanogo 56
Wisła: Witan - Hiszpański, Budzyński, Pielach, Litwiniuk, Głaz, Szczotka (67 Patora), Pożak (61 Smektała), Patejuk, Tetych (39 Brzeski), Nowak
Zagłębie: Szumski - Wiktorski, Markowski, Ryndak (57 Bartczak), Dudek, Najemski, Pribula, Udovivic, Sanogo, Budek, Łuczak (80 Wilk)
Żółte kartki: Pielach, Hiszpański, Głaz – Najemski
Sędziował: Artur Aluszyk ze Szczecina

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski