Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Feyonda Fitzgerald (Pszczółka Polski-Cukier AZS UMCS Lublin): Chcę być MVP polskiej ligi

Karol Kurzępa
Fot. Łukasz Kaczanowski
Rozmawiamy z rozgrywającą Pszczółki Polski-Cukier AZS UMCS Lublin, Feyondą Fitzgerald. W dotychczasowych trzech meczach trwającego sezonu Amerykanka zanotowała najwięcej punktów (45), asyst (12) oraz była w czołówce zbierających drużyny. W miniony weekend akademiczki pauzowały w rozgrywkach ligowych. Kolejne spotkanie czeka je 14 października w Lublinie. Do tej pory podopieczne trenera Wojciecha Szawarskiego zaliczyły dwa wyjazdowe zwycięstwa i porażkę przed własną publicznością.

Jak się odnajdujesz w swoich pierwszych miesiącach w Polsce?
Wszystko zmierza ku lepszemu. To dopiero mój pierwszy sezon w zawodowej koszykówce i większość rzeczy była dla mnie absolutnie nowych. Z biegiem czasu poznaje coraz lepiej wasz kraj, a także koleżanki z drużyny. Początkowo było mi dość ciężko, ale teraz wydaje mi się, że każdego dnia czuje się coraz lepiej. Najtrudniejsze jest to, że język polski jest jednym z najtrudniejszych na świecie i ciężko cokolwiek zrozumieć.

A jak oceniasz początek sezonu w wykonaniu Pszczółki?
Moim zdaniem nasza drużyna jest naprawdę bardzo dobra i ma ogromny potencjał. Musimy jednak dobrze poukładać wszystkie elementy, żeby zespół właściwie funkcjonował. Potrzeba również wiary w siebie, która zawsze pomaga. Każdego dnia ciężko trenujemy, by stawać się lepszą ekipą. Pracujemy też nad podejściem mentalnym. Chcemy, żeby lubelski zespół był lepszy niż w poprzednim sezonie. Uważam, że powinno być dobrze.

Musicie być rozczarowane, że pierwszy mecz u siebie zakończył się waszą porażką, bo na wyjazdach jesteście jak dotąd niepokonane.
Byłyśmy ogromnie rozczarowane. Trener powiedział nam w szatni przed tym meczem: do hali przyszło wielu kibiców, więc pokażcie im grę, która sprawi, że wrócą tutaj na kolejny mecz. W starciu z Basketem 90 Gdynia miałyśmy dobre fragmenty gry, ale był też okres, w którym złapałyśmy dołek. Niewątpliwie stać nas na więcej. Możemy obiecać wszystkim naszym fanom, że w kolejnym spotkaniu zrobimy wszystko, by się zrehabilitować. A walczyć o zwycięstwo będziemy w każdym meczu.

Jakie są mocne strony waszego zespołu?
Myślę, że przede wszystkim mamy w drużynie dobrych strzelców i potrafimy skutecznie rzucać. Jeśli chodzi o mnie, to jestem szybka i potrafię zauważać koleżanki na czystych pozycjach. Staram się też penetrować pod kosz. Wykończenia naszych akcji są bardzo dobre. Dopóki będziemy utrzymywać formę pod względem indywidualnym, to będzie z tego korzystać drużyna.

Najlepiej czujesz się na parkiecie jako rozgrywająca, ale potrafisz też grać na innych pozycjach?
Tak, mogę również wystąpić w roli rzucającego obrońcy. Będąc w koledżu, grałam na obu tych pozycjach i nie jestem przywiązana tylko do jednego miejsca na boisku. Dostosowuje się do decyzji trenera i lubię różnorodność w grze.

Ale twoją specjalnością są asysty. W sezonie 2016/17 ustanowiłaś rekord konferencji American Athletic NCAA w kluczowych podaniach.
Zgadza się. Powiedziałam dziewczynom z drużyny, żeby w ataku ustawiały się na wyznaczonych pozycjach, a moje podania je odnajdą. Chcę tylko od nich, żeby wykonały rzut. Dostaną dobre podanie, ale niech tylko trafią do kosza (śmiech). Chcę mieć jak najwięcej asyst! (śmiech).

Dlaczego zdecydowałaś się na transfer akurat do Basket Ligi Kobiet? Wiedziałaś coś na temat Polski, zanim podpisałaś kontrakt?
Szczerze mówiąc, to nic. Sporo słyszałam o tych rozgrywkach, ale moja wiedza była niewielka. Dowiedziałam się, że to silna liga, w której można się dużo nauczyć. Moim głównym celem jest pokazanie się z jak najlepszej strony, by zostać zauważoną. Poza tym, chciałam wyjechać z USA i poznać zupełnie inną kulturę, doświadczyć czegoś nowego. Byłam bardzo podekscytowana pierwszym sezonem na zawodowstwie. Słyszałam przede wszystkim, że w Polsce jest zimno i to mnie trochę przerażało, ale oprócz tego spotkałam się z samymi pozytywnymi opiniami. Znam kilka byłych zawodniczek, które obecnie są trenerami i rozmawiałam z nimi na temat tego transferu. Konsultowałam się także z koszykarkami, które obecnie grają w BLK.

Jakie są główne różnice pomiędzy Basket Ligą Kobiet, a rozgrywkami, w których występowałaś dotychczas?
W Polsce gra się zdecydowanie bardziej fizyczną koszykówkę. Organizacja gry też wygląda inaczej. Staram się adaptować do tych warunków każdego dnia. Wciąż muszę się jeszcze dużo nauczyć, ale koleżanki mi w tym pomagają.

Z którą z dziewczyn z drużyny nawiązałaś najlepszy kontakt?
Raczej wskazałabym na… (śmiech). Moją ulubienicę z Serbii, Dajanę Butulije.

Obie szybko stałyście się liderkami zespołu i macie najlepsze statystyki po pierwszych spotkaniach.
Zgadza się. Statystyki są ważnym czynnikiem mojego pobytu tutaj, ale przede wszystkim staram się pomóc drużynie osiągać jak najlepsze wyniki. Najbardziej istotne jest dla mnie wygrywanie. Chcę jak najwięcej zwycięstw. Liczymy na nasz udział w play-offach i mam nadzieję, że możemy powalczyć o mistrzostwo Polski. Jestem tu po to, by lubelska drużyna zaszła dalej niż w poprzednich sezonach.

Wyznaczyłaś sobie indywidualny cel na ten sezon?
Tak, chcę zostać MVP tej ligi, być jedną z czołowych zawodniczek. Tak, bym mogła potem wrócić do Stanów i podpisać kontrakt w WNBA. Chciałabym doprowadzić Pszczółkę co najmniej do półfinału rozgrywek.

Masz za sobą koledż w Filadelfii. Wiesz o tym, że w drużynie TBV Startu Lublin występuje Darryl Reynolds, który pochodzi z Filadelfii?
Tak, spotkaliśmy się już kilka razy. Miło było poznać w Lublinie kogoś, z kim mam trochę wspólnych doświadczeń ze Stanów. Fajnie byłoby, gdyby w Pszczółce była oprócz mnie jeszcze jakaś Amerykanka, ale tak się nie stało i dzięki temu poznaje lepiej inne koleżanki z zespołu.

Na swoim koncie twitterowym napisałaś „kiedy płacą ci za robienie tego co kochasz, to błogosławieństwo”. To twoje motto?
Mój ulubiony cytat pochodzi z biblijnego listu do Filipian i brzmi: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”. Dziękuję Bogu za to, że mogę grać w koszykówkę i zarabiać dzięki temu pieniądze. Staram się doceniać i celebrować każdy moment na parkiecie. To naprawdę niesamowite.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski