Pszczółka będzie w tym spotkaniu faworytem, ponieważ ma lepszy dotychczasowy bilans gier w tym sezonie oraz zajmuje wyższe miejsce w tabeli. Jednak lublinianki przystąpią do tej rywalizacji po dwóch ligowych porażkach z rzędu. Zespół nie wygrał jeszcze w tym roku kalendarzowym i musiał się pogodzić z bolesną porażką przed własną publicznością z CCC Polkowice (63:81) oraz wyjazdową przegraną z Basketem 90 Gdynia (64:74). Te rezultaty były swego rodzaju niespodzianką, bowiem pod koniec pierwszej części sezonu akademiczki wygrały pięć meczów z rzędu.
- Brak zwycięstwa w rundzie rewanżowej nas nie podłamuje i atmosfera w zespole jest dobra - przekonuje Feyonda Fitzgerald, rozgrywająca Pszczółki Polski-Cukier AZS UMCS. - W zespole był problem z kontuzjami i chorobami. Nie miałyśmy pełnego składu i wydaje mi się, że to był główny powód naszych słabszych wyników. Nie ma jednak co szukać wymówek. Po prostu musimy jeszcze bardziej się starać i skupiać na osiągnięciu celu jakim jest wygrana w każdym meczu. W tym tygodniu trzeba rozpocząć nową zwycięską serię. Dłuższy okres na przygotowanie do kolejnego meczu dobrze nam zrobił, bo miałyśmy więcej czasu na rekonwalescencje oraz powrót do odpowiedniej dyspozycji jako zespół - dodaje Amerykanka.
22-latka jest w obecnym sezonie liderką i najskuteczniejszą zawodniczką drużyny z Lublina. W 13 rozegranych meczach Fitzgerald notowała średnio 17,1 punktów, cztery asysty oraz nieco ponad trzy zbiórki. Ponadto, koszykarka z USA najrzadziej schodziła z boiska, grając zazwyczaj około 35 minut w każdym spotkaniu.
- 2018 rok nie zaczął się dla nas pomyślnie, ale musimy trzymać się obranej na początku sezonu ścieżki. Każdego dnia ciężko trenujemy, by stać się lepszymi zawodniczkami. Wykonujemy naszą pracę sumiennie i zaliczyłyśmy już w tych rozgrywkach kilka dobrych spotkań. Trener cały czas stara się wprowadzić nowe elementy do naszej gry, by wyglądała ona lepiej. Poza tym, dba o dobrą atmosferę w zespole. Teraz musimy pokazać, że chcemy wygrać kolejne spotkanie równo mocno jak chce tego nasz szkoleniowiec - podkreśla Feyonda Fitzgerald.
W ostatnim czasie część kibiców akademickiej drużyny domagała się sprowadzenia nowych zawodniczek. Czy w najbliższym czasie może dojść do ruchów kadrowych w zespole? - Wciąż o tym myślimy, jednak chcemy ściągnąć koszykarkę, która będzie dla nas realnym wzmocnieniem, a nie sprowadzać kogoś na siłę, tylko po to, żeby dokonać transferu - tłumaczy Wojciech Szawarski, trener Pszczółki. - Sądzę, że obecna kadra zespołu jest wystarczająca i silna, choć nigdy nie zaszkodzi mieć w składzie więcej zawodniczek - mówi Fitzgerald. - W ostatnim czasie prawie każdy z naszych ligowych rywali uzupełniał lub wzmacniał zespół. Ta decyzja należy jednak do prezesa i sztabu szkoleniowego. My, zawodniczki, nie powinnyśmy patrzeć na to, czy ktoś nas zasili, czy nie. Każdy musi skupić się na swoich zadaniach na treningach oraz w meczach i z właściwym nastawieniem wychodzić na boisko - podkreśla.
Koszykarka z USA nie ma w ekipie Pszczółki żadnej rodaczki. Feyonda zaprzyjaźniła się jednak z trójką amerykańskich graczy TBV Startu Lublin: Jamesem Washingtonem, Darrylem Reynoldsem i Chavaughnem Lewisem. Fitzgerlad regularnie ogląda mecze z udziałem swoich kolegów w hali Globus i dopinguje lubelski zespół. - Startowi idzie całkiem nieźle. Na początku sezonu coś się nie układało, ale teraz chłopaki wykonują kawał dobrej roboty. Mam nadzieję, że uda się im utrzymać obecną formę do końca sezonu i zakończą rozgrywki na wyższym miejscu, niż wiele osób przypuszczało. Źyczyłabym sobie tego, by obie koszykarskie drużyny z Lublina znalazły się w najlepszej czwórce w swoich ligach, a nawet powalczyły o mistrzostwo - kończy Amerykanka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?