Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ROW 1964 Rybnik – Wisła Puławy 4:2

Marcin Puka
Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
W meczu 4. kolejki II ligi, Wisła Puławy uległa na wyjeździe ROW 1964 Rybnik 2:4. Goście przegrywali już 0:3, ale zdołali doprowadzić do stanu 2:3. Gospodarze odpowiedzieli jeszcze jednym trafieniem, ustalając tym samym końcowy wynik spotkania.

"Duma Powiśla" do sobotniego starcia w Rybniku przystępowała w dobrych humorach. Puławianie w ostatniej serii gier wywalczyli pierwsze punkty w nowym sezonie, pokonując przed własną publicznością Legionovię 2:1. Biało-niebiescy chcieli pójść za ciosem, tym bardziej, że w przypadku kolejnego zwycięstwa wyprzedziliby swojego najbliższego rywala w tabeli i zbliżyliby się do czołówki tabeli, a wiadomo, że celem Wisły jest jak najszybszy powrót na boiska Nice I ligi. Natomiast miejscowi chcieli zrehabilitować się za wyjazdową przegraną z Wartą Poznań 0:2.

Adam Buczek, trener Wisły ponownie zamieszał w podstawowym składzie, wciąż szukając optymalnych rozwiązań na przyszłość. W pierwszej jedenastce pojawili się m.in. Alen Ploj, Kacper Szymankiewicz czy Sebastian Murawski.

Początek spotkania należał do grających w czerwonych strojach gości. Już w 3. minucie było groźnie pod bramką zespołu z Rybnika. Po dośrodkowaniu Bartosza Sulkowskiego niecelnie główkował Jakub Poznański. Następnie nieznacznie pomylił się Jakub Smektała. Widać było, że przyjezdni przyjechali po całą pulę, ponieważ cały czas próbowali zdobyć gola, chociaż również ekipa prowadzona przez Piotra Piekarczyka starała się wyjść na prowadzenie. Tak było chociażby w 11. min., kiedy to Sebastiana Madejskiego po rzucie rożnym próbował zaskoczyć Dawid Bober.

I wtedy nastąpiło coś, co wstrząsnęło Wisłą. Gospodarze w przeciągu 120 sekund strzelili dwa gole. Najpierw bramkarza Wisły pokonał Szymon Jary, a następnie Sebastian Siwek i sytuacja biało-niebieskich zrobiła się bardzo trudna.

"Duma Powiśla" jeszcze przed przerwą próbowała odrobić straty, momentami spychając miejscowych do głębokiej defensywy. Inna sprawa, że zielono-czarni nie pozwalali puławianom na stworzenie jakiejś groźnej sytuacji.

W 35. min. mogło być już tylko 1:2, jednak Kacper Rosa zdołał obrobić strzał Sebastiana Głaza. Za moment chybił Szymankiewicz.

Po zmianie stron pierwsi zaatakowali gospodarze. Uderzenie głową Bobera było jednak nieudane. W odpowiedzi dwukrotnie strzelał Smektała, i dwukrotnie dobrze interweniował Rosa.

W 69. min. miejscowi podwyższyli prowadzenie za sprawą Kamila Spratka i stało się jasne, że Wisła nie będzie w stanie wywalczyć na Śląsku chociażby "oczka". Jednak goście nie kalkulowali. Zaraz po stracie trzeciego gola, Rosę pokonał strzałem z pola karnego Smektała i nadzieja puławian jeszcze się tliła.

To nie był koniec emocji. W 72. min. było już tylko 3:2. Centrę Sulkowskiego sfinalizował Poznański. Ten sam zawodnik mógł doprowadzić do remisu w 79. min., ale jego główka przeszła tuż obok bramki ROW.

Wydawało się, że przyjezdni są bliscy wyrównującego trafienia, ale gola strzelili miejscowi, a konkretnie znów Siwek.

Od 85. min., ROW grał w osłabieniu, ponieważ drugą żółtą kartką, a w konsekwencji czerwoną, ukarany został Spratek. Wynik spotkania nie uległ już zmianie, chociaż 60 sekund później sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy, nie wykorzystał rezerwowy, Piotr Darmochwał.

23 sierpnia (godzina 18), w kolejnej potyczce o punkty, Wisła podejmie Gwardię Koszalin.

Zdaniem trenerów

Adam Buczek (trener Wisły): Przydarzył nam się taki mecz, który rozpoczęliśmy od stanu 0:2. W drugiej połowie, po stałym fragmencie, było nawet 0:3. Potem zaczęliśmy gonić, doprowadziliśmy do wyniku 2:3. Paradoksalnie strzeliliśmy tylko dwa gole, a rywale zdobyli ich cztery. Za styl, sposób grania, ani za tworzone sytuacje punktów się nie dostaje. Straciliśmy cztery bramki, z czego dwie trochę za łatwo. W drugiej odsłonie dążyliśmy do uzyskania korzystnego rezultatu. Niedużo brakowało, ale się nie udało. Rywal był dzisiaj naprawdę skuteczny. Wracamy bez punktów. To wszystko nie układa się tak, jak planowaliśmy. Ciężko wracać z zerowym kontem, gdy się ma świadomość, że zawodnicy zrobili sporo, by nie przegrać. Gratuluję trenerowi przeciwnika zwycięstwa.

Piotr Piekarczyk (trener ROW): Jesteśmy przyzwyczajeni do horrorów, ale tak nie powinno być. Mając korzystny wynik, powinniśmy dowieźć go do końca, a tak przy prowadzeniu 3:0 musimy się martwić. Pierwsza połowa była poukładana. Nie dopuściliśmy rywala do sytuacji bramkowej. Drugą odsłonę rozpoczęliśmy bardzo dobrze. Mieliśmy sytuacje na 3:0, w końcu wpadł gol, jednak potem w nasze poczynania wkradło się trochę nonszalancji. Nie można tracić takich goli, jak ten na 1:3 i napędzać rywala. Wiemy, że Wisła nie będzie w tym sezonie walczyła o utrzymanie, tylko pięła się w górę. Patrząc na mecz puławian z Rozwojem Katowice, a ten dzisiejszy, to oglądaliśmy dwie diametralnie inne drużyny. Szkoda tej paniki, która wkradła się w nasze szeregi po bramce na 1:3. Trzeba podziękować Kacprowi Rosie, że wybronił kilka sytuacji. Cieszą trzy punkty, mamy materiał do dalszej pracy, szczególnie jeśli chodzi o utrzymanie się przy piłce i spokój w grze, bo tego nam brakuje.

ROW 1964 Rybnik – Wisła Puławy 4:2 (2:0)
Bramki: Jary 14, Siwek 15, Spratek 69, Siwek 82 – Smektała 70, Poznański 72

ROW: Rosa – Bober, Gojny, Jary, Krotofil, Jaroszewski (80 Tkocz), Muszalik, Siwek (88 Zganiacz), Spratek, Koleczko (90 Kalisz), Brychlik (46 Musiolik)

Wisła: Madejski – Sedlewski (88 Szczotka), Poznański, Murawski, Sulkowski, Głaz, Smektała, Maksymiuk (70 Meschia), Szymankiewicz, Pożak, Ploj (74 Darmochwał)

Żółte kartki: Krotofil, Spratek, Musiolik – Sedlewski, Maksymiuk, Głaz

Czerwona kartka: Spratek 85 za drugą żółtą kartkę

Sędziował: Sebastian Krasny z Krakowa

Widzów: 300


ZOBACZ TEŻ:

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski