Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Puławy zremisowała na wyjeździe z Olimpią Elbląg 1:1

Marcin Puka
KS Wisła Puławy
Tradycji stało się zadość. Wisła Puławy jeszcze nigdy w historii starć o punkty nie pokonała Olimpii Elbląg. W środę w Elblągu, w meczu 30. kolejki drugiej ligi, obydwie drużyny podzieliły się punktami. Potyczka zakończyła się wynikiem 1:1.

Olimpia Elbląg – Wisła Puławy 1:1 (1:0)
Bramki: Kołosow 39 – Zmorzyński 60
Olimpia: Tułowiecki – Lewandowski, Wenger, Kiełtyka (85 Szołtys), Balewski, Niburski (75 Szmydt), Korkliniewski (69 Ressel), Kurbiel (61 Lisiecki) Stępień, Filpczyk, Kołosow
Wisła: Madejski - Pielach, Poznański, Sulkowski, Kobiałka, Sedlewski (70 Żemło), Zmorzyński, Meskhia (46 Hirsz), Zulciak (87 Brzeski), Pożak (46 Patejuk), PopiołekŻółte kartki: Korkliniewski, Ressel – Żemło
Widzów: 300
Sędziował: Szymon Lizak z Poznania

Puławianie pojechali (bez kontuzjowanego Arkadiusza Maksymiuka) w daleką podróż do Elbląga po trzy punkty. Były im bardzo potrzebne, ponieważ mają niewielką przewagę nad strefą spadkową. Z kolei Olimpii degradacja nie grozi, ale podopieczni Adama Borosa zachowali matematyczne szanse na awans do Nice I ligi. Tyle tylko, że w rundzie wiosennej żółto-biało-niebiescy na swoim stadionie jeszcze nie wygrali. Natomiast Wisła w rewanżach odniosła jedyne dwa zwycięstwa w bieżącej kampanii, więc jej kibice liczyli na kolejny triumf.

Początek spotkania (Bohdan Bławacki, trener Wisły znów dokonał kilku roszad w podstawowym składzie) to optyczna przewaga przyjezdnych, jednak bez klarownych sytuacji do strzelenia goli. W 12. min. było groźnie pod bramką Olimpii, ale niecelnie uderzał Michał Kobiałka. Za chwilę próbę Piotra Zmorzyńskiego zatrzymał jeden z obrońców.

Następnie mecz się wyrównał, ale po paru minutach znów dominowali biało-niebiescy. Niecelnie strzelali m.in. Bartosz Sulkowski i Irakli Meskhia.

W 30. min. sędzia przerwał grę. Jednak nic złego się nie wydarzyło, po prostu zarządzono uzupełnienie płynów dla piłkarzy. W Elblągu w środę było bardzo duszno.

Z przebiegu gry wydawało się, że Duma Powiśla obejmie prowadzenie, a tymczasem gola zdobyli gospodarze. W 39. min. Anton Kołosow po dośrodkowaniu z lewej strony boiska, ładną "główką" pokonał Sebastiana Madejskiego.

Puławianie próbowali odrobić stratę jeszcze w pierwszej połowie. Bramkarza gospodarzy po raz kolejny próbował zaskoczyć Kobiałka, ale znów mu się nie udało. W odpowiedzi, drugie trafienie mógł zaliczyć Kołosow, ale po strzale ukraińskiego napastnika dobrze interweniował golkiper Wisły.

To nie był koniec emocji. Wisła miała sporo szczęścia w 45. min. Kibice gospodarzy widzieli już piłkę w siatce po uderzeniu Piotra Kurbiela, ale ostatecznie z linii bramowej wybił ją Jakub Poznański.

Druga odsłona potyczki (Bławacki dokonał dwóch zmian, wprowadzając do gry dwóch ofensywnych zawodników) rozpoczęła się od ataków Wisły. Nad bramką strzelał Zmorzyński, a następnie uderzenie pomocnika zostało zablokowane.

W 51. min. w polu karnym Olimpii upadł kapitan Wisły, Mateusz Pielach, ale sędzia nie zdecydował się na wskazanie na wapno. Ale i Olimpia się odgryzała. Najpierw Madejskiego próbował zaskoczyć Michał Kiełtyka, a w 55. min. po "główce" Kołosowa piłka odbiła się od poprzeczki. W odpowiedzi z dystansu strzelał Niklas Zulciak, ale bez powodzenia, a następnie Adrian Popiołek.

Wiślacy dopięli swego w 60. min. Kacpra Tułowieckiego pokonał Zmorzyński. Po strzale pomocnika piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców i przelobowała bramkarza. Mecz zaczął się od nowa.

Goście nie byli zadowoleni z punktu i wciąż atakowali. Strzelał głową Robert Hirsz, a po przeciwnej stronie boiska wynik mógł zmienić Rafał Lisiecki, który do Elbląga trafił z... Wisły.

W 72. min. fenomenalną interwencją popisał się Madejski, broniąc uderzenie z kilku metrów Krzysztofa Niburskiego.

Na kwadrans przed końcem batalii dobrą okazję miał znów Hirsz, jednak Tułowiecki pokazał, że ma spore umiejętności.

W 80. min. znów mieliśmy przerwę na uzupełnienie płynów. Po niej zablokowany został strzał Sylwestra Patejuka. Za chwilę znów Zmorzyński mógł przechylić szalę na stronę Wisły i znów nic z tego nie wyszło. Wynik spotkanie już się nie zmienił.

Następna seria gier już w najbliższy weekend. W sobotę (godz. 18), Duma Powiśla podejmie beniaminka Wartę Poznań, która liczy się w walce o awans na zaplecze Lotto Ekstraklasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski