MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Stan rzeczy" w Labiryncie. Niespokojna tafla rzeczywistości (ZDJĘCIA)

Sylwia Hejno
Wolfgang Tillmans, The State We’re In, A, wydruk atramentowy, 2015 r.
Wolfgang Tillmans, The State We’re In, A, wydruk atramentowy, 2015 r. Wojciech Pacewicz/Materiały Galerii Labirynt
„Stan rzeczy” jest głosem w sprawie współczesności. Wystawa w Labiryncie poprzez rozmaite konteksty i skojarzenia diagnozuje„teraz” - zawieszone między mrocznym dziedzictwem przeszłości, a niepewną przyszłością.

Prace pochodzą z kolekcji Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. - Zestawiając je, tworzymy nowe narracje. Ze zbiorem „przedmiotów sztuki”, które mają swoje znaczenia robimy, co chcemy, dopisujemy historie - mówi Waldemar Tatarczuk, dyrektor Labiryntu. - Cieszę się, że muzeum dzieli się zbiorami, wielu z tych prac na pewno nie mielibyśmy okazji zobaczyć w Lublinie.

„The State We’re In, A” ( czyli „stan, punkt, w którym jesteśmy, A” ) Wolfganga Tillmansa staje się dziełem w pewien sposób emblematycznym dla całej wystawy. Wzburzone fale oceanu obrazują burzliwą, pełną napięć i lęków współczesność. Wielkoformatowa fotografia pochodzi z 2015 r. i przedstawia Atlantyk. Powierzchnia pomarszczonej, targanej prądami wody, także częsty malarski motyw, ma nieskończenie wiele niuansów, momentów wyciszenia i gwałtownych załamań. Pomimo pozornego spokoju, braku wielkich fal, nie ma dwóch punktów, w których woda byłaby taka sama - to stan trwający może ułamek sekundy, oddający złożoność rzeczywistości.

Wolfgang Tillmans to artysta, który poszerza granice fotografii, a jego prace pozwalają nam lepiej rozumieć otoczenie (sam mówi: „Robię zdjęcia, by zobaczyć świat”). To także pierwszy fotograf i nie-Brytyjczyk, którzy otrzymał prestiżową nagrodę Nagrodę Turnera. Porusza się w różnych obszarach, tworzy zdjęcia o tematyce społecznej (m.in. o łamaniu praw osób LGBT w Putinowskiej Rosji), poświęcone undergroundowi czy kulturze klubowej, ale także pejzaże, architekturę czy abstrakcje. Przekrój jego prac zaprezentowała w 2017 roku Tate Modern w Londynie.

Ocean Tillmansa twórcy wystawy osadzili w szerszym kontekście, który nadają sąsiadujące prace: błękitny tryptyk „Krzyczeli. Płakali. Zginęli” Jadwigi Sawickiej oraz dwie rzeźby z cyklu „Kultura, inna natura poprawiona” Kadera Attii i „Przedefiniowania władzy III” Kiluanjiego Kii Hendy. Rzucają nas w orbitę rozważań o kryzysie uchodźczym, kolonialnym zawłaszczaniu czy politycznym redefiniowaniu przestrzeni.

Surrealny „Świat uczuć i wyobraźni” Zofii Rydet, będący przejmującym pejzażem wojennych przeżyć i lęków o przyszłość, tworzy ciekawe zestawienie z obrazem Ewy Juszkiewicz, artystki, która bazując na klasycznym malarstwie pozbawia modelki tożsamości zakrywając im głowy. Status bohaterki artystycznej wizji, status kobiety w sztuce i w ogóle staje się tym bardziej wymowny, gdy z wysokości patronuje im krzyżoksiążka Leszka Knaflewskiego.

Kolejną ciekawą parę (a jest ich wiele) stanowią animacja pt. „Potwór” Nathalie Djurberg i zdewastowana meblościanka „Regał” Romana Stańczaka. Filmowy dźwięk tłuczonych kryształów (bajkowa muzyka Hansa Berga) jest wręcz kojący, to jaskrawe przeciwieństwo odgłosu, jaki musiała wydawać brutalnie odrywana warstwa politury, aż do gołej pilśniowej płyty. W geście Romana Stańczaka jest coś bestialskiego, podobnie jak jest coś wzruszającego w bestii szwedzkiej artystki. Eksces, zniszczenie, smutek, gwałtowna, wręcz bolesna przemiana - plądrującego kredensy potwora i odzieranej do naga rzeczy - w wizualny i emocjonalny sposób łączą te dwie prace.

Na szczególną uwagę zasługuje zajmująca osobną salę instalacja Cathy Wilkes, północnoirlandzkiej artystki, która będzie w 2019 roku reprezentować Wielką Brytanię na weneckim Biennale. Praca, której istotnym elementem są relacje między poszczególnymi elementami wymaga przestrzeni. Czerpiąc z codzienności, a także z wątków autobiograficznych, Wilkies tworzy intymne, refleksyjne, wieloelementowe dzieła, które są niezwykle bogate w treści. Punktem wyjścia dla pracy prezentowanej w Labiryncie było gazetowe zdjęcie głodującej, afrykańskiej rodziny w podróży. Artystka dotyka czyjegoś dramatu, przekształcając skromne materiały (ceramika, stara tkanina, włóczka, filc, nieokreślone drobiazgi) - w swego rodzaju „żywe” tableau, pamiątkę osób. Niezwykle wyciszona, subtelna namiastka niemożliwego do wysłowienia doświadczenia staje się fizycznie obecna. Nitkowata pajęczyna ledwie sugeruje zarys schronienia, być może suszące się pranie. Widz, snując domysły, pochyla się nad ułożonymi na ziemi, bezbronnymi postaciami, nad fragmentami ich świata. Zachowanie obojętności graniczy z cudem.

„Stan rzeczy”, wybór prac: Joanna Mytkowska, Sebastian Cichocki, Waldemar Tatarczuk; Galeria Labirynt, ul. Popiełuszki 5; do 11. 11, wt.-niedz. godz. 12.00 -19.00; bilet 1 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski