- Przy tak dużej przewadze tylko w dwóch procentach meczów drużyna przeciwna ma szansę wygrać. To mogło stać się dzisiaj – przyznaje trener Zastalu, Oliver Vidin. - Dobrze graliśmy, dzieliliśmy się piłką i zasłużenie wygraliśmy. Ale kiedy było plus 25, myśleliśmy, że mecz już jest zakończony. Ostatnie pięć minut było dramatyczne – dodaje.
W 18. sekundzie meczu Dusan Kutlesic przymierzył celnie zza łuku i Zastal objął prowadzenie, którego nie oddał już nawet na moment. Po dwóch minutach gry goście prowadzili 9:0, a lubelski zespół zmarnował cztery próby z gry. Mierzący 207 cm wzrostu Aleksandar Zecevic wygrywał walkę o piłkę pod tablicami i już po pierwszej kwarcie Start tracił do rywala 15 punktów.
O bezradności czerwono-czarnych świadczą statystyki pierwszych minut: 23-proc. skuteczność z gry, trafiony tylko jeden z ośmiu rzutów za trzy punkty, przegrana walka o zbiórki 10-18 i pięć strat. - Zaczęliśmy katastrofalnie. Nie wiem, czy wyegzekwowaliśmy 10 procent planu, który mieliśmy założony. Energia, z którą wyszliśmy na boisko także pozostawiała wiele do życzenia – ocenia trener, Artur Gronek.
Druga kwarta nic nie zmieniła w obrazie gry. Jedynym wartym odnotowania zdarzeniem w tym okresie była awaria zegara zamontowanego na jednym z koszy. Po kilkuminutowej przerwie w grze sędziowie wznowili mecz, a gospodarze w ataku musieli sami sobie podpowiadać upływający czas. Ostatnie 10 sekund spiker zawodów odliczał po angielsku.
Start przed przerwą nieco zmniejszył straty, ale po pierwszej połowie przegrywał 38:50. Goście trafiali z 50-procentową skutecznością. W ataku pozycyjnym potrafili znaleźć kolegę pozostawionego pod koszem bez żadnej opieki, który zdobywał łatwe punkty.
Pod koniec trzeciej kwarty wydawało się, że jest już po meczu i można się rozejść. W 28. minucie, po punktach Szymona Wójcika, Zastal zaliczył serię 10-0 i wyszedł na najwyższe w tym spotkaniu prowadzenie – 68:43.
- Była zbyt duża wiara w nasze możliwości. My musimy grać twardo przez 40 minut, a nie liczyć, że będziemy trafiać i mecz ułoży się po naszej myśli. Bez walki nie ma to znaczenia – twierdzi Artur Gronek.
W 35. minucie goście wygrywali różnicą 18 punktów, a cztery minuty przed końcem różnicą 16 punktów. - Dopiero w ostatnich pięciu minutach zagraliśmy z energią, chcąc wygrać spotkanie – uważa szkoleniowiec Startu.
Czerwono-czarni zdobyli 11 punktów z rzędu i po dwóch wolnych Kacpra Młynarskiego straty zmalały do pięciu oczek. Po nieudanej akcji rywali, na 50 sekund przed końcem, Młynarski oddał rzut za trzy punkty z szansą zbliżenia się na dwa oczka. Rzut był niecelny, podobnie, jak dobitka spod kosza Klavsa Cavarsa.
W ostatnich czterech minutach meczu gracze Zastalu zdobywali punkty tylko z linii rzutów wolnych, ale wypracowana wcześniej pokaźna zaliczka pozwoliła im dowieźć zwycięstwo do końca.
Polski Cukier Start Lublin – Zastal BC Zielona Góra 76:83 (11:26, 27:24, 16:20, 22:13)
Start: DeVoe 23, Melvin 12, Pelczar 8, Cavars 8, Krasuski 7, Smith 6, Barnies 4, Dziemba 4, Młynarski 4. Trener: Artur Gronek
Zastal: Zecevic 18, Alford 16 Żołnierewicz 13 Kutlesic 12, Brewton 11, Hadzibegovic 9, Sz. Wójcik 4, Pluta, J. Wójcik. Trener: Oliver Vidin
Sędziowali: Marek Maliszewski, Maciej Krupiński, Rafał Zuchowicz
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?