- Wyjaśniliśmy sobie wszystko i przeprosiliśmy się wzajemnie - potwierdzili strażnicy miejscy Robert Z. i Dariusz K.
Sąd postanowił więc umorzyć postępowanie. - W wyniku mediacji strony doszły do porozumienia. Potraktowały to zdarzenie jako zdarzenie niepotrzebne. Zdaniem sądu, zdarzenie stanowi jedynie wyłom w życiu oskarżonych strażników - uzasadniła sędzia.
Wcześniej odczytana została opinia komendanta SM, z której wynikało, że strażnicy wzorowo wykonywali dotychczas swoją pracę.
W straży służyli od wielu lat. Dostawali nagrody i awanse. Robert Z., zdaniem komendanta Jacka Kucharczyka, jest jednym z najlepszych funkcjonariuszy w Lublinie i wzorem do naśladowania.
Do spornego zdarzenia doszło 4 kwietnia 2014 r. Lublinianin źle zaparkował swojego mercedesa przy ul. Grottgera. Kiedy wrócił, został zakuty w kajdanki. Strażnicy mieli szarpać i ciągnąć go, by zmusić mężczyznę do wyjścia z samochodu. Jego zdaniem, dwukrotnie rozpylili w stronę jego twarzy gaz łzawiący. Poniedziałkowe postanowienie sądu jest nieprawomocne.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?