Kanar zatrzyma cię na przystanku lub w autobusie

Tylko w ubiegłym roku za jazdę bez ważnego biletu wystawiono w Lublinie 29 459 mandatów. Średnio - każdego dnia - podróżuje na gapę miejskimi autobusami i trolejbusami 80 osób. - Zdarza się, że w takich sytuacjach pasażerowie nie chcą podać swoich personaliów. Na dodatek czasami są bardzo agresywni - opowiadał pan Andrzej, kontroler biletów, z którym rozmawialiśmy w piątek.

Od takich osób trudno wyegzekwować zapłatę za mandaty. Jeszcze trudniej od gapowiczów, którzy podczas kontroli mówią, że nie mają przy sobie żadnego dokumentu tożsamości. Następnie podszywają się pod inną osobę i podają jej personalia. O tym procederze pisaliśmy w Kurierze Lubelskim wielokrotnie.

Właśnie wyeliminowanie takich sytuacji było przyczyną uchwalenia nowych przepisów. Zgodnie z nimi 1 marca kontrolerzy otrzymają skuteczną broń w walce z gapowiczami. Chodzi o ujęcie takiej osoby.

- W przepisach funkcjonuje już takie pojęcie. Chodzi o ujęcie obywatelskie. Może go dokonać każdy, kto jest świadkiem łamania prawa. Później taką osobę należy przekazać niezwłocznie policji - wyjaśniała podkom. Renata Laszczka-Rusek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

W praktyce oznacza to, że jeśli pasażer nie ma biletu i nie okaże dowodu tożsamości, kontroler będzie mógł zabronić mu opuszczenia autobusu lub przystanku do czasu przyjazdu patrolu. Jeśli gapowicz nie zastosuje się do tego polecenia, wówczas będzie mógł zostać dodatkowo ukarany grzywną.

- Nowe zapisy oceniamy pozytywnie - podkreślała Justyna Góźdź, rzeczniczka Zarządu Transportu Miejskiego. - Bardzo ważne jest jednak, aby kontrolerzy prawidłowo stosowali je w praktyce.
W tym celu ZTM zamierza przeszkolić swoich kontrolerów z nowych przepisów. Mają im w tym pomóc policjanci.