18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnice ukrywania "Bitwy pod Grunwaldem" w Lublinie (ZDJĘCIA)

Małgorzata Szlachetka
Helena Studzińska z Lublina trzyma w rękach fotografię swojego ojca Franciszka Galery.
Helena Studzińska z Lublina trzyma w rękach fotografię swojego ojca Franciszka Galery. Anna Kurkiewicz
Do ocalenia obrazów Matejki przyczyniło się wiele osób. Tak wspominają to ci, w których domu płótna były ukryte przez trzy lata okupacji.

Zrolowane obrazy we wrześniu 1939 roku zostały przywiezione z Warszawy do Lublina. Najpierw "Bitwę pod Grunwaldem" i "Kazanie Skargi" ukryto w gmachu Muzeum Lubelskiego (obecnie główna siedziba Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. H. Łopacińskiego przy ul. Narutowicza).

Gdy budynek przejęli Niemcy, trzymanie tam obrazów stało się niemożliwe. Zapadła decyzja o przeniesieniu ich na teren Taborów Miejskich przy ul. Elektrycznej 4. Odbyło się to kilka tygodni przed Wielkanocą 1941 roku. Cenny ładunek przetransportowano na wozie drabiniastym, pod warstwą mebli. Gdyby Niemcy zainteresowali się tym, co jest na wozie, woźnica miał mówić, że pomaga w przeprowadzce.

"Ob. Grzesiak Michał (woźnica z Taborów Miejskich), jak również i ja, nie wiedzieliśmy, po jakie właściwie rzeczy mam wysłać wóz. Jeżeli zgodziłem się na to ryzykowne przedsięwzięcie, to zawdzięczać to należy jedynie Ob. Pieczyrakowi (naczelnik Wydziału Gospodarczego Zarządu Miejskiego w Lublinie), z którym szereg lat pracowałem i darzyłem go całkowitym zaufaniem jako człowieka i dobrego, wypróbowanego Polaka" - to fragment oświadczenia, jakie w 1949 roku złożył Franciszek Galera, w czasie okupacji kierownik Taborów Miejskich (zmarł w 1952 roku).

O dniu, w którym obrazy były ukrywane, opowiada nam córka pana Franciszka, Helena Studzińska, która dziś ma 92 lata. - Gdy wóz wjechał na plac, ojciec kazał mi zamknąć bramę. Miałam chodzić po podwórku i wypatrywać, czy nie widać Niemców. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, co mężczyźni przywieźli na drabiniastym wozie. Robiłam, co kazał ojciec. Dopiero przy wydobywaniu obrazów, w 1944 roku, dowiedziałam się, że chodziło o dzieła Matejki - przyznaje pani Helena.

Zrolowane płótna zostały złożone w stodole i tak przeleżały sześć tygodni pod warstwą słomy. Następnie ukryto je w dole, wykopanym specjalnie w tym celu, i zabezpieczonym deskami. "Sam rulon był owinięty azbestem, następnie ceratą, a ceratę owinęliśmy nasmołowaną papą" - pisał dalej w oświadczeniu Franciszek Galera.

- Moja rodzina mieszkała obok Taborów Miejskich, w służbowym domku z ogrodem, do którego wchodziło się od Elektrycznej. W Taborach było 18, a może 20 koni w dużych stajniach. W kuźni pracowało dwóch kowali, wszystkich pracowników było kilkunastu - wspomina Studzińska.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski