Targi Pracy 2014: Było skromniej niż w poprzednich latach (ZDJĘCIA)

Anna Żurawicz skończyła studia w lipcu ubiegłego roku. Jest absolwentką Wydział Inżynierii Środowiska Politechniki Lubelskiej. We wrześniu zarejestrowała się jako bezrobotna. Od tamtej pory szuka zatrudnienia. Przyszła także na targi zorganizowane w piątek w hali Targów Lublin. - Znalazłam jedną ofertę, która mi odpowiada – przyznała po wstępnym obejrzeniu stoisk. – Mam namiary do firmy, wkrótce wyślę im moje CV – dodała. Przyznała, że ma spore problemy ze znalezieniem pracy. – Większość firm oczekuje co najmniej rocznego doświadczenia zawodowego – tłumaczyła. O wyjeździe za granicę na razie nie myśli. – To przez barierę językową. Znam angielski, ale nie na tyle dobrze, żeby mówić specjalistycznym językiem – mówiła.

W tragach bierze udział około 40 wystawców, wśród nich urzędy pracy, agencje zatrudnienia, firmy z branży budowlanej, a także spożywczej, logistycznej i przemysłowej.

Na targach gościli zwykle też doradcy Europejskich Służb Zatrudnienia (EURES – EURopean Employment Services). W tym roku byli nieobecni. Mimo to, na targach pojawiło się kilka firm oferujących pracę za granicą np. w Holandii. – To praca w ogrodnictwie, w szklarniach albo w magazynach np. przy sortowaniu owoców – mówiła Beata Sikora z agencji Duijndam International. Ile można zarobić? – 8-9 euro brutto za godzinę – podała Sikora. Przyznała przy tym, że wyjechać trzeba minimum na trzy miesiące. - Ponadto, dobrze jest znać język angielski albo holenderski. Pracodawcy coraz częściej tego wymagają. Chcą się swobodnie porozumiewać ze swoimi pracownikami - tłumaczyła.

Na targach obecne były też sieci handlowe. Wśród nich Jeronimo Martins, właściciel dyskontów Biedronka. Przedstawiciele koncernu zachęcali do pracy na stanowisku kasjera i kierownika. - U kandydatów cenimy przede wszystkim chęć do pracy, zaangażowanie i uśmiech. Zainteresowanie pracą u nas jest spore - mówiła Sylwia Żyła ze stoiska JM.