Tłumy ludzi na Międzynarodowych Targach Pracy w Lublinie (ZDJĘCIA)

- Jakiś czas temu wróciłem z Belgii. Pracowałem tam jako spawacz. Teraz się ożeniłem i najchętniej znalazłbym pracę w Polsce - tłumaczył nam Maciej Drąszcz z Tomaszowa Lubelskiego. Zapewniał, że w jego fachu ofert pracy nie brakuje. - Mam już coś na oku, ale przyszedłem się rozejrzeć. Może znajdę coś lepszego - mówił.

Wśród zwiedzających przeważają osoby młode. Część z nich to studenci, którzy szukają pracy sezonowej na wakacje. Zdarzają się, jednak także osoby starsze. - Mam 55 lat. W tym wieku, w Polsce raczej pracy nie znajdę - przyznał Marek Zarębski z Zamościa. - Chciałabym zrobić kurs na opiekuna i pracować w Niemczech. Na razie czekam, aż ludzie się trochę rozejdą, bo trudno podejść do któregokolwiek stanowiska, żeby o coś zapytać - mówił.

Międzynarodowe Targi Pracy rozpoczęły się o godz. 10. Potrwają do godz. 17. Na zwiedzających czeka ponad 50 wystawców. Wśród nich są doradcy pracy EURES (Sieć Europejskich Ofert Pracy). Jak zwykle sporym zainteresowaniem cieszą się oferty z Norwegii. Powód? Świetne zarobki. Norwegowie mają jednak bardzo wyśrubowane oczekiwania. - Poszukujemy przede wszystkim inżynierów mechaników oraz specjalistów przemysłu naftowego. Najlepiej z kilkuletnim doświadczeniem i dobrą znajomością języka angielskiego - tłumaczy Marlena Brathen, doradca EURES. Średnie zarobki dla początkujących to 40-50 tys. koron norweskich (20-25 tys. zł).

Poszukiwane są też pielęgniarki (konieczna jest dobra znajomość j. norweskiego), budowlańcy (z udokumentowanym wykształceniem) i kucharze z doświadczeniem, zarówno do fast-foodów, jak i renomowanych restauracji.

Pracowników z wykształceniem technicznym szukają też m.in. Belgowie. Osoby z licencjatem mogą liczyć tam na zarobki w przedziale 1750-2100 euro brutto, pracownicy z tytułem magistra otrzymują średnio 2000-2600 euro brutto.
Nie brakuje też ofert w rolnictwie (praca w polu, praca na farmie trzody).