Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragiczny finał libacji w Wandzinie. 15 lat więzienia za podpalenie brata

Marcin Koziestański
archiwum
Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok dla mordercy spod Lubartowa.

W ubiegłym tygodniu zapadł prawomocny wyrok w sprawie Mariusza T. z Wandzina pod Lubartowem. Mężczyzna oskarżony był o oblanie brata Piotra T. denaturatem, a następnie podpalenie go. W wyniku zdarzenia Piotr T. zmarł.

– Sędzia postanowił zaskarżony wyrok 15 lat pozbawienia wolności utrzymać w mocy – informuje Barbara Du Chateu, rzeczniczka prasowa Sądu Apelacyjnego w Lublinie.

Do rodzinnej tragedii doszło w domu braci w Wandzinie we wrześniu 2015 roku. Mężczyźni nie stronili od alkoholu, często na tym tle dochodziło między nimi do kłótni. Bracia nie pracowali, utrzymywali się z dorywczych robót, które od czasu do czasu powierzali im sąsiedzi.

– Kłóciliśmy się dosłownie o wszystko, o jedzenie, o pieniądze. Tego dnia, kiedy Piotrek został poparzony, zauważyłem, że zniknęły ze stołu cztery złote z naszego wspólnego budżetu. Nie mieliśmy pieniędzy, dlatego liczyliśmy każdy grosz, który mogliśmy wydać na chleb albo denaturat – wyjaśniał Mariusz T. na pierwszej rozprawie sądowej w maju 2016 roku.

Według śledczych, podczas kłótni młodszy z braci oblał drugiego denaturatem, który razem spożywali i podpalił go. Mariusz T. jednak nie przyznawał się do winy.

– Oblałem Piotrka denaturatem, jednak go nie podpaliłem. Ja nawet nie miałem zapalniczki. A zapałkami jak miałbym to zrobić? On sam się zapalił przypadkowo, przy podpalaniu papierosa – twierdził oskarżony.

Piotr T. z ciałem poparzonym w prawie 70. proc. został przetransportowany do szpitala w Łęcznej. Tam mimo wielu zabiegów i utrzymywania go w stanie śpiączki, zmarł pod koniec grudnia 2015 roku.

W lipcu 2016 roku zapadł nieprawomocny wyrok w tej sprawie. Sędzia Anna Folwarczna zdecydowała, że mężczyznę należy skazać na 15 lat więzienia. – Jego czyn był okrutny – uzasadniała sędzia.

Od wyroku odwołały się obie strony postępowania. Obrońca Mariusza T. domagał się uniewinnienia jego klienta.

– Nie ma bezpośrednich dowodów, by wskazać, że to Mariusz T. podpalił brata, a nie zrobił 
tego sam zmarły – przekonywał adwokat podczas rozprawy przed Sądem Apelacyjnym w Lublinie.

Przeciwnego zdania był prokurator z Lubartowa, który domagał się dla oskarżonego 25 lat więzienia. Sędzia jednak uznał, że sąd pierwszej instancji dokonał prawidłowych ustaleń i wydał sprawiedliwy wyrok.

– Kara 25 lat więzienia jest karą wykluczającą ze społeczeństwa, którą stosuje się w stosunku do osób, dla których nie widać szans na poprawę. A Mariusz T. nie był wcześniej karany. Dlatego należy dać mu jeszcze szansę – podkreślał sędzia, który jednak zaostrzył jeden aspekt wyroku: – Oskarżony będzie mógł wyjść na wolność dopiero po 12 latach, a nie jak pierwotnie zdecydowano po 7,5 roku – dodał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski