Wskutek wieloletnich zaniedbań, które spotęgowały powodzie, rowy melioracyjne i przepusty na terenie gminy Gorzyce wymagały natychmiastowego i gruntownego remontu. Dlatego, kiedy na ostatniej sesji Marian Grzegorzek, wójt gminy pochwalił się zakończeniem procesu czyszczenia rowów, na twarzach części radnych i mieszkańców pojawiło się zaskoczenie. Na reakcję samych mieszkańców nie trzeba było długo czekać. Zdenerwowani zadzwonili do naszej redakcji i zaprosili do udziału w wizji lokalnej, by pokazać, jak ciężkie pieniądze wyrzucono w błoto, bo ich zdaniem nie wydano ich na meliorację rowów i przepustów.
DRZEWO I GRUZ W ROWIE
Mieszkańcy gminy, którzy zaalarmowali nas o fatalnym ich zdaniem procesie czyszczenia rowów zaznaczają. - Są tereny, gdzie rowy wyczyszczono perfekcyjnie - mówią. - Sam rów został dokładnie pogłębiony, ziemia wybrana, a ze skarpy usunięte krzaki. Jednak są tereny w gminie, gdzie czyszczone rowy w niczym nie różnią się od nieczyszczonych. Zarośnięte pobocza, zalegający muł w przepustach. Są i takie odcinki, gdzie w rowach, które rzekomo przeszły proces gruntownego czyszczenia leży gruz a nawet rośnie drzewo.
I tutaj mieszkańcy wymieniają te tereny, gdzie czyszczenie rowów należy powtórzyć. - To przysiółki Kawęczyn, Łapiszów i Sadowie w mojej wsi - mówi mieszkaniec Wrzaw. - Nasza wieś znajduje się w najtrudniejszej sytuacji, ponieważ tutaj jest ciąg kanałów. To właśnie we Wrzawach San łączy się z Wisłą, dlatego drożność rowów ma tak duże znaczenie.
TYLKO NASZE
Pieniądze, jakie gmina pozyskała na czyszczenie rowów z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska przeznaczono na remont rowów będących własnością gminy. Dlatego w wielu przypadkach gmina miała problem, gdyż część rowów nie została wydzielona z nieruchomości mieszkańców. - W prawie wodnym jest zapis, że za meliorację szczegółową odpowiada właściciel rowu, w tym także gmina, a zadanie jest realizowane poprzez spółki wodne - tłumaczy Jan Czech - Roczne składki z terenu naszej gminy do spółek wodnych wynoszą około 20 tysięcy złotych. Jest to kwota niewielka, dlatego pieniądze z Narodowego Funduszu były dla nas ogromny ratunkiem.
Sekretarz Czech tłumaczy, że gmina nie może czyścić wszystkich rowów, bo część należy do powiatu. - Tak jest w Kawęczynie, gdzie w rowie leży gruz i rośnie drzewo - zastrzega. - Sporo nieporozumień wywołuje fakt, że na jednym terenie jest kilku właścicieli rowów. Jeśli rowy są zaniedbane, a nie należą do nas, to przekazujemy informację do powiatu.
Sekretarz Czech dodał, że część rowów, które graniczą z drogą, nie zawsze pełni funkcję rowów melioracyjnych. - Pełnią one rolę zbiornika bezodpływowego - dodaje sekretarz. - Mają one przyjmować wodę z jezdni, a nie z sąsiedniego terenu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?