Pierwsza część meczu dla żółto-biało-niebieskich niemal do zapomnienia. Tak naprawdę miejscowi nie stworzyli w niej sobie żadnej dogodnej okazji na strzelenie bramki. Dwa razy piłkę z siatki musiał za to wyciągać Sebastian Madejski, który przy obydwu golach Raduni był jednak bezradny. Najpierw w 10. minucie efektownym uderzeniem z wolej pokonał go Dawid Retlewski (0:1), a kwadrans później strzałem z dystansu Radosław Stępień (0:2).
– W pierwszej połowie zagraliśmy słabo. Straciliśmy dwie ładne bramki, przy których nie popełniliśmy jednak błędów. Nie mogliśmy się za bardzo pozbierać, złapać rytmu – mówi Marek Saganowski. – Po przerwie wyszliśmy ultraofensywnie. Postanowiliśmy zaatakować rywala dwoma napastnikami, zagrać wysoko. To poniekąd się udało – dodaje.
W 56. minucie gospodarze stanęli przed kapitalną okazją na bramkę kontaktową. Po podaniu Adama Ryczkowskiego w sytuacji sam na sam z Kacprem Tułowieckim znalazł się Maciej Firlej. Górą w tym starciu był golkiper Raduni. Kilka minut po tym czerwoną kartkę, właśnie za faul na Firleju, obejrzał zawodnik Raduni, Maciej Orłowski.
– Uważam, że przy wyniku 2:0 ten mecz mieliśmy pod kontrolą. To, że go nie wygraliśmy spowodowała decyzja arbitra z 60 minuty spotkania. To był faul na wysokości naszej ławki rezerwowych, w zasadzie na połowie boiska, a sędzia pokazał czerwoną kartkę. Myślę, że niesłusznie. To była błędna decyzja – twierdzi trener gości, Tomasz Broner.
Nieco inną optykę tej sytuacji ma szkoleniowiec Motoru. – Czerwona kartka zasłużona. Maciej wychodził sam na sam pomiędzy dwóch zawodników. Był ciągnięty za koszulkę, zatem myślę, że dobra decyzja – mówi Marek Saganowski.
Pomiędzy 78-80 minutą gospodarze zdołali wyrównać. Najpierw z pomocą przyszli goście (2:1), następnie do siatki trafił Wojciech Błyszko (2:2). W końcówce obie ekipy miały jeszcze swoje okazje, ale wynik zmianie nie uległ.
– W końcówce zrobił się taki ping-pong, którego nie lubię. To my powinniśmy kontrolować mecz. Jednak fajnie, że wróciliśmy do gry, a przy wyniku 2:2 gola mógł strzelić jeszcze Wojciech Błyszko. Nie udało się, ale taka jest piłka. Najważniejsze mecze dopiero przed nami – uważa szkoleniowiec Motoru.
– Żal, że nie udało nam się wygrać. Mimo pewnych ubytków kadrowych przyjechaliśmy do Lublina po zwycięstwo. Remis tak naprawdę nic nam nie daje – twierdzi natomiast trener Raduni.
Po remisie Motor z dorobkiem 59 punktów zajmuje 4. miejsce. Do trzeciego Ruchu traci jedno oczko. Radunia znajduje się na ostatniej pozycji uprawniającej do gry w barażach (6. miejsce – 50 punktów), mając nad rezerwami Lecha dwa oczka zapasu, ale jeden mecz rozegrany więcej. Do rozegrania została ostatnia kolejka, w której jednak Radunia jest pewna trzech punktów, ponieważ zgodnie z kalendarzem jej rywalem jest GKS Bełchatów, który wycofał się już z rozgrywek. Motor pojedzie do Puław na mecz z Wisłą. – W Puławach nie wyjdziemy rezerwowym składem – mówi trener Saganowski.
Pytania o skład pojawiły się po spotkaniu z Radunią. W nim zabrakło bowiem Tomasza Swędrowskiego, Jakuba Koseckiego czy Maksymiliana Cichockiego.
– Kilku zawodników odpoczywało, ale chcieliśmy dać szansę piłkarzom, którzy pukają do pierwszego składu. To wszystko pod kątem baraży, w których chcemy wystawić najsilniejszą jedenastkę. Jeśli zatem robimy jakieś rotacje, to właśnie z tego powodu – zauważa Marek Saganowski. – Jakub Kosecki ma lekki uraz, ale liczę, że na Wisłę będzie gotowy. Tomasz Swędrowski też narzekał na lekką kontuzję, dlatego nie chcieliśmy ryzykować – wyjaśnia trener.
Debiut w pierwszej drużynie po rocznej przerwie spowodowanej kontuzją zaliczył Marcin Michota. – Myślę, że zagrał dobre spotkania – kończy szkoleniowiec Motoru.
Motor Lublin – Radunia Stężyca 2:2 (0:2)
Bramki: Murawski 78 (s), Błyszko 80 – Retlewski 10, Stępień 25
Motor: Madejski – Rozmus (46 Moskwik), Błyszko, Świeciński, Firlej, Cichocki, Michota, Sędzikowski (72 Polak), Kołbon (46 Król), Mandricenco (46 Fidziukiewicz), Ryczkowski (67 Ceglarz). Trener: Marek Saganowski.
Radunia: Tułowiecki – Orłowski, Szur, Murawski, Bashlai, Kuźniarski, Nowicki (77 Kopania), Witek, Stępień (73 Surdykowski), Łuczak, Retlewski (50 Szuprytowski. Trener: Tomasz Broner.
Żółte kartki: Michota, Cichocki, Mandricenco – Szur, Kopania, Bashlai
Czerwona kartka: Orłowski
Sędzia: Paweł Kukla (Kraków)
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?