Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwający protest rolników na granicy w Dorohusku uderza w przedsiębiorców. Niektórzy są na skraju bankructwa

Jolanta Masiewicz
Jolanta Masiewicz
Nadal na trzech przejściach granicznych - w Dorohusku, Dołhobyczowie i Hrebennem trwa protest rolników, który trwa od 9 lutego. Chociaż inne branże solidaryzują się z rolnikami, to przyznają, że prowadzony przez nich protest zaczyna negatywnie odbijać się na na ich firmach. Niektórym chełmskim firmom logistycznym grozi wręcz bankructwo. Wojewoda lubelski Krzysztof Komorski spotkał się z nimi w poniedziałek (15 kwietnia).

Przedsiębiorcy apelują do wojewody lubelskiego

W tej sytuacji jako reprezentant środowiska TSL (Transport-Spedycja-Logistyka) Stowarzyszenie Rozwoju Logistyki i Eksportu KRESY skierowało pismo do wojewody lubelskiego, aby zwrócił uwagę na dramatyczną sytuację w jakiej znalazły się firmy obsługujące wymianę towarową z Ukrainą oraz dokonujące obrotu towarowego z Ukrainą.
Jak podkreślają w piśmie przedstawiciele Stowarzyszenia trwające od początku listopada ubiegłego roku blokady drogowych przejść granicznych w naszym województwie (Dorohusk od 06.11.2023 r., Hrebenne od 03.11.2023 r.) spowodowały drastyczny spadek środków transportu przekraczających polsko ukraińską granicę. O ile w październiku 2023 r. przez DPG w Dorohusku przejechało 34780 a przez DPG w Hrebennem 18219 pojazdów ciężarowych to w następnych miesiącach ruch ten kształtował się w sposób następujący:

  • · listopad 2023 r.: Dorohusk – 9798, Hrebenne – 8159 pojazdów ciężarowych,
  • · grudzień 2023 r.: Dorohusk – 11429, Hrebenne – 5174 pojazdy ciężarowe
  • · styczeń 2024 r.: Dorohusk – 21097, Hrebenne – 9511 pojazdów ciężarowych
  • · luty 2024 r.: Dorohusk – 13073, Hrebenne – 6760 pojazdów ciężarowych.

Te statystyki (dostępne na stronie internetowej NOSG w Chełmie) jasno wskazują, że blokady drogowych przejść granicznych zapoczątkowane przez transportowców i kontynuowane przez rolników doprowadziły do trzykrotnego spadku ilości pojazdów ciężarowych obsługujących obrót towarowy z Ukrainą. Skutkuje to niestety drastycznym spadkiem frontu robót dla firm z branży TSL (Transport-Spedycja-Logistyka).

- Przedsiębiorcy realizujący usługi z zakresu spedycji, logistyki, przeładunków, agencje celne, magazyny spedycyjne zostały zmuszone do redukcji zatrudnienia i ponoszą dotkliwe straty finansowe niekiedy zagrażające ich funkcjonowaniu na rynku. Należy przypomnieć, że jeszcze do niedawna to właśnie branża TSL była postrzegana jako szansa na rozwój naszego regionu - podkreślają w piśmie przedstawiciele Stowarzyszenia Rozwoju Logistyki i Eksportu KRESY.

Przypominają, że Strategia Rozwoju Województwa Lubelskiego na lata 2014 – 2020 (z perspektywą do 2030 r.) wskazująca m.in. na konieczność rozwoju infrastruktury logistycznej, granicznej i obsługi granicy dopingowała lokalnych przedsiębiorców do lokowania własnych środków finansowych w takie inwestycje. Przykładem tych działań jest również planowana budowa w Chełmie przy ul. Wschodniej przez Agencję Rozwoju Przemysłu S.A. hubu logistycznego w ramach projektu „Polska Strefa Inwestycji”.

Blokady przejść granicznych uderzyły w firmy z Lubelszczyzny, które od wielu lat dokonują obrotu towarowego z Ukrainą.

- Perspektywa oczekiwania kilku tygodni w kolejce na wjazd z Ukrainy do Polski powoduje, że przewoźnicy masowo zrywają zlecenia transportowe, a stawki frachtu osiągają horrendalne poziomy narażając polskich importerów na straty finansowe i ryzyko utraty z trudem zdobytych kontraktów handlowych - czytamy w piśmie Stowarzyszenia.

Polska przez ostatnie trzydzieści lat była postrzegana przez Ukrainę jako brama do Europy. Teraz niestety może się to zmienić

- Problemy, które zdecydowaliśmy się Panu przedstawić nie pozostały bez echa na europejskim rynku logistycznym. Rumunia w ostatnich miesiącach zwiększyła tempo prac nad budową nowej autostrady A7 oferując Ukrainie alternatywne trasy transportowe do rumuńskich portów i pomijające kraje takie jak Polska, Węgry czy Słowacja. Ukraina zamierza wybudować terminal przeładunkowy na granicy z Rumunią w miejscowości Hlyboka w obwodzie czerniowieckim. Obiekt jest zaprojektowany jako intermodalny terminal obsługujący transfer ładunków między pociągami a ciężarówkami i odwrotnie z możliwością obsługi do 1000 ton ładunków na godzinę. Z kolei członkowie naszego stowarzyszenia zgłaszają coraz częstsze przypadki przekierowywania przez swoich klientów ładunków z portów w Gdańsku i Gdyni do Konstancy w Rumunii. Dotyczy to zwłaszcza szlaku handlowego wiodącego z Chin na Ukrainę via polskie porty i drogowe przejścia graniczne w Dorohusku i Hrebennem. Istnieje obawa, że Rumunia przejmie znaczną część tranzytu towarów z Ukrainy do Unii Europejskiej oraz z Chin i Unii Europejskiej na Ukrainę kosztem polskich firm z branży TSL. Każdy kto prowadzi działalność gospodarczą wie jak ciężko wrócić na utracony rynek i jak trudno odzyskać zaufanie kontrahentów - podkreślają w piśmie przedstawiciele Stowarzyszenia.

Dlatego apelują o podjęcie działań mających na celu zapewnienie, że tak strategiczne miejsca, jak przejścia graniczne, nie będą dłużej podatne na takie formy protestów czy zakłócenia działalności.

Spotkanie z wojewodą

Apel przedsiębiorców nie pozostał bez echa. W poniedziałek wojewoda lubelski spotkał się z nimi w Urzędzie Gminy Dorohusk.

- W zeszłym tygodniu zostałem przez pana wójta poinformowany, że powstała inicjatywa takiego spotkania, głównie ze strony przedsiębiorców, którzy chcą zawieszenia protestu rolników, bo to uderza w ich interesy i możliwość prowadzenia działalności gospodarczej – powiedział wojewoda Krzysztof Komorski. - W ostatnim czasie otrzymałem kilkadziesiąt pism, próśb, apeli od różnych grup przedsiębiorców, nie tylko przewoźników, z prośbą o pomoc w sytuacji, która stała się dla nich bardzo trudna. Nie patrzę na was jak na różne grupy zawodowe, tylko razem, jako na przedsiębiorców z województwa lubelskiego, Reprezentujecie różne branże, ale zawsze stoję po waszej stronie i jestem po to, by pomóc, by osiągnąć porozumienie - dodał.

Przedstawiciele przedsiębiorców wyjaśnili, jakie skutki dla ich działalności mają trwające protesty rolnicze i blokada przejść granicznych:

- Blokada w Dorohusku trwa od kilku miesięcy. Przepływ towarów między Polską a Ukrainą spadł o 70 proc. Wiele firm, nie tylko związanych z branżą przewozową, jest na skraju płynności finansowej, konieczne stają się zwolnienia pracowników - mówili. - Nie może tak być, że jedna grupa zawodowa realizuje swoje cele kosztem innych firm, innych branż. Apelujemy, żeby granica nie była areną blokad głównych traktów handlowych.

Z kolei rolnicy ponownie przedstawili swoje postulaty:

- My dziś walczymy o „być” polskiego rolnictwa. W Państwa (przedsiębiorców – red.) przypadku mówimy o firmach zatrudniających kilkadziesiąt osób, a często wspierających i współpracujących w przewoźnikami ukraińskimi. A co z polskimi rolnikami? Dopóki nam konstytucja gwarantuje prawo strajku, będziemy tu tkwili. Rynek polski jest niszczony przez import produktów i komponentów z Ukrainy. A wasze firmy ciągle te towary przywożą i ciągle na tym zarabiacie.

- My rozumiemy wasze postulaty. Ale nie jesteśmy adresatem Państwa postulatów i pretensji. Proszę nas nie obwiniać za to. Szanujemy to, że macie prawo do protestów. Ale blokowanie przejścia, z którego korzystają wszyscy, działa na szkodę wszystkich - dodawali przedsiębiorcy.

Wójt gminy Dorohusk Wojciech Sawa zauważył, że przejścia graniczne z Ukrainą na terenie województwa podkarpackiego nie są blokowane.

- Dlaczego przejścia na Podkarpaciu działają i wszyscy tamtędy jeżdżą, a nasze region, nasza gmina cierpi. Rozumiem, jak były zamknięte wszystkie przejścia na granicy z Ukrainą, bo protestowali wszyscy. A teraz? Gdzie sens i logika, że na Podkarpaciu wszyscy się rozwijają i prowadzą działalność, a na Lubelszczyźnie mamy problem.

Wojewoda przypomniał o uzgodnieniach i decyzjach, które już zostały podjęte, m.in. w sprawie zniesienia ugorowania i innych zapisów „Zielonego Ładu”, a także planowanych zmianach w wymianie handlowej z Ukrainą.

- Organizowaliśmy spotkania z rolnikami w Lublinie, na przejściach granicznych, z przedstawicielami ministerstwa. Wszystkie Państwa postulaty zebrałem i przekazałem. Wywiązałem się ze wszystkich zobowiązań, które przed Państwem złożyłem. Postulaty rolników są dobrze znane – podkreślił Komorski.

Spotkaliśmy się tu z inicjatywy przedsiębiorców, żeby nie zaogniać konfliktu. Powinniśmy rozmawiać, żebyśmy my, jako Lubelszczyzna, jak najmniej na tym stracili. Znaleźć taką płaszczyznę porozumienia, która pozwoli walczyć o swoje postulaty, ale nie tak, żeby inne grupy zawodowe na tym traciły.

Wójt zaproponował, żeby czasowo zawiesić protest w Dorohusku.

- Mam wielką prośbę, bo my jesteśmy w tym marazmie już dwa lata. Żeby się zastanowić, żeby dać chwilę oddechu. Dajmy sobie szansę na jakiś czas. Mam wielką prośbę: pokażmy klasę, jako Lubelszczyzna, że Podkarpacie potrafiło, i my też potrafimy się dogadać.

Rolnicy kategorycznie się sprzeciwili i zapowiedzieli, że protesty zostaną zaostrzone. Zaapelowali do przedsiębiorców o dołączenie do protestów.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski