Lubelskie szczypiornistki mają jeszcze świeżo w pamięci mecz w Zagrzebiu, w ramach kwalifikacji Ligi Europejskiej. MKS przegrał w Chorwacji 21:25, chociaż przez 45 minut przeważał na parkiecie. Wszystko zmieniło się w ostatnim kwadransie. - Dostawaliśmy wykluczenie za wykluczeniem. Graliśmy pięć na sześć i to nas w największym stopniu kosztowało porażkę - mówi trenerka MKS.
W 42. minucie MKS prowadził 18:12. Problemy z karami zaczęły się chwilę później. Najpierw na dwuminutowe wykluczenie zeszła Julia Pietras. Zaraz po jej powrocie na boisko sędziowie odesłali Joannę Szarawagę, a gdy ona wróciła do gry, to na ławkę kar powędrowała Kinga Achruk. Między 43. a 51. minutą meczu lublinianki przez sześć minut grały w osłabieniu.
Chorwatki w tym okresie odrobiły straty i po raz pierwszy wyszły na prowadzenie. Przed końcem meczu wykluczenie otrzymała jeszcze Katarzyna Portasińska. Natomiast gospodynie w drugiej połowie, ani razu nie zostały w ten sposób ukarane przez arbitrów z Kosowa.
- Myślę, że sędziowie nie trzymali się jednej linii jeśli chodzi o wykluczenia. Wydaje mi się, że Chorwatki grały dużo agresywniej i brutalniej, a miały w sumie tylko sześć minut kar, a my aż 16 minut - zauważa Monika Marzec.
W sobotnim rewanżu we własnej hali MKS musi odrobić cztery bramki, żeby awansować do fazy grupowej Ligi Europejskiej. - Nasza obrona dobrze funkcjonowała, bramka również. Zawiodła trochę gra w kontrataku, zwłaszcza przy osłabieniach. Pierwszy mecz jest jednak dopiero pierwszym krokiem, Chorwatki mają cztery bramki zaliczki, ale to wcale nie jest dużo - uważa trenera.
Zanim jednak lublinianki ponownie staną naprzeciw ekipy Lokomotivy, swoją sportową złość po porażce w Zagrzebiu będą mogły wykorzystać w środowym starciu z KPR Gminy Kobierzyce.
- Dziewczyn nie trzeba dodatkowo mobilizować. Mamy tydzień rewanżów, ponieważ w tym sezonie przytrafiły się nam dwie porażki. Oprócz tej w Zagrzebiu, przegraliśmy też właśnie z Kobierzycami. Czekamy więc na mecze rewanżowe, w których będziemy chcieli pokazać, że potrafimy grać z tymi zespołami i rozstrzygać mecze na swoją korzyść - podkreśla Monika Marzec.
Przed dwoma miesiącami KPR pokonał u siebie MKS 29:27. - Obie porażki miały podobny przebieg. W Kobierzycach też wygrywaliśmy do 45. minuty, a potem dostaliśmy wykluczenia i grając w osłabieniu straciliśmy zwycięstwo. Dla mnie są to bliźniacze mecze i mam nadzieję, że w rewanżach nie dopuścimy już, żeby powtórzyła się historia - dodaje.
Po cennym zwycięstwie z lubelskim zespołem piłkarki ręczne z Kobierzyc… przegrały cztery kolejne mecze. Na zwycięską ścieżkę wróciły w listopadzie, wygrywając ze Startem Elbląg i Koroną Kielce. - To zespół bardzo ambitny, grający szybko i waleczny - wylicza atuty rywalek Monika Marzec.
Wszystkie zawodniczki MKS, które zagrały w Zagrzebiu są gotowe do kolejnego spotkania. Poza kadrą są jedynie Andrijana Tatar oraz Jaqueline Anastacio. Kołowa z Czarnogóry doznała urazu w meczu z ZRK Bjelovar i chociaż później zagrała jeszcze w trzech spotkaniach, to ból był na tyle silny, że lekarz zalecił jej przerwę od piłki ręcznej. Z kolei Anastacio zmaga się od pewnego czasu z urazem kręgosłupa i również potrzebuje odpocząć od gry.
Środowe spotkanie z KPR Gminy Kobierzyce rozpocznie się o godz. 16.30, natomiast sobotnie z Lokomotivą Zagrzeb o godz. 16. Oba w hali Globus w Lublinie.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?