Akademiczki w obecnym sezonie jak dotychczas większość meczów grają przed własną widownią. Na podwórku krajowym łącznie na parkiet wybiegały pięciokrotnie, a cztery razy był to parkiet lubelskiej hali MOSiR.
Dodatkowo za zielono-białymi jedno starcie w ramach EuroCupu. 27 października do Lublina przyjechała drużyna Panathinaikosu Ateny. Drugi sezon w tych rozgrywkach podopieczne trenera Krzysztofa Szewczyka rozpoczęły jednak nieudanie. Porażka 38:51 chluby nie przynosi, ale bardziej mógł martwić styl w jakim miejscowe ją poniosły.
– Ciężko cokolwiek powiedzieć o tym meczu, jeżeli z 27 rzutów trafia się 4. Trudno jest w takim wypadku o dobry wynik. Zabrakło nam siły i świeżości. Potrzebujemy graczy, bo nie da się grać cały sezon w ósemkę. Nie raz będzie to tak wyglądało, bo Natasha Mack czy Aleksandra Stanaćev nie są w stanie zawsze grać na tak wysokim poziomie, jak do tej pory – komentuje szkoleniowiec gospodyń Krzysztof Szewczyk.
Wspomnieć tylko należy, że w poprzedzającym starcie z Greczynkami spotkaniu z Polonią Warszawa Mack zdobyła 29 punktów oraz zanotowała 19 zbiórek, natomiast Stanaćev 14 punktów i 5 asyst.
W zespole z Lublina brakuje jednak… sił. Kadra jest zbyt wąska. Po tym jak rozwiązano kontrakt z Serbką Mašą Janković, nadal nie ma zastępstwa. Wydawało się, że AZS już je znalazł. Klub sam nawet ogłosił, że pozyskał Ukrainkę Olesię Malashenko, ale kilka dni później okazało się, że ta nie przeszła testów medycznych i trzeba szukać dalej.
W minioną niedzielę lublinianki przegrały natomiast drugi raz kolei. Tym razem w Energa Basket Lidze Kobiet. Zbyt silne okazały się koszykarki Zagłębia Sosnowiec, które triumfowały w „Kozim Grodzie” 79:71.
– Walczyło tylko pięć zawodniczek. Nie da się tak grać. Potrzebujemy więcej energii od graczy rezerwowych. Będą zmiany w tym zespole, bo tak grać nie możemy. Ja nie akceptuję tego, że ktoś wychodzi na parkiet i nie walczy. Powiedziałem dziewczynom, że nie martwi mnie ta porażka, że nie jestem o to zły. Porażka jest wliczona w sport, ale jeżeli ktoś wchodzi z ławki i się patrzy, co inni zrobią, to tak być nie może. Jeżeli nie będzie tu zmian, to nie będziemy grali lepiej. U niektórych zawodniczek nie widzę chęci poprawy – podkreślał po meczu trener lublinianek.
Czy w przeciągu trzech dni sytuacja ulegnie poprawie? Zagrać będzie trzeba i to tym samym składem, bo zakontraktować brakującej koszykarki się jeszcze nie udało. Crvena natomiast łatwym rywalem nie będzie. Serbki swoje pierwsze spotkanie grupowe wygrały. U siebie pokonały izraelski Ramat Hasharon 88:87.
Akademiczki zwycięstwa potrzebują nie tylko ze względu na obraz tabeli, ale także pod kątem mentalnym. Początek środowego meczu w hali MOSiR o godzinie 18:00.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?