W Lublinie wyrastają kolejne dyskonty. Drobni przedsiębiorcy protestują

Halina Mazurek od 8 lat sprzedaje pieczywo i napoje przy al. Unii Lubelskiej, obok Targu pod Zamkiem. - Katastrofa - mówi o sytuacji drobnych sklepikarzy w konfrontacji z dyskontami. - Klienci chodzą i szukają tańszych rzeczy. Czasem, żeby zaoszczędzić dosłownie 10 groszy, są w stanie nadrobić drogi - tłumaczy. Podkreśla przy tym, że konkurencja jest potrzebna. - Ale niech będzie uczciwa - mówi.

Zdaniem lubelskich sklepikarzy, zagraniczne sieci mają na rynku nieporównywalnie silniejszą pozycję od nich: stać ich na dobre lokalizacje i duże kampanie reklamowe. - Mogą negocjować niższe ceny za zaopatrzenie, a to przekłada się na niższe ceny w sklepie - tłumaczy Krzysztof Kurys, prezes Targu pod Zamkiem, a jednocześnie szef Zrzeszenia Handlu i Usług Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Lublinie.

Z problemem ekspansji dyskontów drobni przedsiębiorcy przychodzą do lubelskiego ratusza regularnie. Urzędnicy rozkładają ręce. Tłumaczą, że duże centra muszą być uwzględnione w planie zagospodarowania przestrzennego, natomiast do wybudowania pawilonu o powierzchni mniejszej niż 2 tys. mkw. wystarczy ogólny zapis o lokalizacji obiektu handlowo-usługowego. Podkreślają, że na etapie planowanie nie da się doprecyzować, czy będzie to osiedlowy sklepik, czy dyskont.
W ubiegłym roku ratusz wydał 26 pozwoleń na budowę takich obiektów, w tym roku 12. - Ale obejmują one zarówno obiekty typu Biedronka i Lidl, jak i małe kioski - zaznacza Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta Lublina.

A tymczasem w Nysie
W czasie ostatniego spotkania przedsiębiorców z Krzysztofem Żukiem padła propozycja, by lubelscy urzędnicy przyjrzeli się, jak z problemem wszech-obecnych dyskontów poradziła sobie Nysa. Mieczysław Zapał, prezes LSS "Społem", zapewniał, że w tym mieście udało się zablokować ekspansję tego rodzaju sklepów. Nie potrafił jednak wyjaśnić, jak to się odbyło, zaznaczył, że może się mylić. Postanowiliśmy to sprawdzić. - Pierwszy raz słyszę, byśmy mieli jakieś kompleksowe rozwiązania dotyczące tej kwestii - nie kryje zdziwienia Artur Pieczarka, rzecznik prasowy tamtejszego ratusza. - W mieście działa wiele dyskontów różnych sieci. Nie przypominam sobie, by była u nas jakaś gorąca dyskusja na ten temat - dodaje. W Nysie zakupy można robić obecnie m.in. w czterech Biedronkach, jednym Lidlu i dwóch sklepach sieci Netto (dane ze stron internetowych dyskontów).

Dla porównania, w Lublinie (w którym mieszka siedem razy więcej osób niż w Nysie) działają 24 Biedronki i 10 sklepów Lidl (sieć Netto nie jest obecna). Czy duże sieci hand-owe obawiają się, że drobni przedsiębiorcy mogą im prze-szkodzić w dalszym rozwoju? - Zgodnie z planami sieci Biedronka, kontynuowany jest jej równomierny rozwój. Aktualnie sieć liczy już ponad 2400 sklepów w całej Polsce - czytamy w informacji przesłanej przez biuro prasowe firmy Jeronimo Martins, właściciela Biedronek. Ostatnio sieć otworzyła m.in. drugi sklep przy ul. Jana Pawła II w Lublinie.

Lubelscy przedsiębiorcy w najbliższym czasie chcą we własnym gronie przygotować propozycje rozwiązań, które unormują handlowe kwestie w mieście. - Przedstawimy je na kolejnym posiedzeniu Rady Lokalnej Przedsiębiorczości - zapowiada Marta Wcisło, przewodnicząca RLP.