Wspominam o pomnikach, bo to ostatnio temat bardzo głośny i na czasie. W Lublinie, dzięki staraniom Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego powstanie pomnik byłego prezydenta. Znana jest też jego lokalizacja – skwer abp. Józefa Życińskiego. I to bardzo dobra wiadomość, bo niewielu mamy współcześnie polityków, tak bardzo zasługujących na upamiętnienie.
Oczywiście w lubelskiej przestrzeni medialnej pojawiły się od razu głosy krytyki. Jedna z gazet opublikowała tekst, w którym czytamy, że Lech Kaczyński „nie był człowiekiem dużego formatu, ani nie miał dla Polski szczególnego znaczenia – bardzo przeciętny prezydent, który zginął w katastrofie lotniczej”. Biorąc pod uwagę, że to ta sama gazeta, której naczelny twierdzi, że Czesław Kiszczak był człowiekiem honoru, a od generała Wojciecha Jaruzelskiego kazał się odpiep…yć, to wcale takie opinie nie dziwią. Oczywiście do opinii każdy ma prawo, chociaż opiniom dobrze robią fakty.
Ósmy rok trwania wojny na Ukrainie, i 126. dzień pełnowymiarowej inwazji Rosji na naszego sąsiada, to dobry moment by zmierzyć się z budowanym przez lata mitem zagranicznej polityki „kartofli”, jak nazywał braci Kaczyńskich niemiecki dziennik Tageszeitung, a co było z upodobaniem kolportowane w polskich mediach pokroju cytowanej gazety. To były standardy „wolnych mediów” i wydaje się, że w niewielu przypadkach się zmieniły.
Zatem polityka Lecha Kaczyńskiego, była tzw. polityką jagiellońską. Co ona oznacza? Idea Jagiellońska to najogólniej rzecz biorąc taki system polityczny, w którym Polska jest centrum przyciągającym do budowanego przez siebie organizmu państwowego terytoriów i państw ościennych (z obszaru mniej więcej między Bałtykiem a Karpatami i Morzem Czarnym), na zasadzie dobrowolnych akcesów i unii. Tak zbudowana została Rzeczpospolita Jagiellońska i stąd nazwa idei i samej polityki. Państwo Jagiellonów opierało się o następujące zasady – ustrój związkowy, administracja złożona z miejscowych obywateli, równouprawnienie językowe, tolerancja wyznaniowa, demokratyczne wolności obywatelskie i apostolstwo cywilizacji zachodniej. Do tej polityki nawiązywał Lech Kaczyński, dając zalążki sojuszy, które dziś doskonale sprawdzają się podczas rosyjskiej agresji na Ukrainę, przede wszystkim Trójmorzu. I takie państwo chciał budować. Niestety prezydent Kaczyński miał niewiele czasu na swobodne działania (2005-2007), bo za chwilę pojawiła się koncepcja odmienna, silnie wspierana przez mocnego jej partnera. Była to tzw. koncepcja piastowska Platformy Obywatelskiej. Jej założenia wybrzmiały w wypowiedziach Radosława Sikorskiego m.in. podczas berlińskiego wystąpienia w Niemieckim Towarzystwie Polityki Zagranicznej w listopadzie 2011 r. oraz w exposé szefa MSZ, wygłoszonym w Sejmie w marcu 2012 r. Symbolicznie też wybrzmiała, gdy swoje pierwsze kroki jako premier, Donald Tusk skierował do Moskwy a nie do Kijowa.
Zdaniem polityków PO, Polska jest za słaba by tworzyć jakiekolwiek sojusze i powiązania. Ograniczeni jesteśmy względami geopolitycznymi (kariera tego słowa jest zadziwiająca). Ponieważ leżymy w strefie oddziaływania dwóch bardzo potężnych graczy, którymi są Niemcy i Rosja, to naturalne, że musimy się zbliżyć z jednym z nich, by mieć protektora. Oczywiście płacimy za tę protekcję. Tusk wybrał na protektora Niemcy, chociaż nie zaniedbywał również relacji z Rosją.
Która idea okazała się słuszna? W Lublinie przygotowujemy się właśnie do obchodów kolejnej rocznicy zawarcia Unii Lubelskiej i do budowy pomnika Lecha Kaczyńskiego. Odpowiedź nasuwa się sama.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?