MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Żółtańcach k. Chełma ktoś zakopał psa. Żywego czy martwego?

Katarzyna Sobczuk naszemiasto.pl
Policjanci przeprowadzili oględziny miejsca, w którym znaleziono zwierzę. Teraz trzeba ustalić właściciela psa.
Policjanci przeprowadzili oględziny miejsca, w którym znaleziono zwierzę. Teraz trzeba ustalić właściciela psa. materiał ilustracyjny
15-letni Dawid zauważył wystający z ziemi łeb amstaffa. Pies był owinięty folią. - Worek był rozgryziony. Wyglądało na to, że pies próbował zaczerpnąć powietrza, by przeżyć. Pysk amstafa był otwarty, jakby pies się szarpał - tak Dawid opisywał jednej z chełmskich gazet to, co zobaczył w Żółtańcach k. Chełma. Nastolatek uważa, psa zakopano żywcem.

Na miejsce wezwano policjantów, którzy teraz badają tę sprawę. - Przeprowadzone zostały oględziny miejsca, w którym znaleziono zwierzę. Zechcemy ustalić właściciela psa - wyjaśnia Ewa Czyż, rzeczniczka prasowa chełmskich policjantów. - Na razie trudno wyrokować, czy amstaff został zakopany żywy, czy martwy. To powinno wyjaśnić śledztwo - dodaje rzeczniczka.

W sprawie okoliczności śmierci psa wypowiada się również Mirosław Blacha, zarządca chełmskiego schroniska dla zwierząt.

- Pies był zakopany bardzo płytko, to duże zwierzę, więc jeśli żyło, powinno się oswobodzić. Podejrzewam jednak, że ktoś pozbył się w ten sposób ciała martwego amstaffa.

Makabryczne znalezisko poruszyło mieszkańców Chełma. - Ludzie nie mają świadomości, że zakopując ciało psa w ziemi, łamią prawo. Zwłoki zwierząt powinny być utylizowane lub grzebane w specjalnych grzebowiskach. Chociaż w naszym regionie niestety ich nie ma - przyznaje Blacha.

- To niemoralne i nieetyczne! Coś takiego nigdy nie powinno się wydarzyć - tak komentował zarządca schroniska.

Utylizacja zwłok to spory koszt dla właściciela psa, rzędu 400 złotych. Można to zrobić za pośrednictwem chełmskiego schroniska.

Więcej informacji z Chełma i okolic znajdziesz na: chelm.naszemiasto.pl

Szczeniaki z Milejowa

Szczeniaki z Milejowa, uratowane przez 30-latkę z Łęcznej i jej dzieci, zostały uśpione. Psiaki były żywcem zakopane w ziemi przez 88-latka. Zmęczone i wychłodzone zabrał lekarz weterynarii, z którym urząd gminy ma podpisaną umowę. Dwie godziny później zwierzęta uśpiono. - Próbowałem je ogrzewać, ale widziałem, że się duszą. Chciałem tylko ulżyć ich cierpieniom - tłumaczy lekarz.

Sprawę bada policja. - Sprawdzamy zasadność tej decyzji - mówi Magdalena Krasna z łęczyńskiej policji. SM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski