Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aukcja koni arabskich w Janowie Podlaskim: Na 31 wystawionych koni nie sprzedało się aż 15

Sławomir Skomra
Emirę licytowano jako pierwszą
Emirę licytowano jako pierwszą EP
Miłośnicy koni pytają o uczciwość aukcji koni arabskich Pride of Poland w Janowie Podlaskim. Na 31 wystawionych koni nie sprzedało się aż 15. Reszta osiągała zdumiewająco niskie ceny.

Niedzielną aukcję koni arabskich miały cenowo zdominować dwie klacze: 16-letnia Emira i młodziutka Al Jazeera. To za nie kupcy z całego świata mieli zapłacić wielkie pieniądze. Tak się nie stało. Emirę licytowano jako pierwszą. W końcu padła oferta 550 tys. euro. To nie za dużo, jak się patrzy na ceny koni z lat ubiegłych, które zbliżały się do 1 mln euro, ale gorsze było późniejsze zamieszanie.

Zobacz także:
Aukcja koni arabskich w Janowie Podlaskim: Emira sprzedana za 550 tys., a potem za 225 tys. euro

Pod koniec aukcji prowadzący licytacji ogłosił, że Emira wybiegnie jeszcze raz i znów będzie sprzedawana. - Co? Przecież już została sprzedana - mówili zdziwieni widzowie na trybunach. Okazało się, że nabywca Emiry się rozpłynął, nie zgłosił się po konia.

- Takie rzeczy się zdarzają - starał się przekonywać wiceprezes Agencji Rynku Rolnego Karol Tylenda. Ostatecznie Emirę sprzedano za... 225 tys. euro.

Licytacja nie była zażarta. ANR liczyło, że sprzeda konie za 2 - 2,5 mln euro. Z Pride of Poland otrzymano tylko 1,2 mln euro. Podczas aukcji Summer Sale sprzedano zaledwie 18 z 25 wystawionych koni za łaczną sumę 409 tysięcy euro. Rok temu tylko z Pride of Poland było to prawie 4 mln euro.

Marek Trela, odwołany w lutym prezes stadniny w Janowie mówił, że nie tak się to powinno odbyć. Emira powinna zostać sprzedana kupcowi, który dawał kolejną najwyższą cenę w pierwszej licytacji.
Al Jazeera też była sprzedawana dwa razy. Za pierwszym podejściem, ktoś dawał za nią 350 tys. euro. Okazało się, że ta osoba nie miała prawa licytować konia. Za drugim razem klacz osiągnęła cenę 170 tys., euro. - To dużo poniżej ceny minimalnej - mówił prowadzący aukcję i desperacko ogłosił: - Oddam ją pierwszej osobie, która da 250 tys. euro i już dalej nie będę licytował .

Al Jazzera jak 14 innych z 31 wystawionych koni nie została sprzedana. - Skandal - mówili w kuluarach znawcy koni.

Jerzy Białobok, były prezes stadniny w Michałowie (odwołany razem z Trelą) nazwał sytuację „żenującą”.

Jeszcze przed aukcją wśród koniarzy krążyła plotka, że w przypadku gdy konie nie będą się sprzedawać, do gry wejdą podstawieni kupcy i będą podbijać cenę. Czy tak stało się z pierwszą licytacją Emiry? Dziś zastanawia się nad tym cały świat hodowców.

Ostatecznie najdroższym koniem była Sefora - 300 tys. euro. Dla porównania, w zeszłym roku najdroższy koń poszedł za 1,4 mln euro.

Znawcy mówią wprost, że do Janowa nie przyjechali poważni kupcy z krajów arabskich, USA czy Brytyjka Shirley Watts. Ta jest skonfliktowana ze stadniną, bo w tym roku padły tu jej dwie klacze.

- O kupców trzeba dbać, Trzeba pielęgnować z nimi kontakty - radziła Anna Stojanowska, ekspertka zwolniona z Agencji Nieruchomości Rolnych razem z prezesami stadnin.

- Nie wystawiamy najlepszych koni, bo musimy pamiętać o przyszłym roku. Wtedy jest 200-lecie stadniny - mówił jeszcze przed aukcją minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel. Tyle że znawcy koni jednoznacznie wskazują, że to nie w koniach był problem. - Nie było zamożnych kupców, którzy by o nie walczyli - wskazywali i dodawali, że kupcom nie podoba się polityczna sytuacja wokół polskich arabów i odwołanie prezesów stadnin.

Nieobecnych mieli zastąpić Chińczycy z grubymi portfelami. To właśnie na ich pieniądze liczyli organizatorzy Pride of Poland. Tyle, że można było długo chodzić po stadninie i żadnego Chińczyka się nie spotkało.

Przedstawiciele Agencji Nieruchomości Rolnych tłumaczyli, że chińscy kupcy nie otrzymali wiz. Mieli licytować łącząc się internetowo, ale... były z tym problemy techniczne.

„Do samej licytacji Pride of Poland przystąpiło 44 kupców, a aukcję obserwowało ok. 450 gości.” - napisali w oficjalnym komunikacie organizatorzy imprezy i dodali: „Z umiarkowanym optymizmem ocenia aukcję wiceprezes Agencji Rynku Rolnego Karol Tylenda. Według niego rekordy sprzedaży nie są regułą, podkreślił również, że w ostatniej dekadzie zdarzały się aukcje z cenami na podobnie umiarkowanym poziomie. Na przykład w 2011 roku na aukcji z udziałem 50 licytujących w tym m.in. Shirley Watts uzyskano ze sprzedaży 19 koni kwotę 1 mln 325 tys. euro (66 proc. tej ceny stanowiły kwoty ze sprzedaży dwóch klaczy). Uzyskanie 1 mln 271 tys. euro za 16 koni nie jest (...) najgorszym wynikiem.”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski