Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy prezes stadniny w Janowie Podlaskim: Moim zdaniem jest przywrócić spokój

Sławomir Skomra
Profesor Sławomir Pietrzak jest pracownikiem Katedry Hodowli i Użytkowania Koni Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Jest też prezesem Wojewódzkiego Klubu Jeździeckiego i międzynarodowym sędzią w ujeżdżeniu oraz trenerem jeździectwa.
Profesor Sławomir Pietrzak jest pracownikiem Katedry Hodowli i Użytkowania Koni Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Jest też prezesem Wojewódzkiego Klubu Jeździeckiego i międzynarodowym sędzią w ujeżdżeniu oraz trenerem jeździectwa. Piotr Smoliński
Profesor Sławomir Pietrzak jest nowym prezesem stadniny koni w Janowie Podlaskim. Stanowisko objął w poniedziałek (20 czerwca). Pozostał pracownikiem Katedry Hodowli i Użytkowania Koni Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Jest też prezesem Wojewódzkiego Klubu Jeździeckiego i międzynarodowym sędzią w ujeżdżeniu oraz trenerem jeździectwa.

O janowskiej stadninie stało się głośno w lutym tego roku, gdy ze stanowiska został odwołany jej wieloletni prezes Marek Trela. Zarzucono mu niegospodarność. Sprawę bada Prokuratura Regionalna w Lublinie.

Manifestacja w obronie zwolnionych szefów stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie (WIDEO)
Prezes stadniny koni w Janowie Podlaskim odwołany. Poszło o śmierć Pianissimy
Nowy prezes stadniny koni w Janowie Podlaskim. A wójt boi się o przyszłość gminy

Przyzwyczaił się Pan już do tego, że rozmówcy zwracają się do Pana częściej panie prezesie niż panie profesorze?
Muszę się do tego przyzwyczaić. Taka zaistniała sytuacja i takie zwyczaje są tu przyjęte. To nowa rola, w jakiej występuję.

W związku z wyborem na prezesa stadniny zrezygnuje Pan z pracy na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie?
Nie. Właśnie rozpoczęły się studenckie wakacje, więc z pogodzeniem obowiązków prezesa i nauczyciela akademickiego nie ma większego problemu. Jestem już po rozmowie z rektorem elektem prof. Zygmuntem Litwińczukiem i uzgodniliśmy, że od jesieni nadal będę prowadził zajęcia na uczelni. Nie wiem jeszcze, w jakim dokładnie wymiarze. Może to będzie pół etatu. Jednak na pewno nie porzucę uczelni. Tu przecież są moi studenci, moi wychowankowie. Nie zostawię ich.

Zna Pan stadninę w Janowie. Jak Pan ocenia jej stan, patrząc na całość z pozycji prezesa spółki Stadnina Koni Janów Podlaski?
Pozytywnie. Jeśli chodzi o infrastrukturę, to jest kilka remontów do wykonania. Ale stadnina ma też znakomite, odnowione lub wręcz nowe obiekty. Jest przecież świetna kryta ujeżdżalnia czy stajnie.

Jeśli chodzi o pracowników, to też mam pozytywne wrażenia. Są tu osoby pracujące od lat, inne, młode niedawno przyjęte do pracy. Odnoszę wrażenie, że każdy z nich pracuje z dużym poświęceniem. Wydaje mi się, że atmosfera jest sympatyczna i oceniam, że zostałem dobrze przyjęty przez pracowników. Powiedzmy sobie wprost, ostatni czas był dla pracowników trudny. Przecież toczyło się tu śledztwo w sprawie padnięć klaczy. Było dużo zamieszania, a stadnina stała się tematem dla mediów. Dla nikogo nie było to przyjemne. Mam wrażenie, że teraz sytuacja się uspokoiła. Wszystko jest na dobrej drodze.

Właśnie, drodze dokąd? Jakie cele postawiła przed Panem Agencja Nieruchomości Rolnych?
Mam pełną samodzielność. Moim zadaniem jest przywrócić tu spokój, unormować sytuację, odbudować zaufanie środowiska hodowców koni. Nie tylko tych krajowych, ale też zagranicznych. Żeby to zrobić, potrzebny jest spokój. Co do moich zamierzeń, to stadnina słynie z koni czystej krwi arabskiej, ale nie tylko takie konie są tu hodowane. Są przecież jeszcze konie półkrwi. Myślę, że można je znakomicie wykorzystać. Nie należy wystawiać ich na sprzedaż takich „czystych”, niewytrenowanych, ale warto włożyć trochę pracy w wyszkolenie i sprzedać konie już ułożone, przygotowane do startów w zawodach. Janów to też bardzo dobre miejsce na organizowanie w przyszłości zawodów jeździeckich. Przecież jest tu odpowiednia infrastruktura, którą należy wykorzystać. Sądzę, że takie imprezy będą cieszyły się dużym zainteresowaniem naszych wschodnich sąsiadów. Ale nie tylko. Liczę też na przyjazd gości z Zachodu i innych krajów.

Rozumiem, że plan biznesowy przewiduje, iż wytrenowanego konia stadnina sprzeda za większe pieniądze niż nieprzygotowanego do zawodów.
Tak to właśnie działa. Oczywiście sprzedaje się młode, niewytrenowane konie, ale naszym atutem mogą być np. pięcioletnie, przygotowane do startowania w zawodach, za które osiągniemy taką cenę, że pokryje ona koszty utrzymania konia i jego wytrenowania, a jeszcze da się na tym zarobić. Wśród opinii publicznej panuje przekonanie, że w Janowie hoduje się piękne i drogie konie pełnej krwi arabskiej, za które na aukcjach otrzymuje się cenę miliona euro. Ale tak się dzieje czasami i dotyczy to pojedynczych zwierząt - championów. Trzeba jednak pamiętać, że te drogie konie za miliony nie są jedynymi mieszkańcami stadniny. Przecież w sumie jest tu około 400 koni i na innych, nie championach, też możemy zarabiać. Proszę nie zapominać, że stadnina jest spółką, a spółka ma zarabiać na siebie i przynosić zyski. Nie może generować strat, nikt nie ma zamiaru do niej dokładać. Nie mam zamiaru doprowadzić do sytuacji, że stadnina będzie generowała straty.

Na jaki długi czas został Pan prezesem stadniny?
To jest powołanie. Minister rolnictwa za pośrednictwem Agencji Nieruchomości Rolnych powołał mnie na stanowisko prezesa stadniny. Z powołaniami jest tak, że dziś jest się prezesem, a jutro już nie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski