Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chonabibe na sylwestrze w Lublinie. Będzie koncertowe show przed CSK

paf
Powstałe w 2011 r. Chonabibe stawiają na koncertowe show. Zrobią je 31 grudnia w Lublinie. Miejsce: plac Teatralny, początek o godz. 20.
Powstałe w 2011 r. Chonabibe stawiają na koncertowe show. Zrobią je 31 grudnia w Lublinie. Miejsce: plac Teatralny, początek o godz. 20. Maciej Rukasz
Rozmawiamy z Hubertem „Jahdeckiem” Pyrgiesem z formacji Chonabibe, która wystąpi na miejskim sylwestrze.

Jesteś reprezentantem Chonabibe, więc będziesz mówić za wszystkich członków.

Jestem przyzwyczajony.

Z czego to wynika?

Pewnie z tego, że po prostu dużo robię - piszę teksty, komponuję, wyznaczam zespołowi kurs.

Jesteś liderem Chonabibe? Czy też każdy ma tam głos, jest demokracja?

Nie ma czegoś takiego, jak demokratyczny zespół, a przynajmniej ja w coś takiego nie wierzę. Zawsze musi być ktoś, kto ma wizję i wizją próbuje zainteresować innych.

To przebiega u Was gładko, jak po maśle, czy są zgrzyty?

Całkiem dobrze to wychodzi. Ja mam szczęście do współpracowników, a znam różne przypadki. Moi koledzy mi ufają i podejmują te wątki, które ja im podrzucam. Bo nie jest tak, że ja robię wszystko, chłopaki mają wiele własnych pomysłów, kiedy już podrzucam im kierunek, proponują swoje rzeczy. Ale musi być ktoś, kto ma ostatnie i pierwsze słowo.

Ale to Ty bierzesz na siebie ewentualną porażkę i to, że jesteście w kompletnych malinach?

Jasne. Choć w kompletnych malinach nie zdarzyło nam się jeszcze być, mamy na szczęście swoich menadżerów, Agencję Wysoka, którzy zdejmują z nas dużą część kwestii organizacyjnych, technicznych, promocyjnych, finansowych. Mamy dobrze zorganizowaną strukturę.

A jaki jest kierunek, w którym pchasz Chonabibe?

Obecnie skupiamy się na promocji ostatniego, koncertowego wydawnictwa. Według nas i naszych słuchaczy, koncerty to nasza mocniejsza strona. W obecnej sytuacji skupiam się na tym, żeby nasze koncerty były jak najbardziej widowiskowe. Chcemy wykorzystać to, że mamy do dyspozycji scenę, światła, że można wprowadzić elementy ruchowe. Część muzyczna działa u nas całkiem nieźle, nad tym pracowaliśmy przez wiele lat - żeby były chórki, żeby zgadzała się harmonia, żeby wykorzystać maksymalnie instrumentarium. Teraz więc chcemy skoncentrować się na części widowiskowej, czego wiele zespołów nie robi, a można w tej kwestii zrobić sporo…

…na przykład zaprosić do współpracy orkiestrę Tomasza Momota i nagrać z nią koncert, jak zrobiliście to niedawno. Jak współpracowało się Wam z Momotem? Ja, obserwując go niedawno na konferencji, odniosłem wrażenie, że to bardzo skromny i odpowiedzialny facet.

Mogę się o nim wypowiadać w samych superlatywach. Dla nas było to doświadczenie o tyle szczególne, że o ile zawsze robimy wszystko sami, o tyle teraz musieliśmy zaufać innym ludziom i to było dla nas najważniejsze. Sami nie zrobili-byśmy wszystkiego. Tomek, oprócz tego, że jest bardzo profesjonalny i sprawnie wszystko robi, był bardzo wyczulony na to, byśmy i my byli zadowoleni. Był ostrożny, by nie przeinaczyć Chonabibe, by nie zrobić z tego czegoś zupełnie innego. Nie chodziło o wielką zmianę, lecz by była to po prostu bogatsza wersja zespołu. I to udało mu się świetnie. Ludzie oczywiście mogą to interpretować różnie, może spodziewali się, że będzie to bardziej rozbudowane i rozdmuchane, ale nam podoba się fakt, że brzmi to jak Chonabibe z rozszerzonym instrumentarium, zrobione z wyczuciem.

Czy Chonabibe to więcej niż zespół? Bo jesteście projektem, który ma w sobie i tworzenie muzyki, i koncertowanie, ale i swój festiwal. Jak Ty byś Was określił?

Trzeba by się cofnąć do momentu powstania tego projektu, zrodzonego z trzech zespołów: Al.-fatnujah, Geto Blasta i Priorytet Soundsystem. Połączyła nas znajomość, to, że się lubiliśmy, że organizowaliśmy wspólnie imprezy i że słucha-liśmy tej samej muzyki. Z czasem, kiedy skupiliśmy się na twórczości muzycznej bardziej, niż na sprawach organizacyjnych, troszeczkę się nam to podzieliło. Podzieliliśmy zadania. Ludzie od organizacji zajmują się tylko nią, ludzie od muzyki, zajmują się tylko muzyką. Ogólnie jesteśmy kolektywem muzyczno-aktywistycznym. Mamy dużo pasji i energii, by robić kolejne rzeczy. A zawsze chcieliśmy robić to, czego wydawało nam się, nie robi nikt inny, przeskakiwać trochę własny poziom. Kolejnymi działaniami się nam to udaje, czego przykładem festiwal czy ostatnia płyta, czy poprzednie, z których każda była krokiem do przodu. Sami sobie podnosimy poprzeczkę.

Stajecie się powolutku, albo wcale nie tak powolutku, towarem eksportowym Lublina, jego znakiem firmowym. Macie wrażenie, że stajecie się drugą Budką Suflera lub Bajmem?

No, na pewno to inne czasy.

Sprawy innego nurtu muzycznego i podejścia do tworzenia pomijam, ale jesteście mocno kojarzeni z Lublinem i promowani przez miasto.
Uczciwie: przez wiele lat, kiedy mieliśmy swój klub, kiedy organizowaliśmy różne projekty i byliśmy znacznie bardziej niszowym zespołem niż teraz, próbowaliśmy zainteresować miasto i ludzi decyzyjnych naszą twórczością. Bo przecież jeździliśmy po całym kraju i promowaliśmy Lublin, zawsze to podkreślaliśmy, trąbiliśmy głośno, że jesteśmy z Lublina. Wydawało się, że to naturalne, że miasto powinno nas wspierać. Ale po czasie doszliśmy do wniosku, że nikomu narzucać się nie będziemy i zostawiliśmy to na boku. Nie zabiegaliśmy o to. I chwilę po tym, kiedy wydaliśmy „Migracje”, zostaliśmy dostrzeżeni, co jest niezmiernie miłe. A czy wskakujemy na miejsce Budki Suflera…

Może za 50 lat?

Dokładnie, trochę czasu przed nami. Choć życzyłbym sobie i zespołowi osiągnięcia choć połowy tego, co Budka Suflera. Ale sądzę, że mamy swoją drogę, która różni się od drogi innych zespołów. Wsparcie lublinian i władz miasta mnie cieszy. W końcu wydawnictwo z Momotem tego dowodem - mimo że nie jesteśmy ludźmi z fortuną w kieszeniach, a udało nam się zrobić projekt, który kosztuje ogromne pieniądze. To właśnie dlatego, że mamy wielkie wsparcie, to nasz kapitał, który przez lata wypracowaliśmy.
Jesteście mocno związani z miastem i regionem, o czym śpiewacie. Czy Ty, Wy, moglibyście tworzyć w innym miejscu? Czy też Lubelszczyzna ma w sobie potencjał twórczy?

Byłoby przesadą, gdybym powiedział, że gdzie indziej tworzyć się nie da, w końcu jeżdżę po innych miejscach w kraju i tam piszę, więc jest to możliwe. Natomiast Lublin jest dla mnie symbolem i supermiejscem do życia. Jest tutaj coś w mentalności, co dla naszej twórczości jest ważne i co lublinianie podchwytują, tylko co to jest, nie umiałbym nazwać…

Luz.

Może właśnie luz. Wiesz sam, jak to jest w Warszawie i jaki tam jest klimat.

…i o czym ludzie mówią.

No właśnie, i co jest dla nich ważne, co jest dla nich wartością. Dlatego pewnie ludzie w Lublinie się z nami identyfikują, bo to nie jest sztuczne. Przez wiele lat słuchałem hip-hopu i potem, kiedy poznałem hiphopowców,dostrzegłem, że to kłamstwo.

W jakim sensie?

Że to, o czym rapują i jacy są, to poza.

To znaczy, nie są wcale takimi agresywnymi maczo, którzy właśnie wyjechali z osiedla?

Na przykład. Wybierz sobie rodzaj hip-hopu, jaki chcesz, to w większości przypadków - pozy. Dla mnie istotne jest, by zawsze w tym, co robię, była prawda.

Jak traktujecie sylwestra miejskiego? Jako przygodę, wyróżnienie, chałturę? Pewnie tego ostatniego i tak byś nie powiedział.

Nie powiedziałbym, bo chałtur nie gramy i nie bardzo wiem, co to chałtura. Może granie na weselach? Tak się domyślam. Dla mnie to wy-różnienie, bo - jak mówiłem wcześniej - jesteśmy już dostrzegani i przez lublinian, i przez władze, ale i fajne podsumowanie tego intensywnego roku. Zamykamy więc ten rok, ale i otwieramy 700-lecie miasta, co jest wyjątkową sytuacją. To bardzo symboliczne znaleźć się w takim miejscu i czasie. Cieszy mnie to. Wybierzemy te bardziej energiczne utwory z naszego repertuaru, bo przecież mamy różne i damy z siebie wszystko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski