Spaleniu uległ teren o powierzchni około 2,5 tys. metrów kwadratowych. - Paliło się targowisko, stragany, a także towar, jaki znajdował się w kontenerach. Dokładnej wartości strat jeszcze nie oszacowano, ponieważ nie wiemy, ile warte były te produkty, ale z pewnością jest to kilka milionów złotych - mówi Andrzej Szacoń, oficer prasowy Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Lublinie.
CZYTAJ TEŻ: Płonie targowisko przy ul. Ruskiej. Z ogniem walczy kilkanaście zastępów straży pożarnej
W gaszeniu tzw. nowego placu targowego pomiędzy dworcem PKS, a ul. Ruską brało udział łącznie 13 zastępów straży. Działania zakończyły się około godz. 2 w nocy. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał.
Jak na razie, nie są znane przyczyny pożaru. - Patrząc na to, jakie zniszczenia są na miejscu, ciężko nam przypuszczać, dlaczego pojawił się ogień. Policja powoła biegłego i to on ustali dokładne przyczyny - dodaje Szacoń.
Ogromny pożar targowiska przy ul. Ruskiej. Tak teraz wygląda ten teren [ZDJĘCIA Z DRONA]
Pożar targowiska przy ul. Ruskiej. Płonął teren o powierzchni 2,5 tys. metrów kwadratowych
Sprzedawcy liczą straty
Oficjalne przyczyny wybuchu pożaru nie są znane, ale poszkodowani nie mają wątpliwości: - To było podpalenie.
- Wiedzieli kiedy uderzyć. W poniedziałek była dostawa towaru. Nie wiem, czy teraz będzie do użytku - mówi pani Anna, której stoisko znajduje się na obrzeżach targowiska.
Handlujący wykluczają możliwość samoistnego podpalenia. Prąd na placu jest bowiem wyłączany do godz. 18. Według wstępnych ustaleń, ogień pojawił się około godz. 22.40.
Towar o wartości 120 tys. zł miał na swoim stoisku pan Dimitrow. Jego stoisko znajdowało się pośrodku placu targowego, niemal dokładnie w miejscu, w którym zaobserwowano ogień. Na ul. Ruską przyjechał jeszcze w nocy, kiedy tylko dowiedział się o pożarze.
- Miałem tam spódnice i sukienki. Sam nowy towar, w poniedziałek była dostawa. Wszystko spłonęło, włącznie z rachunkami – zwierza się mężczyzna. - Od 24 lat handluję w Lublinie. Płacę podatki, biznes jest legalny, jak trzeba. Tu jest mój chleb.
Strażacy musieli mierzyć się nie tylko z ogniem, ale też z butlami gazowymi. Część sprzedawców miała małe butle do podgrzewania herbaty, które według relacji świadków, kolejno wybuchały.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?