Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczeń "Zamoya" przed sądem za usiłowanie zabójstwa w Bychawie

Marcin Koziestański
Dawid G. na proces został doprowadzony z aresztu, w którym przebywa od końca ubiegłego roku.
Dawid G. na proces został doprowadzony z aresztu, w którym przebywa od końca ubiegłego roku. Łukasz Kasprzak/Polska Press/zdjęcie ilustracyjne
Uczeń renomowanego lubelskiego liceum stanął przed sądem za usiłowanie zabójstwa. W Bychawie z nożem napadł na mężczyznę.

W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Lublinie ruszył proces Dawida G. 18-latek z Bychawy odpowiada za usiłowanie zabójstwa.

Do zdarzenia doszło 13 listopada 2015 r. Piotr S. wraz ze swoją dziewczyną poszli do lokalu w Bychawie. Gdy wyszli z restauracji, podszedł do nich Dawid G., uczeń lubelskiego „Zamoya” z dwoma kolegami.

- Gdzie jest towar? - rzucił do Piotra S. Dawid G. sugerując, że chce, by ten dał mu narkotyki. Para była zaskoczona tym zdarzeniem, ponieważ nie miała do czynienia z używkami.

Między mężczyznami doszło do krótkiej sprzeczki i przepychanki. - W trakcie szarpaniny Dawid G. wyciągnął nóż o długości 10 cm i kilkakrotnie uderzył nim ofiarę, raniąc go m.in. w plecy, kark, głowę, policzek i szyję. Gdyby nie szybka pomoc, Piotr S. by się wykrwawił - przypomniał na wstępie rozprawy prokurator. - Dziewczyna Piotra S. próbowała rozdzielić walczących. Zamierzył się także na nią, ale chybił - dodał prokurator.

Dawid G. na proces został doprowadzony z aresztu, w którym przebywa od końca ubiegłego roku. - Nie przyznaję się do winy - stwierdził w poniedziałek 18-latek i dodał, że nie zamierza przed sądem wyjaśniać okoliczności zdarzenia. Dlatego sędzia musiał odczytać wyjaśnienia chłopaka, jakie ten złożył w prokuraturze. - Nie chciałem go zabić. Dziabnąłem go, bo się bałem. To on pierwszy mnie zaatakował, podniósł mnie do góry i rzucił mną o ziemię. Bałem się, że mnie pobije, dlatego uderzyłem go nożem i przestraszony uciekłem - wyjaśniał przed prokuraturą Dawid G.

Oskarżony twierdził, że nie znał swojej ofiary. Podszedł do niego jednak, by się przywitać i „zapoznać”. - Nóż nosiłem ze sobą w kieszeni, bo bałem się wychodzić po godz. 22 z domu. Czułem się z nim bezpiecznie. Noża używałem jedynie do robienia kanapek. Idealnie nadawał się do krojenia chleba - przyznawał nastolatek.

Na rozprawie pojawił się poszkodowany Piotr S. Mężczyzna wciąż odczuwa skutki ataku. Ma sparaliżowaną lewą stronę ciała, kuleje i ma szramę na policzku. - W szpitalu leżałem trzy miesiące. Do tej pory wymagam rehabilitacji. Przez to zdarzenie nie mogę pracować i nie mam za co żyć - przyznawał Piotr S., domagając się równocześnie 25 tysięcy złotych zadośćuczynienia.

- Grupka chłopaków, która do nas podeszła, wyglądała jak naćpana. Chcieli od nas narkotyków. Jednak nie miałem takich środków, dlatego mnie zaatakowali - tłumaczył poszkodowany. - Poczułem tylko uderzenie nożem w kręgosłup. Potem straciłem czucie w rękach i nogach. Gdy leżałem bez ruchu, chłopak przebił mi jeszcze nożem policzek - relacjonował Piotr S.

Kolejna rozprawa w sprawie Dawida G. odbędzie się 6 października. Chłopak nie był jeszcze karany. Uchodził za dobrego ucznia. Odnosił sukcesy w nauce i sporcie.

CZYTAJ TEŻ: Zaatakował byłą dziewczynę maczetą. Prokuratura zmieniła kwalifikację czynu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski