Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ugodą w sądzie kończy się sprawa spółki PKS Zielona Góra, z którą ZTM zerwał umowę

Małgorzata Szlachetka
Anna Kurkiewicz/archiwum
Ugoda w sądzie to finał sprawy, o której głośno było wiosną ubiegłego roku. Zarząd Transportu Miejskiego w Lublinie zerwał wówczas umowę ze spółką PKS Zielona Góra, przewoźnikiem komunikacji miejskiej. Jednocześnie naliczając mu karę wysokości 1 mln zł. Obie strony zgodziły się w poniedziałek, że spółka zapłaci ZTM, w dziewięciu ratach, kwotę wysokości 560 tys.złotych. Ma na to czas do końca roku.

Spółka PKS Zielona Góra obsługiwała w Lublinie 12 linii autobusowych (nr: 2, 3, 10, 15, 17, 18, 22, 40, 42, 44, 79 i 85). Z dniem 9 marca 2016 roku Zarząd Transportu Miejskiego rozwiązał umowę z tym przewoźnikiem. Z powodu zbyt wielu niezrealizowanych kursów. Po tym, jak policja wycofała z ruchu, zatrzymując dowody rejestracyjne, pojazdy niesprawnie technicznie, chodziło m.in. o zły stan hamulców.

Mieszkańcy Lublina denerwowali się w tym okresie, gdy autobusy obsługiwane przez PKS Zielona Góra nie przyjeżdżały wcale, albo zjawiały się na przystanku z opóźnieniem.

Nie obyło się bez naliczenia kary dla przewoźnika, była to kwota 1 mln złotych. "Przyczyną pewnych zakłóceń w zakresie wykonywania usług przewozowych w okresie od 5 do 7 marca 2016 r. były zmasowane kontrole policyjne" - to fragment oświadczenia, jakie spółka PKS Zielona Góra wydała w tygodniu, w którym ZTM Lublin zerwał z nią umowę.

Przez rok od momentu wyjścia z Lublina przewoźnika z Zielonej Góry kara wysokości 1 mln złotych nie została spłacona, w efekcie ZTM Lublin skierował sprawę do komornika. Najbardziej prawdopodobnym, ale niezrealizowanym scenariuszem było zajęcie taboru przewoźnika, którym jeździ on w innych miastach.

Dodajmy, że już po zerwaniu umowy ZTM Lublin nie wypłacił spółce z Zielonej Góry około 120 tys. złotych, które powinna ona dostać za prawidłowe wykonanie usługi. Konieczne stało się też awaryjne wprowadzenie innych przewoźników na 12 linii zwolnionych przez PKS Zielona Góra. - Na podstawie naszych analiz prawnych ustaliliśmy, że rzeczywista szkoda gminy Lublin, związana z koniecznością wprowadzenia zastępstwa, wyniosła około 450 tys. złotych - mówi Kurierowi Grzegorz Malec, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie.

Ugoda przed sądem

3 kwietnia nastąpił znaczący zwrot w tej historii. Obie strony w poniedziałek zawarły ugodę w sądzie: PKS Zielona Góra zamiast naliczonych 1 mln złotych ma zapłacić do końcu roku, w dziewięciu ratach, kwotę 560 tys.złotych. Pierwsza rata ma wpłynąć jeszcze w kwietniu. - Uniknęliśmy długoletnich procesów i kosztów z tym związanych. Naszym celem nie było przecież też zniszczenie przewoźnika - komentuje dyrektor Malec.

- Spółka PKS Zielona Góra nigdy nie kwestionowała zasadności kary, ale jej wysokość. Podnosząc także to, że w chwili rozwiązania umowy kontakt zmierzał ku końcowi - mówi szef Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie. - Jesienią ubiegłego roku przewoźnik wystąpił z wnioskiem o rozpoczęcie rozmów. Odbyły się trzy, cztery spotkania - przypomina dyrektor Grzegorz Malec.

Rozprawa przed Sądem Rejonowym w Zielonej Górze odbyła się z wniosku Zarządu Transportu Miejskiego. Co jeszcze zostało ustalone?

"Dodatkowo Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej Zielona Góra Sp. z o.o. zrzekło się dochodzenia wszelkich roszczeń z tytułu zwrotu należności wynikających z tytułu kar umownych, które zostały nałożone na spółkę w okresie realizacji umowy" - informuje ZTM Lublin. Chodzi o 250 969,25 złotych. - Już po rozwiązaniu umowy, PKS Zielona Góra złożyła pozew przeciw ZTM. Chodziło o kary, które były przez nas naliczane m.in. z tytułu niezrealizowanych kursów i złego stanu technicznego taboru, w ciągu dwóch lat realizacji usługi - wyjaśnia dyrektor Malec.

- Powyższa ugoda sądowa kończy sprawę tzw. kontraktu lubelskiego, realizowanego przez przewoźnika PKS Zielona Góra - czytamy w piątkowym komunikacie Zarządu Transportu Miejskiego.

W piątek po południu w sekretariacie PKS Zielona Góra nikt nie odbierał telefonów.

Skargi byłych kierowców

Przypomnijmy, że już rok przed rozwiązaniem umowy z Zieloną Górą Kurier pisał o tym, że byli kierowcy wymienionego przewoźnika alarmują o złym stanie pojazdów, jakimi ta spółka woziła pasażerów po Lublinie. - Ja odmówiłem wyjazdu autobusem z wymontowanym ogrzewaniem, gdy na dworze było minus 7 stopni. Dodatkowo przednie drzwi zostały zamknięte na kłódkę, a tylne zawiązane sznurkiem - relacjonował wówczas jeden z kierowców.

"Pojazdy te są regularnie serwisowane oraz poddawane cyklicznym przeglądom technicznym przez profesjonalny podmiot mający swą siedzibę na terenie miasta Lublin. Bezpieczeństwo przewożonych pasażerów jest dla spółki najwyższym priorytetem i z tego względu spółka dokłada wszelkich starań, by w eksploatowanych przez nią pojazdach ograniczać do minimum ryzyko wystąpienia jakichkolwiek awarii" - to fragment oświadczenia, jakie spółka PKS Zielona Góra wysłała nam na początku marca 2015 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski