Dramat Adama Stadnickiego rozpoczął się w czerwcu 2013 r. Mieszkaniec Biłgoraja wracał busem z rajdu rowerowego. W Parafiance w powiecie puławskim samochód, którym jechał, zderzył się czołowo z busem. Trzech jego przyjaciół zginęło.
Wypadek w Parafiance. Nie żyją cztery osoby (ZDJĘCIA)
Dziś mężczyzna ma 32 lata. Nie pracuje, mieszka z mamą, płaci alimenty i powinien korzystać z długotrwałej rehabilitacji. Koszt rocznego leczenia to nawet kilkanaście tysięcy złotych.
Do problemów ze zdrowiem dołączyły się też kłopoty finansowe. Dwa lata po wypadku Urząd Skarbowy w Biłgoraju zażądał od mężczyzny zapłaty podatku za sprzedaż mieszkania. Do transakcji doszło w 2012 r. W 2015 r. nasz Czytelnik dowiedział się, że ma do zapłaty 47,8 tys. zł. Po latach należności z odsetkami przekroczyły 80 tys. zł.
- Urzędnicy uznali, że nie złożyłem oświadczenia o chęci skorzystania z ulgi meldunkowej. Problem w tym, że dokument wysłałem w terminie, ale zaginął on w urzędzie. Mam potwierdzenie nadania i odbioru koperty, ale urzędnicy twierdzą, że w środku nie było oświadczenia - mówi mieszkaniec Biłgoraja. Jego miesięczne świadczenie wynosi ok. 690 zł. Z tej kwoty 200 zł potrąca skarbówka. Za resztę mężczyzna kupuje leki, które łagodzą ataki padaczkowe.
- Zostaje mi 492 zł. Nie wystarczy to ani na rehabilitację, ani na alimenty, ani na życie - wyjaśnia Stadnicki. Mężczyzna rozpoczął walkę ze skarbówką o umorzenie długu. W jednym z pism, Ireneusza R., p.o. naczelnika Urzędu Skarbowego w Biłgoraju, do dyrektora Izby Skarbowej w Lublinie, naczelnik cytuje wypowiedź anonimowej osoby, która miała stwierdzić: „niech się cieszy, że żyje”. Opisując sytuację Stadnickiego naczelnik powołuje się na nieoficjalne rozmowy i używa zwrotu „jak mówią na mieście”. Za te słowa jeszcze w lipcu 2016 r. przeprosił Leszek Bielecki, p.o. dyrektor IS. Dyrektor zapewnił, że naczelnikowi została zwrócona uwaga na „niewłaściwy sposób formułowania myśli”. Mimo to Stadnicki zgłosił zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. W poniedziałek do rozpoznania sprawy wyznaczono prokuraturę w Janowie Lub.
Stadnicki zaskarżył decyzję skarbówki do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. - Jesteśmy w trudnej sytuacji, ponieważ nie możemy się wypowiadać w sprawach indywidualnych. Zgodę na ujawnienie danych musiałby wydać minister finansów. Bez tego mamy związane ręce - informuje Marta Szpakowska, rzecznik Izby Administracji Skarbowej w Lublinie. Całą historię Stadnicki opisał na blogu „Mieszkam w Polsce”. - Obecnie mieszka razem ze mną i próbujemy mu pomóc jak tylko możemy. Na jakiekolwiek leczenie i rehabilitację nie ma obecnie szans - mówi Teresa Stadnicka, mama Adama.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?