Przy zatrudnianiu osadzonych w lubelskim Areszcie Śledczym będzie obowiązywała teraz zasada ograniczonego zaufania. To pokłosie kradzieży aparatów telefonicznych z tamtejszego depozytu.
Sprawa wyszła na jaw w styczniu tego roku. Jeden z osadzonych zgłosił się po odbiór swojego depozytu. Okazało się, że nie można znaleźć jego komórki. Poszukiwania trwały kilka dni. Ostatecznie okazało się, że zaginęły aż cztery telefony. W areszcie powołano specjalną komisję, która miała ustalić, jak doszło do kradzieży i jak przeciwdziałać takim zdarzeniom w przyszłości.
- Ostatecznie nie udało nam się ustalić, kiedy doszło do kradzieży i kto się jej dopuścił - przyznaje mjr Krzysztof Wąsek, rzecznik AŚ. - Oczywiste jest jednak, że doszło do niej przez zaniedbania i niedbalstwo funkcjonariuszy pracujących w magazynie depozytów.
Dlatego po uprawomocnieniu się decyzji o prokuratorskim umorzeniu śledztwa z powodu niewykrycia sprawców dyrektor AŚ ukarze funkcjonariuszy. Nieoficjalnie mówi się, że będzie to nagana.
- Wyciągamy z tej sprawy także nauczkę na przyszłość - dodaje Wąsek. - Osadzeni nie będą już pracowali w magazynie.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?