Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Grupa Azoty Puławy w starciu z KKS 1925 Kalisz straciła zwycięstwo w szóstej minucie doliczonego czasu gry. Zdjęcia

Marcin Puka
Marcin Puka
(Przez prawie cały mecz wydawało się, że Wisła Grupa Azoty Puławy pokona przed własną publicznością KKS 1925 Kalisz. Goście jednak grali do końca, ratując remis w doliczonym czasie gry)
(Przez prawie cały mecz wydawało się, że Wisła Grupa Azoty Puławy pokona przed własną publicznością KKS 1925 Kalisz. Goście jednak grali do końca, ratując remis w doliczonym czasie gry) Michał Janek
2. liga. W drugim meczu rundy rewanżowej Wisła Grupa Azoty Puławy zremisowała przed własną publicznością z KKS 1925 Kalisz 1:1. Gospodarze zwycięstwo stracili w szóstej minucie doliczonego czasu gry.

Faworytem poniedziałkowej potyczki w ramach 22. kolejki drugiej ligi była ekipa z Wielkopolski. Przystępowała do niej jako wicelider tabeli, a puławianie znajdowali się na 16. miejscu (strefa spadkowa). Tyle że KKS 1925 lepiej spisuje się u siebie niż w gościach i to była szansa dla Wisły.

Ta musiała sobie jednak radzić między innymi bez pauzującego za ósmą kartkę kapitana zespołu Krystiana Putona i Daniana Pawłasa, wracającego do zdrowia po inauguracyjnym meczu rundy wiosennej ze Stomilem w Olsztynie. Po kartkowej karencji do dyspozycji trenera Mikołaja Raczyńskiego był już natomiast Przemysław Skałecki. Poza tym do kadry biało-niebieskich zgłoszony został ostatnio zawodnik rezerw, 16-letni obrońca Jan Ciszewski.

Początek meczu to lekka przewaga „Dumy Powiśla”, która miała dwa rzuty rożne z rzędu, a po tym drugim w 5. minucie faulowany w polu karnym rywali był Łukasz Wiech. Sędzia wskazał na wapno, a goście nawet nie protestowali. Kapitan Wisły, Mateusz Klichowicz, uderzył jednak zbyt czytelnie, żeby zaskoczyć Macieja Krakowiaka i nadal był bezbramkowy remis.

Niewykorzystana stuprocentowa sytuacja nie podłamała Wiślaków. W 13. minucie dopięli oni swego. W polu karnym z piłką, dostawszy podanie od Jana Flaka, obrócił się Piotr Giel i skierował ją do siatki. Dla 34-letniego napastnika, który zimą przeszedł do Puław z Chojniczanki Chojnice było to debiutanckie trafienie w nowych barwach. Co ciekawe, Giel w przeszłości grał także dla zespołu z Kalisza.

Później spotkanie, toczące się przy padającym deszczu, wyrównało się. Strzałów próbowali Manuel Garcia z Wisły i Nestor Gordillo ze strony KKS, ale obydwa zostały zablokowane.

W 25. min. mogło być 2:0. Maciej Bortniczuk wypatrzył Giela, ale uderzenie tego ostatniego padło łupem bramkarza. Za chwilę niecelnie z dystansu próbował go ponownie zaskoczyć Garcia, a później Klichowicz strzelił zbyt lekko z około 15 metrów. Wisła naciskała. W odpowiedzi receptę na grającego pierwszą potyczkę w rundzie rewanżowej Pawła Łokotę chciał znaleźć Mateusz Żebrowski, ale bramkarz Wisły był górą w tym pojedynku.

Ostatecznie pierwsza część gry zakończyła się skromnym prowadzeniem puławian, chociaż jeszcze przed szansą na podwyższeniu wyniku stanął Klichowicz, jednak w dobrej sytuacji nie trafił w futbolówkę. Z kolei gola dla przyjezdnych, ale nieuznanego z powodu pozycji spalonej, zdobył Hubert Sobol.

Zaraz po zmianie stron tuż obok słupka z dalszej odległości huknął Bortniczuk. Goście odpowiedzieli serią trzech kornerów, po których było groźnie, ale nic w kwestii wyniku się nie zmieniło.

W 55. min. uderzał Giel, lecz golkiper z Wielkopolski zdołał wybić piłkę poza boisko. Zamiast drugiego gola był tylko rzut rożny dla Wisły, która umiejętnie nie pozwalała rywalom na wiele. Raz piłkarze z Puław się jednak zagapili i przed dobrą szansą stanął Filip Szewczyk. Na szczęście dla nich na miejscu był Łakota.

Trzeba jeszcze wrócić do dwóch sytuacji z tej konfrontacji. Wydawało się, że raz jeden z zawodników Wisły, a raz gracz KKS dotknął piłki ręką w szesnastce, co pokazały powtórki telewizyjne, ale gwizdek arbitra zgodnie milczał w obydwu przypadkach.

W 77. min. groźnie uderzał Kamil Koczy, lecz Łakota zdołał odbić futbolówkę, potwierdzając, że jest w dobrej dyspozycji. W odpowiedzi, w 86. min. tuż nad poprzeczką strzelał Gordillo.

Gdy wydawało się, że trzy punkty zostaną w Puławach, w doliczonym czasie gry ambitni goście za sprawą Filipa Szewczyka zdobyli upragnioną bramkę, sprawiając, że biało-niebiescy dalej znajdują się w strefie spadkowej.

Teraz przed Wisłą starcie z innym zespołem z czołówki tabeli, Hutnikiem w Krakowie (9 marca, sobota, godzina 14).

Wisła Puławy – KKS 1925 Kalisz 1:1 (1:0)

Bramki: Giel 13 – Szewczyk 90

Wisła: Łakota – Flak (83 Kaczorowski), Wiech, Skałecki, Seweryś – Nojszewski (76 Kołtański), Noiszewski, Garcia, Bortniczuk, Klichowicz (83 Kargulewicz) – Giel (72 Janicki). Trener: Mikołaj Raczyński

KKS 1925: Krakowiak – Staszak, Smoliński, Waliś (64 Białczyk), Dębiński – Żebrowski (75 Koczy), Wysokiński (57 Kalenik), Bednarski (57 Cierpka), Gordillo, Putno – Sobol (57 Szewczyk). Trener: Paweł Ozga

Żółte kartki: Nojszewski, Noiszewski, Bortniczuk – Gordillo

Sędziował: Patryk Świerczek (Brzesko)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski