- To kluczowe spotkanie - nie ma wątpliwości Marek Nowak, drugi trener Wisły. - Ono może zmienić układ tabeli - dodaje.
Najnowsza historia obu klubów jest dość podobna. W obecnym sezonie zarówno Wisła, jak i Pelikan zaskakują, będąc w ligowym czubie. W poprzednich rozgrywkach natomiast przez pewien czas drżały o ligowy byt. - Można doszukiwać się podobieństw, chociaż u nas nie było zbyt różowo w rundzie jesiennej, u nich z kolei dopiero na wiosnę - wyjaśnia Nowak. - To zespół niezwykle solidny. Gra pewnie u siebie i jeszcze lepiej na wyjazdach. Pelikan jest bardzo systematyczny - chwali sobotniego rywala puławski szkoleniowiec.
W zeszłym sezonie Wisła pokonała u siebie łowiczan 1:0 po golu Dawida Pożaka. - Pamiętam, że zagraliśmy wtedy słaby mecz. Ale jak na ironię, dobrze że tak się stało. Bo taki mecz pokazuje, że ten rywal nam leży i potrafimy go pokonać nawet, gdy nie prezentujemy się powalająco - przekonuje Nowak.
Strzelec zwycięskiego gola nie zagra w sobotnim starciu. Pożak odniósł kontuzję na treningu. Nie jest ona groźna, jednak w klubie dmuchają na zimne, nie chcąc narażać zawodnika na poważniejszy uraz. Obok pomocnika, zabraknie także Piotra Nowosielskiego i MarcinaPopławskiego, którzy od dłuższego czasu się kurują. Do gry powraca za to jeden z najlepszych piłkarzy ostatniego meczu Wisły z Wigrami Suwałki,Piotr Charzewski.
Po środowym zwycięstwie Puszczy Niepołomice nad Unią Tarnów, ten pierwszy zespół powrócił na fotel lidera, wyprzedzając Wisłę. Dla puławian to... komfortowa sytuacja. - Lepiej jest nam atakować z drugiej pozycji, zza pleców lidera. Tak się po prostu wygodniej gra. Mamy przed sobą ciężkie mecze w końcówce rundy. W finałowym spotkaniu czeka na nas właśnie Puszcza. Chcielibyśmy, aby ten mecz rozstrzygnął o tym, kto zostanie mistrzem jesieni - mówi Nowak.
Drobnym problemem Wisły jest to, że jej efektywna gra i spora liczba zwycięstw, nie przekładają się na frekwencję na trybunach. Ostatnie starcie z Wigrami obserwowało niespełna 600 kibiców, co jest jak na warunki puławskie skromnym wynikiem. - Może ludzie wybrali się do lasu na grzyby, bo pogoda była ładna? - śmieje się Nowak. - A tak poważnie; trochę szkoda, że niezależnie od tego czy jesteśmy pierwsi czy ostatni, frekwencja bywa taka sama. Ale może to ulegnie jeszcze zmianie. Mamy taką nadzieję - kończy trener.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?