Wojewoda lubelski zarzuca kłamstwo marszałkowi Bratkowskiemu

Zarząd Województwa obiecał, że przyzna 1,2 mln zł pożyczki szpitalowi przy Kraśnickiej, aby pracownicy otrzymali podwyżki o które walczyli.

Jednocześnie padły komentarze ze strony Arkadiusza Bratkowskiego, członka Zarządu odpowiedzialnego za ochronę zdrowia, że adresatem żądań pracowników powinien być NFZ, który jest płatnikiem. I że Fundusz powinien traktować lepiej szpitale i płacić im więcej.

Słowa te oburzyły wojewodę, który zarzucił w czwartek Bratkowskiemu kłamstwo.

- Cieszymy się bardzo z tego, że będą podwyżki. Ale marszałek Bratkowski przy tej okazji stwierdził, że te 1,2 mln zł pożyczki jest konieczne dlatego, że NFZ nie wywiązuje się ze swojej roli i nie przekazuje odpowiednich środków szpitalowi przy al. Kraśnickiej. To kłamstwo, które łatwo sprawdzić - stwierdził Przemysław Czarnek, wojewoda lubelski.

I wyjaśnił, że w 2015 r. - za rządów PO-PSL - finansowanie szpitala z NFZ wynosiło 137 mln zł.

- Natomiast w 2017 roku placówka przy Kraśnickiej otrzymała 152 mln zł. To o 15 mln zł więcej. Jeżeli wicemarszałek Bratkowski nadal twierdzi, że NFZ nie wywiązuje się ze swojej roli i płaci za mało, to powstaje pytanie gdzie się podziały te pieniądze. I dlaczego wcześniej nie dał podwyżek, skoro dostał o 15 mln zł więcej ze środków NFZ - pyta wojewoda.

Do dyskusji włączył się Karol Tarkowski, dyrektor lubelskiego NFZ. - Przypomnę, że szpital otrzymał dodatkowo pieniądze za nadwykonania, więc nic nie wiem o żadnych zaległościach - mówił Tarkowski.

Dodajmy, że o podwyżki przy Kraśnickiej walczyło 670 pracowników, poza pielęgniarkami i lekarzami, którym wcześniej dyrekcja przyznała więcej pieniędzy.

Związkowcy grozili nawet protestem.

- W końcu zadbano o zwykłych, szarych pracowników. Mamy mieć zagwarantowane podwyżki w ratach: na początek 500 zł od września - przypomniał Jacek Zięcina, szef Solidarności ‘80 w szpitalu przy Kraśnickiej.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE: